Uczeń w laboratorium znanej uczelni dzięki projektowi STEM4youth
Pokazanie, jaką pracę mogą zdobyć absolwenci kierunków ścisłych i jak na rozwoju tych nauk zyskują gospodarka i społeczeństwo – to główne zadanie programu STEM4youth. Badacze z kilku krajów Unii Europejskiej, koordynowani przez naukowców z Politechniki Warszawskiej, opracowują w tym celu platformę e-learningową i materiały dydaktyczne, które pokażą, że przedmioty ścisłe opłaca się studiować.
Choć nasi maturzyści coraz częściej wybierają studia inżynierskie, to brak fachowców z nauk ścisłych jest problemem głównie za granicą. Europa zaniedbała ten temat – zaznacza dr inż. Przemysław Duda z Wydziału Fizyki Politechniki Warszawskiej, koordynator projektu. Studia inżynierskie są trudne, a młodzi ludzie widzą, że mogą dobrze zarabiać, studiując prostsze kierunki.
Jednocześnie na skutek rozwoju technologicznego szybko wzrasta popyt na osoby ze ścisłym profilem wykształcenia. Dlatego pomysłodawcy postanowili stworzyć projekt międzynarodowy, włączając do udziału w nim uczelnie z Czech, Grecji, Hiszpanii, Włoch i Słowenii.
Oswoić fizykę
W Polsce w 2016 roku maturę z fizyki postanowiło zdawać zaledwie 9 % maturzystów. Fizyka postrzegana jest jako przedmiot bardzo trudny, a jednocześnie nauczany w sposób nieatrakcyjny.
Nauczyciele w większości nie dysponują wystarczającą aparaturą badawczą, żeby przeprowadzić wspólnie z uczniami doświadczenie w czasie lekcji – tłumaczy Katarzyna Hołownicka, która zajmuje się ewaluacją projektu. Kiedy uczniowie odwiedzają nasz wydział, a my pokazujemy im różnego rodzaju doświadczenia, to często zmieniają podejście do fizyki. Widzą, że zjawiska fizyczne mają wpływ na życie, że można je ze sobą powiązać i że jest to rzeczywiście ciekawe.
Zrób doświadczenie w politechnicznym laboratorium
STEM4youth to niejako kontynuacja realizowanego już na PW projektu e-fizyka. W jego ramach przygotowano bezpłatny multimedialny podręcznik do nauki fizyki w liceach oraz filmy i animacje demonstrujące wybrane zjawiska fizyczne. Zarejestrowane w platformie szkoły mogą korzystać też ze zdalnego laboratorium. Przez Internet sterują urządzeniami znajdującymi się w laboratorium na Wydziale Fizyki PW, a wynik eksperymentu obserwują przez kamerę internetową.
W laboratorium znajduje się rzeczywista aparatura, na której uczeń, z dowolnego miejsca na świecie, może wykonać eksperyment – tłumaczy dr Duda. Może nim sterować, obserwować efekty. Urządzenie wykonuje polecenia ucznia i odbywa się to automatycznie, bez udziału osób trzecich.
Science, Technology, Engineering, Mathematics
W analogiczny sposób będą odbywać się "zajęcia" na platformie STEM4youth. Będą umieszczane tam materiały do nauki matematyki, fizyki, astronomii, chemii, medycyny, inżynierii i medycyny. Jednocześnie zagadnienia te będą ze sobą powiązane, co pokaże, jak jedna dziedzina wpływa na drugą. Uczniowie będą mieli do dyspozycji: e-podręcznik, gry, multimedia, zdalne laboratoria.
Każdy z uczestniczących w programie krajów stworzy informacje w swoim języku narodowym oraz po angielsku. Zespół z PW skupi się na przygotowaniu laboratoriów i materiałów do nauki fizyki oraz opracowaniu głównej platformy e-learningowej.
Nauka nie zna granic
Opracowywana w ramach programu STEM4youth platforma e-learningowa będzie służyć nie tylko edukacji, ale też prowadzeniu wspólnych prac przez uczniów z różnych krajów.
Planujemy przygotować też konkurs dla uczniów – zdradza dr Mirosław Brzozowy. Chcemy, żeby uczniowie stworzyli międzynarodowe zespoły i rozwiązywali pewne problemy. W międzynarodowych korporacjach praca zdalna to codzienność, dlatego chcemy postawić uczniów przed takim wyzwaniem.
Program rozpoczął się 1 maja 2016 roku i potrwa 3 lata. Będą mogły do niego przystąpić szkoły ponadgimnazjalne. Wszystkie zajęcia będą bezpłatne.
Komentarze (3)
thikim, 1 października 2016, 10:02
Mogą. Ba, można też wygrać w lotka i nic nie robiąc mieć kasę np. po podstawówce. Można też iść pod latarnię. Można też zrobić z siebie idiotę na YT albo w telewizji. I odnieść sukces. To się zdarza oczywiście.
Młodzi chyba jednak tego nie widzą...i dobrze.
W mit zostania prezesem banku po 3 latach zarządzania wierzą jeszcze chyba tylko ci z zarządzania
Co innego po znajomości
Nie chciał bym jakoś specjalnie wypominać ale system w którym masa ludzi poszła na kiepskie studia wierząc że po nich czeka ich lepsze życie - nie powstał samoistnie
W związku z powyższym chciałbym zaznaczyć coś
http://www.bankier.pl/wiadomosc/Wsrod-nowo-wybranych-poslow-najwiecej-zawodowych-parlamentarzystow-i-nauczycieli-3431549.html
To jest sejm - najwyższy poziom polityki w Polsce, stąd najwięcej zawodowców. Ale generalnie jest tak że nauczyciele, wykładowcy, lekarze to są środowiska najmocniej pchające się do polityki (bardziej nawet do samorządowej niż do ogólnokrajowej).
Pewnie dlatego systemy edukacji i leczenia są najbardziej popsute
PS. Apropo polskich studiów wypowiedział się rektor UJ akurat.
http://wiadomosci.onet.pl/krakow/rektor-uj-wojciech-nowak-o-finansowaniu-polskiej-nauki/4w4fgp
pogo, 2 października 2016, 23:06
Albo relacja odwrotna: pchają się, bo mają nadzieję coś naprawić... a potem okazuje się, że nie bardzo mają na to pomysł, lub są ograniczenia, których przeskoczyć nie potrafią.
Zastanawiam się co zawodowi dyrektorzy robią wśród najliczniejszych. Zarabiali dobrze i bez tego. A może liczą na jakieś bardziej intratne posady po znajomości?
Inżynierów praktycznie tam nie zastaniesz, bo im i tak dobrze. Widzą podobną kasę bez pchania się w g... i z mniejszą odpowiedzialnością... a czasem z trochę większą odpowiedzialnością mają dużo lepszą kasę niż to, co oferuje rządzenie, a do tego większy spokój.
Aby uniknąć zawodowych parlamentarzystów wypadałoby wprowadzić proponowane przez niektórych ograniczenia na 2 kadencje. Ale to nie będzie dobre. Jak genialny ekonomista, spędzi 2 kadencje w ławach w opozycji, to trzeciej szansy nie dostanie by zająć pozycję MF i zrobić coś dobrego, nawet jak jego partia w końcu wygra.
Jestem zwolennikiem wprowadzenia ograniczenia, ale musi być bardziej złożone.
Inna sprawa, że cała statystyka jest wątpliwa, bo jest według deklaracji, a nie stanu faktycznego (kiedy Kaczyński po raz ostatnio PRAKTYKOWAŁ jako prawnik?)
thikim, 3 października 2016, 07:40
"Zawodowi" w cudzysłowie - oni w większości też kiedyś mieli inne zawody np. byli lekarzami albo nauczycielami. Takich co nie mieli innych zawodów jest bardzo mało.
No ale jak się jest już dwie kadencje czyli 8 lat posłem - to faktycznie można to już określić jako zawodowstwo.
Przyczyna jest bardziej prozaiczna. Jesteś lekarzem, nauczycielem - jesteś znany na najniższym poziomie. Masz jeden z trudniejszych schodów mniej do pokonania w drodze na górę.
Żeby wygrać w samorządzie potrzeba kilkudziesięciu - kilkuset głosów - jak ktoś jest znany to z palcem w ...
Żeby zostać posłem wystarczy ( przy odpowiedniej konfiguracji ok. 1000 głosów).
Tak naprawdę wybory opierają się w głównie na tym czy ktoś jest znany. Każda ogólnopolska piosenkarka może wystartować i by się dostała, bez względu na poglądy, nawet i bez poglądów Ale akurat piosenkarze się nie pchają - za mało posłowie zarabiają żeby to mogło kogoś skusić.
Za to dla wiejskiego nauczyciela, lekarza - zarobki oficjalne + nieoficjalne to już jest coś o co można się bić.