Próbują ratować zagrożone miejsce pochówku elity Rzeczpospolitej szlacheckiej
Białostockie uczelnie we współpracy z monasterem Supraślu i Chrześcijańską Akademią Teologiczną rozpoczęły projekt ratowania i zabezpieczenia XIV-wiecznych unikatowych katakumb znajdujących się w pobliżu monasteru. Kilkadziesiąt lat po tym, jak do Supraśla przybyli mnisi, na południe od monasteru wzniesiono cerkiew Zmartwychwstania Chrystusa, a pod nią zbudowano duże katakumby z niemal 200 niszami grzebalnymi. To miejsce pochówku elity Rzeczypospolitej szlacheckiej, mówi doktor habilitowany Maciej Karczewski.
W supraskich katakumbach spoczywają Chodkiewiczowie, Czartoryscy, Sanguszkowie, Sapiehowie, Wiśniowieccy, Tyszkiewiczowie czy Siemaszkowie. To są nazwiska, które znamy wszyscy ze szkoły podstawowej i średniej z lekcji historii. Szczątki tych osób obok mnichów z klasztoru były grzebane w tychże katakumbach, mówi Karczewski. Zarówno przedstawiciele potężnych rodów magnackich, jak i mieszczańskich familii uważali za zaszczyt spocząć w pobliżu monasteru.
W XIX wieku zrujnowana Cerkiew Zmartwychwstania została rozebrana, a katakumby przykryto. Niestety – o czym informowaliśmy – w połowie lat 80. XX wieku katakumby odsłonięto do prac archeologicznych i pozostawiono niezabezpieczone. Zostały one zniszczone przez wandali.
To obiekt, który napawa zgrozą – mówi dr hab Andrzej Borkowski, biskup supraski archimandryta Monasteru Zwiastowania Przenajświętszej Bogurodzicy w Supraślu. Z roku na rok katakumby obsypują się, przestają istnieć i to jest już chyba ostatni moment, kiedy możemy wspólnie, przy pomocy Politechniki Białostockiej i naszych uniwersytetów, a więc kadry naukowej, podjąć takie ratownicze zadania, tak aby przynajmniej zatrzymać dewastację.
Już od dłuższego czasu staramy się zadbać o nasze wielowiekowe dziedzictwo. Prace rozpoczęły zespoły archeologiczne, dokonując opisu tych katakumb. Później katakumby popadły w ruinę. W ostatnich latach, razem z braćmi z Monasteru, razem z wolontariuszami, pod opieką archeologiczną, oczyściliśmy katakumby. Zostały zabezpieczone po to, żeby nie postępowała ich dewastacja. Kolejny etap należy już do specjalistów, dlatego nie możemy sami ingerować w zabytkową strukturę katakumb, które na zewnątrz nie są widoczne, mówi Borkowski.
Przeprowadzona została wizja lokalna z udziałem naukowców. Eksperci z Politechniki Białostockiej zauważają, że najpierw konieczne jest przeprowadzenie prac zapewniających bezpieczeństwo osobom pracującym w katakumbach. Nie ma sklepienia – części najbardziej niebezpiecznej, która mogłaby spaść na osoby pracujące, ale fragmenty cegieł są na tyle nadwyrężone, szczególnie w elementach podporowych, że należałoby to zabezpieczyć, mówi profesor PB Janusz Krentowski z Katedry Geotechniki i Mechaniki Konstrukcji Wydziału Budownictwa i Nauk o Środowisku.
Wszyscy zaangażowani w ratowanie unikatowego zabytku zgadzają się, że to ostatni moment, by ocalić katakumby. Naszym celem jest przygotowanie dokumentacji, wytycznych do tego, żeby w następnym etapie wystąpić do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego o przyznanie środków na zabezpieczenie katakumby w formie trwałej ruiny, mówi profesor Karczewski.
Nie mamy zbyt wiele przykładów w naszym kraju tego typu pochówków nawiązujących częściowo do tradycji Wschodniej, do tradycji bizantyjskiej z którą Monaster już począwszy od XVI wieku utrzymywał szerokie kontakty – mówi biskup Borkowski. To element naszej wspólnej tradycji, wspólnego dziedzictwa kulturowego i duchowego. To miejsce modlitwy, gdzie spoczywają szczątki naszych przodków, dlatego nad tym miejscem w sposób szczególny powinniśmy się pochylić.
W ratowanie katakumb zaangażowały się Politechnika Białostocka, Uniwersytet Medyczny w Białymstoku, Uniwersytet w Białymstoku oraz Chrześcijańska Akademia Teologiczna w Warszawie.
Komentarze (0)