Pierwsza załogowa misja rakiety i kapsuły SpaceX pod koniec maja
Rozpoczyna się nowa era załogowej eksploracji kosmosu. Amerykańscy astronauci ponownie wystartują za pomocą amerykańskiej rakiety z amerykańskiej ziemi, oznajmiła NASA. Pierwszy od 9 lat start misji załogowej z terenu USA przewidziano na 27 maja. Wtedy to rakieta Falcon 9 wyniesie kapsułę Crew Dragon wraz z załogą, która poleci na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Misja Demo-2 ma wystartować o godzinie 22:32 czasu polskiego.
Demo-2 będzie ostatecznym testem całego systemu lotów załogowych SpaceX, od stanowiska startowego, rakiety, kapsuły załogowej po jej zdolności operacyjne. To jednocześnie pierwszy test systemu w przestrzeni kosmicznej z udziałem załogi.
W pierwszą załogową misję Falcona 9 i SpaceX polecą Robert Behnken i Douglas Hurley. Behnken trafił do Korpusu Astronautów NASA w 2000 roku. W marcu 2008 wziął udział w misji wahadłowca STS-123, a w lutym 2010 w misji STS-130. W ramach każdej z nich odbył trzy spacery w przestrzeni kosmicznej. W czasie Demo-2 będzie on odpowiedzialny za zbliżenie do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, dokowanie, operacje po dokowaniu oraz odłączenie kapsuły od Stacji.
Douglas Hurley również jest członkiem Korpusu Astronautów od 2000 roku. Był pilotem w czasie misji STS-127 w lipcu 2009 roku oraz ostatniej misji wahadłowców, STS-135, w lipcu 2011 roku. W czasie Demo-2 do jego obowiązków będzie należał start misji, lądowanie oraz operacje związane z podjęciem kapsuły po wylądowaniu.
Przez 24 godziny po starcie będą trwały testy systemu kontroli środowiska wewnętrznego Crew Dragona, systemu kontroli i wyświetlaczy, systemu manewrowego i wielu innych. Po tym czasie Crew Dragon będzie gotów do spotkania z MSK. Pojazd ma dokować automatycznie, jednak w razie jakichkolwiek kłopotów astronauci przejmą nad nim kontrolę. Później Behnken i Hurley wejdą na pokład Stacji Kosmicznej. Tam będą prowadzili kolejne testy Crew Dragona oraz badania naukowe we współpracy z pozostałymi członkami Expedition 63.
Crew Dragon wykorzystany w Demo-2 ma pozostać przy stacji przez około 100 dni, ale ostateczna decyzja zostanie podjęta w zależności od zapotrzebowania na kolejny start. Już w ramach zwyczajowych misji załogowych Crew Dragon ma pozostawać na orbicie, o ile NASA sobie tego zażyczy, przez co najmniej 210 dni.
Po zakończeniu Demo-2 kapsuła automatycznie odłączy się od Międzynarodowej Stacji Kosmicznej i powróci na Ziemię z dwoma astronautami na pokładzie. Wyląduje na Atlantyku u wybrzeży Florydy, skąd zostanie p odjęta przez statek Go Navigator firmy SpaceX i dostarczona na Przylądek Canaveral.
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem Crew Dragon uzyska certyfikat NASA upoważniający SpaceX do prowadzenia długoterminowych misji na MSK.
Komentarze (25)
Szkoda Mojego Czasu, 20 kwietnia 2020, 12:25
Panowie (i może jakieś Panie); tak żeby się Wam nie nudziło przy poniedziałku: jak to jest, że Ziemia (licząc po rowniku) zasuwa z taką dużą prędkością, a my nie obserwujemy gromow dźwiękowych?
Jak to jest, że Ziemia i atmosfera kręcą się synchronicznie? Co sprawia, że atmosfera zachowuje sie jak "ciało stałe" (z odchyleniami na wiatry "w te i we wte" oczywiście)?
dodam tytułem wyjaśnienia mojego pytania: a może to nie Ziemia sie kręci, ale cała przestrzeń, a Ziemia (i atmosfera) są w tej przestrzeni całkowicie nieruchome?
Jajcenty, 20 kwietnia 2020, 13:34
Bo się kręcą synchronicznie, mniej więcej.
Tarcie i zapewne zachowanie pędu. Testujesz podejście sokratejskie?
Szkoda Mojego Czasu, 20 kwietnia 2020, 14:30
@Jajcenty
Tak, testuję. Różne inne też testuję.
Wbrew pozorom to pytanie nie jest takie głupie na jakie w pierwszej chwili może wyglądać. Bo co by było gdyby 'brakująca ciemna materia' była jedynie 'deficytem w rozumieniu' przyjętej geometrii przestrzeni. Jeśli to nie masa, a przestrzeń warunkowałaby skręt pól (wiry postrzegane dziś jako grawitacyjne), to może masy wcale nie brakuje.
Zakładamy bowiem, że ten ruch jest wynikiem synchronizmu (tarcia, wypadkowej zderzeń czy czego tam). A może jest odwrotnie?
Poniedzialek to dobry czas na takie wolty.
Mariusz Błoński, 20 kwietnia 2020, 16:18
Gdy to pisałem, to jedna rzecz przyszła mi do głowy - rosyjski program kosmiczny.
Roskosmos już oskarża SpaceX o dumping, w wyniku którego stracił sporo klientów. Jeśli teraz SpaceX wyjdzie misja załogowa, to oznacza nie tylko, że NASA przestanie latać z Roskosmosem, ale że SpaceX dodatkowo zyska na wiarygodności, a to oznacza jeszcze większy odpływ zamówień z Rosji. Coś czuję, ze nadchodzą ciężkie czasy dla Roskosmosu. Tym bardziej, że pandemia i Arabia Saudyjska nieźle Rosję przycisnęły.
Szkoda Mojego Czasu, 20 kwietnia 2020, 16:33
@Mariusz Błoński
Przyznałbym rację gdyby nie nadciągał Wielki Kryzys 2.0 W jego obliczu bardzo wiele może sie zmienić. W takich kryzysach upadają korony, a państwa 'prymitywne' wygrywają prymitywizmem.
venator, 20 kwietnia 2020, 22:46
Problem Roskosmosu nazywa się Putin. Mniej lub bardziej sprawie zarządzana przez technokratów agencja, jaką był Roskosmos w latach 90-tych, mająca całkiem niezłe kontakty na Zachodzie i niezłą, radziecką spuściznę, została po 2010 r. przekształocona w upolitycznioną, sterowaną przez oficerów politycznch, biurokratyczną machinę.
Korupcja, problem z kontrolą jakości, efektywnością - to odpowiedź dlaczego przez ponad 10 lat regularnego finansowania z petrodolarów, Roskosmos nie wdrożył żadnego nowego projektu. Obiecany w 2009 r. następca załogowego Sojuza, miał latać w 2015 r., zmaterializuje się może pod nazwą Orzeł w 2023 r. Angara - porażka. Aneksja Krymu to kolejny krok do izolacji Rosji w dziedzinie programów kosmicznych. Klepią cały czas archaiczne już Sojuzy i Protony (te ostatnie, mocno awaryjne). Zobaczymy jak im pójdzie z ciężkim Jenisejem. Pewnie słabo.
W ocenie aktualnego stanu rosyjskiej gospodarki bardzo podoba mi się zdanie rosyjskiego publicysty historycznego, Marka Sołonina (autora monumentalnej i przełomowej serii prac o klęsce Armii Czerwonej w 41'): "Nasi dziadowie i ojcowie budowali ropociągi. My je tylko eksploatujemy".
Szkoda Mojego Czasu, 20 kwietnia 2020, 22:55
Ależ nie jesteś; nie ma powodu. Niemniej jest nie bezpodstawne - to zależy jedynie od skali kryzysu. Przy dużej masz potencjalnie racje; przy wielkiej, złożoność "maszyny" staje się jej zgubą. Przykład: Rzym choćby. Sztuką - gdy jest fatalnie - jest downsizing. To może zrobić tylko proste społeczeństwo. :-)
@venator "Roskosmos nie wdrożył żadnego nowego projektu." Jest i druga strona medalu: Boening, Northrop-Grummann i inne kolosy aerodynamiki, rakiet i odrzutów też nie wdrożyły. Zrobił to nie istniejący wcześniej ElonMusk. Ot tak - z palucha. To powinno zastanowić.
venator, 20 kwietnia 2020, 23:28
Przy swej wielkiej złożoności, dominacja Rzymu trwała jednak wyjątkowo długo. Choć w znaczej mierze opierałą się właśnie wokół jądra, jakim był Rzym - ten z Lacjum. Jego upadek to też proces rozłożony na wieki, o wielorakich, skomplkowanych przyczynach i nieostrych granicach. A proste społeczeństwo to też, w tym przypadku, pojęcie wieloznanczne.
A z Rzymem było trochę jak z Roskosmosem - do jego upadku przyczyniły się głównie korupcja, brak efektywności władzy centralnej, czynniki gospodarcze i społeczne .
Nie przesadzajmy, Delta IV i Atlas V to nic? (choć to przełom wieków). Chociaż trzeba oddać sprawiedliwości, że w Atlasie unosi się radziecki duch - silnik RD 180 z Energii, jednego z symboli upadku ZSRR.
Z tym paluchem Elona także nie przesadzajmy - bez finasowania z NASA raczej cienko by to wyglądało. Z drugiej strony masz dużo racji. Inercja wielkich amerykanskiego przemysłu kosmicznego jest zastanwiająca. Kluczowe przykłady to SLS i JWST, a symbolem Boeing.
Szkoda Mojego Czasu, 21 kwietnia 2020, 12:22
@venator "Przy swej wielkiej złożoności, dominacja Rzymu trwała jednak wyjątkowo długo. Choć w znaczej mierze opierałą się właśnie wokół jądra, jakim był Rzym - ten z Lacjum. Jego upadek to też proces rozłożony na wieki, o wielorakich, skomplkowanych przyczynach i nieostrych granicach. A proste społeczeństwo to też, w tym przypadku, pojęcie wieloznanczne. A z Rzymem było trochę jak z Roskosmosem - do jego upadku przyczyniły się głównie korupcja, brak efektywności władzy centralnej, czynniki gospodarcze i społeczne "
Dominacja długo trwała i jest to prawda. Nie wiemy jednak jak by było, gdyby Rzym był tak ucyfrowiony i uprądowiony jak my obecnie. Prawodpodobnie system wysypałby sie szybciutko. Prawdą jest też, że upadł z wielu powodów: od rtęci, olowiu i arsenu poczynając po rolę "barbarzyńców" i zmiany w geopolityce kończąc. Pełne spectrum - zgoda.
Tu dochodzimy do różnic z naszą rzeczywistością - nasz świat jest znacznie rozleglejszy i znacznie bardziej obstawiony prawem, procedurami, wycyrklowanymi łańcuchami logistycznymi itp. Taki system staje się lawinowo niespójny dużo szybciej, niż taki oparty o poborce podatkowego, konia i kopaczke do ziemniaków.
"Nie przesadzajmy, Delta IV i Atlas V to nic? (choć to przełom wieków). Chociaż trzeba oddać sprawiedliwości, że w Atlasie unosi się radziecki duch - silnik RD 180 z Energii, jednego z symboli upadku ZSRR. Z tym paluchem Elona także nie przesadzajmy - bez finasowania z NASA raczej cienko by to wyglądało. Z drugiej strony masz dużo racji. Inercja wielkich amerykanskiego przemysłu kosmicznego jest zastanwiająca. Kluczowe przykłady to SLS i JWST, a symbolem Boeing. "
Daleko mi do przesady: clue mojej wypowiedzi było właśnie to, że mamy wielkie molochy militarne, które z palcem w nosie mogły poskładać odpowiednie silniki w miesiąc. Nie poskładały. Poskładał za to Elon (ktory po tajemniczej śmierci koreańskich naukowców wybił sie na świecznik, ale to inna kwestia). Wracając: "co wiedzą i mają" takie Grummanny i Boeingi o czym nie wie taki Elon. Bo przecież nie wpuściliby go na swój orgródek, gdyby widzieli spory zarobek na tych silnikach/rakietach. Tymczasem kompletnie odpuscili, jakby tam nie było ani kasy, ani 'futures'. To jest tak strategicznie nielogiczne, że boli w oczy.
venator, 22 kwietnia 2020, 01:46
Niestety, ale w tym jest dużo logiki.
Jeszcze kilka lat temu, ULA, wspólne dziecko dwóch gigantów zbrojeniowych, intensywnie pracowało nad częściowo odzyskiwalną rakietą Vulcan, opartą min. na technologii ACES - orbitalnego tankowania. Takie tankowanie to byłby rzeczywisty krok na przód. Zbrojeniowi giganci mieli i mają potencjał, ale na drodzę stanął senator Richard Shelby, szef najważniejszej senackiej komisji - ds. Środków Finansowych. Szara eminencja Waszyngtonu. Taki LM, który ma przychód w wys. 3/4 budżetu Polski poprostu się go boi. Nowatorska technologia tankowania na orbicie (planuje to też Musk) pogrzebało by SLS - przestarzałą, wielką rakietę, za to składaną w dużej mierze w mateczniku Shelbego - Alabamie. A SLS to miejsca pracy wyborców odwiecznego senatora.
Druga sprawa, że zarabia się w Amerycę dużo (i nie tylko w Ameryce) na wojskowych kontraktach. Wojsko USA, w przeciwieństwie do polskiego, dosyć wyraźnie przygląda się kosztom. Szczególnie jest uczulone na marże, tj. zysk netto firm stających do przetargu. Jeśli firma będzie za dużo zarabiać, kontraktu nie dostanie. Tak więc takiej ULA opłaca się być mało innowacyjnym, a innowacje w lotach w kosmos oznaczają w znacznej mierze redukcję kosztów. Musi być droga aby przy małych, procentowo zyskach, globalnie dużo zarobić.
Nie wiele odbiega to w efekcie od polskiej klasyki:
Nie jest to logiczne?
Ze SpaceX też nie jest różowo. Firma być może ociera się o bankructwo:
http://tmfassociates.com/blog/2020/03/21/why-spacex-desperately-needs-a-government-bailout/
Ps. O upadku Rzymu chętnie podykutuje ale nie róbmy OT.
Szkoda Mojego Czasu, 22 kwietnia 2020, 15:12
@venator
Dobrze 'składasz" wątek. Myślę jednak, że nikt się pana senatora nie boi, a conajwyżej pan senator ma udziały i znajmości w tych samych kręgach, co zarząd firm zbrojeniowych. Po prostu dogadali sie. Gdyby sie bali, to Elon tez miałby powody do strachu. Jest prawie niewypłacalny, to prawda.
A co do marży: pamietam, jak ich lotnictwo zamówiło termosy dla pilotów. To były te same termosy, które sprzedawano w markecie za 2dol. Oni płacili 80dol. bo miały 'atest'. Ale to nadal były te same termosy. Nie były w żaden sposób dostosowywane extra.
venator, 1 maja 2020, 12:58
Wybacz ale nie bardzo wiem co masz na myśli.
Raczysz żartować?
Senator Shelby jest szefem senackiej Komisji ds. Środków. Wg. amerykańskiej konstytucji , bez akceptacji tej komisji (oczywiście w granicach senackich), nie można wydawać żadnych środków budżetowych. Co więcej, Shelby jest szefem Podkomisji ds. Obrony. Podkomisja ogólnie nadzoruje finanse całej armii (+CIA).
Taki np. Lockeed Martin ma 75% przychodów z zamówień rządowych, zbrojeniowych. Więc tańczy jak Shelby zagra.
A Shelby gra tak aby SLS powstała. Marshall Space Flight Center (pierwszym szefem byl sam von Braun), wiodący ośrodek w budowie SLS, jest w Alabamie.
Shelby to jedna z napotężniejszych postaci amerykanskiej polityki.
Szkoda Mojego Czasu, 1 maja 2020, 14:23
@venator
Miałem na myśli, że dobrze znasz temat i dobrze go opisujesz.
ad drugi akapit: Polityka pełna jest meandrów i to co widać nie zawsze jest tym, co pod stołem przechodzi. Kilka lat temu pewien pan z samego świecznika Pentagonu złożył skargę na pewną firmę (klasy Lockheeda), bo odmowili mu prawa audytu pewnego projektu, mimo ze miał wszystkie pozwolenia, certyfikaty i prawo za sobą. Pan ten złożył oficjalną skargę tam, gdzie należało. W odpowiedzi otrzymał pismo mniej więcej takie: dziękujemy za zainteresowanie, Pana skarga została zarejestrowana. I tu historia audytu sie zakończyła :-)
peceed, 2 maja 2020, 01:22
Nie ma nic zastanawiające w pielęgnowaniu narzędzia do pompowania publicznych pieniędzy w prywatne ręce. SpaceX to odpowiednik młodego adwokata z żydowskiego szmoncesu: -Ojcze, to była prosta sprawa, wygrałem ją w 15 minut a ty męczyłeś się tak wiele lat.
-Coś ty narobił, ja dzięki tej sprawie opłaciłem twoje studia!
Prawda jest taka, że pieniądze w biznesie kosmicznym od początku były niewielkie. Technologia rakietowa była rozwijana na potrzeby militarne, a tam pocisk może być kilka razy droższy jeśli tylko jest mniejszy i lżejszy: oszczędza się na konstrukcji atomowych łodzi podwodnych. Kwestia bez znaczenia w rakiecie orbitalnej, zwiększając masę startową i zmniejszając udział ładunku można zmniejszyć koszty. Ale to wymaga innego podejścia przy projektowaniu od początku nastawionego na redukcję kosztów. Do tego podbój kosmosu miał znaczenie propagandowe, wcale nie chodziło o minimalizowanie wydatków, tylko aby dolecieć na Księżyc w 10 lat.
Redukcja kosztów miała nastąpić na początku lat 70, ale "na ratunek" przyszedł wahadłowiec.
Szkoda Mojego Czasu, 2 maja 2020, 10:55
To nie był mój komentarz. Zacytowałeś @venator.
peceed, 2 maja 2020, 22:17
Błąd systemu - ja tylko zaznaczam tekst i wciskam przycisk cytowania
Teraz nie da się już poprawić.
venator, 3 maja 2020, 04:24
He, he, rzeczywiście, może tak to wyglądać. Napiszę więcej - bardzo trafne.
.
@peceed
W następnym swoim poście (z 22.04.) przedstawiłem swoje stanowisku, raczej opdobne do Twojego, z wyjątkiem pewnego ale :
Właśnie ogłoszono, że jeden silnik RS-25 do rakiety SLS będzie kosztował 100 mln $ . Marek Cyzio na swoim blogu obliczył, że przy obecnym kursie złota, taki silnik wykonany ze szczerego złota, kosztowałby 190 mln $. NASA jest więc oszczędna, zeszła z ceny blisko połowę
Silnik będzie oczywiście jednorazowy.
Tak trochę poważniej. Broniąc trochę rządowego projektu, ok. 2010 r. kiedy SLS nabierała kształtów, to SpaceX dopiero raczkowała. Także trudno było przewidzieć sukces takiego wizjonera jak Musk. Wydaje mi się, że kluczowa jest filozofia firmy Muska. Przypomina ona nieco NASA z czasów programów Gemini/Apollo/STS. Drenaż mózgów z rynku. Młodych mózgów.
Praca w SpaceX jest bardzo wymagająca. Przy samej produkcji Starshipa to w pierwszym tygodniu 3 dni po 12 h, 4 dni wolnego, w następnym tygodniu 4x12 h, 3 dni wolnego. Przy czym w robocie maksymalna koncentracja i wydajność. Sam Musk przyznawał, że to praca dla młodych kawalerów. Poza produkcją, w innych działach, także mordercze tempo. Musk, wydaje mi się, idzie taką drogą jak dwaj, na swój sposób genialni tyranii - Napoleon i Hitler - rewolucję robią ludzie młodzi.
Tego brakuje NASA. Owego rewolucyjnego zapędu. Oczywiście całe te rewolucyjne działnie Muska może zakończyć się kartastrofą. Choć NASA zaczyna dostrzegać SpaceX - w programie Artemis firma Elona dostała swój kawałek tortu.
ex nihilo, 3 maja 2020, 05:13
Struktury, biurokracja, zależności (też polityczne) i inne takie... Poza tym NASA została chyba ustawiona jako w miarę pewna rezerwa, gdyby prywatnym się nie udało.
Mariusz Błoński, 3 maja 2020, 19:42
Oj, jeśli by Elon padł, to NASA będzie miała poważne problemy. Będzie się musiała mocno wytłumaczyć, dlaczego władowała w niego górę kasy.
Oni nie konkurują ze sobą, a współpracują. Ustawa, uchwalona w pierwszej kadencji Reagana, zobowiązuje NASA do pomocy w tworzeniu prywatnego przemysłu kosmicznego. Pod to zresztą NASA układa swoje plany. Od lat mówią, że chcą się wycofać z bliskiej przestrzeni okołoziemskiej i zostawić ją firmom prywatnym. Nie sądzę, by NASA skorzystała na upadku któregokolwiek ze swoich prywatnych partnerów.
ex nihilo, 4 maja 2020, 01:23
Raczej nie. Nie znam oczywiście szczegółów układu NASA/SX, ale wartość technologii SX - wielokrotny użytek, paliwo metanowe, Raptory i co tam jeszcze - jest pdp już w tym momencie znacznie większa niż to, co NASA władowała w SX. A do tego cała banda ludzi, którzy nauczyli się innego sposobu pracy, bardziej efektywnego. No i sam Elon, który w razie bankructwa straci firmę, ale nie umiejętności, które można wykorzystać.
peceed, 5 maja 2020, 00:35
Fantasty z kasą
Sęk w tym że w kosmosie nie ma wielu pieniędzy do zarobienia. Jedyne komercyjnie użyteczne przedsięwzięcia to wynoszenie satelitów wokółziemskich, a tych nie potrzeba aż tak wiele. Idę o zakład że gdyby III Rzesza pociągnęła 10 lat dłużej to przy odpowiednich chęciach mieliby dokładnie takie same możliwości wynoszenia ładunków komercyjnych (poniżej 10 ton) na orbitę jak my teraz. Cały postęp w tej dziedzinie powinien wyrażać się w systematycznym obniżaniu kosztów.
Problemem Muska jest to, że jego super-tanie rakiety wymagają nierealnie wysokiego ruchu kosmicznego na pokrycie kosztów stałych. Nie jest to poziom absurdu jak w wypadku wahadłowców, ale tworzenie sobie prywatnej rakiety przeznaczonej do kolonizacji Marsa jest ekonomiczną aberracją. Być może SX osiąga przez to dodatkowe profity w postaci gorzej opłacanych inżynierów - akolitów, ale to wciąż nie ma sensu. Starship powinien być znacznie mniejszą rakietą wielorazowego użytku pozwalającą na obniżenie kosztu wynoszenia regularnych ładunków na orbitę i zmonopolizowanie rynku. Dodatkowe zyski można by osiągnąć poprzez sprzedaż gotowych rakiet innym podmiotom - jest wiele narodowych organizacji kosmicznych które z chęcią kupiłyby sobie taki sprzęt aby go samemu obsługiwać by uzasadnić swoje istnienie, nawet jeśli nie ma to ekonomicznego sensu, albo realizować tajne misje o znaczeniu militarnym.
Być może w moim rozumowaniu kryje się błąd, a Musk chce wykorzystać ostatnią szansę lotu na Marsa gdy wciąż istnieje biurokratyczny moloch który jest w stanie pozyskać na to odpowiednie fundusze w świadomości polityków jest obecne przekonanie że na kosmos można wydawać dziesiątki miliardów dolarów i jest to coś normalnego.
Z punktu widzenia NASA technologia nie zginie, SpaceX po bankructwie zmieni właściciela bo będzie swoją masą upadłościową w całości. Straci Musk. Swoją drogą nie zdziwiłbym się gdyby na licytacji prawa do firmy nie uzyskały wielomiliardowej kwoty zdolnej do pokrycia wszystkich zobowiązań ze znaczną nawiązką.
Elon od wielu lat jest kulą u nogi biznesów które stworzył i ich głównym problemem, jego główna wartość ma charakter wizerunkowy.
Mamy jedno przedsiębiorstwo które nie przyniosło dolara zysku przez 15 lat i drugie, którego celem jest kolonizacja Marsa. Genialne
Mam wrażenie że to przykład "biznesów Boltzmanna": istnieją tylko jako chwilowa fluktuacja która zaraz zaniknie.
venator, 5 maja 2020, 10:13
Ciekawe czy DARPA musiała się tłumaczyć po tym jak wtopiła 150 mln baksów w program XSP, gdy kontraktor Boeing się ot tak wycofał? To duży cios dla DARPA, innej, równie istotnej dla rządu USA, agencji.
Siła, siła starca.
Tak to wygląda. Z przyjemnym zaskoczeniem przyjąłem lekturę w postaci pierwszej autoryzowanej biografii Neila Armstronga, "Pierwszy człowiek", pióra J amsea Hansen'a. Za ogrom wyzwań jaki stanął wtedy przed NASA ( i nie tylko) związanego z eksploracją kosmosu, zabrano się z godną pozazdroszczenia zuchwałością , odwagą, śmiałością. Niektórzy będą upatrywać w tym zimnowojennych konotacji, ale ja jestem skłonny szukać rozwiązania w mentalności ówczesnego pokolenia. Jak czytam o studiach nad załogowym przelotem w systemie jowiszowych księżycy galileuszowych z 1969 r..... Czy jest teraz do odtworzenia ówczesny entuzjazm NASA ? Bo w SpaceX on niewiątpliwie jest.
Wielu jego entuzjastów właśnie tak uważa. Właśnie w tym sęk. Z resztą Twojego postu całkowicie się zgadzam.
antykwant, 5 maja 2020, 12:49
Czy zna ktoś link do relacji na żywo?
Mariusz Błoński, 5 maja 2020, 18:29
To zupełnie inna sprawa. DARPA po prostu przyznaje kontrakty różnym firmom na różne rzeczy. NASA robi podobnie. Ale SpaceX to nie jest po prostu odbiorca zamówień. To jedna z firm, która ma tworzyć amerykański prywatny przemysł kosmiczny. A to oznacza, że NASA podjęła strategiczną decyzję o wieloletnim związaniu się z nią i jej wspomaganiu. Więc i większa odpowiedzialność oraz poważniejsze pytania, jeśli nie wyjdzie.