Procesor Google'a osiągnął kwantową supremację?
Google twierdzi, że zbudowany przez tę firmę komputer osiągnął kwantową supremację, czyli wykonał obliczenia, których klasyczny komputer nie jest w stanie wykonać w rozsądnym casie. Jeśli to prawda, możemy mieć do czynienia z prawdziwym przełomem na polu informatyki kwantowej. Dotychczas bowiem komputery kwantowe nie dorównywały komputerom klasycznym.
Cała sprawa jest jednak otoczona tajemnicą. Prace Google'a zostały bowiem opisane w dokumencie, który niedawno został umieszczony na serwerze NASA. Jednak dokument szybko stamtąd usunięto. Przedstawiciele Google'a odmawiają komentarza w tej sprawie.
W dokumencie opisano procesor kwantowy o nazwie Sycamore, który ma zawierać 54 kubity. To właśnie on miał osiągnąć kwantową supremację. Wymieniony został też tylko jeden autor artykułu, John Martinias z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Barbara. Wiadomo, że pracuje on dla Google'a nad sprzętem dla komputerów kwantowych. Wiadomo też, że w 2018 roku Google i NASA zawarły porozumienie, w ramach którego agencja kosmiczna miała pomóc Google'owi w testach kwantowej maszyny. Wspomniany dokument opisuje, w jaki sposób procesor Sycamore rozwiązał problem prawdziwego rozkładu losowego liczb. Tego typu problemy są niezwykle trudne dla komputerów klasycznych.
Ci, którzy czytali dokument mówią, że jeden z kubitów procesora nie działał, ale pozostałe 53 zostały splątane, wygenerowały przypadkowy zestaw liczb w systemie dwójkowym i sprawdziły, czy rzeczywiście ich rozkład jest przypadkowy. Autorzy artykułu obliczyli, że wykonanie takiego zadania zajęłoby Summitowi, najpotężniejszemu klasycznemu superkomputerowi na świecie aż 10 000 lat. Procesor Sycamore wykonał je w 200 sekund.
Autorzy artykułu przyznają, że użyty algorytm nie przyda się do niczego więcej niż do generowania prawdziwych liczb losowych. Jednak w przyszłości podobny procesor może być przydatny w maszynowym uczeniu się, chemii czy naukach materiałowych.
Osiągnięcie kwantowej supremacji przez Google'a to ważny krok w informatyce kwantowej, mówi Jim Clarke z Intel Labs. Ekspert dodaje, że wciąż jesteśmy na początku drogi. To, co osiągnął Google było jedynie demonstracją i to nie wolną od błędów. Jednak w przyszłości będą budowane większe potężniejsze procesory kwantowe, zdolne do wykonywania bardziej użytecznych obliczeń.
Komentarze (14)
radar, 23 września 2019, 15:11
moment, moment
A "przypadkiem" algorytm taki nie będzie nadawał się do...łamiania szyfrów?
Wuj_Sam, 23 września 2019, 15:31
Troszeczkę obszerniejszy artykuł a propos łamania szyfrów
https://wolnemedia.net/supremacja-google-w-zakresie-informatyki-kwantowej/
Afordancja, 23 września 2019, 15:35
A coś więcej? Bo nie widzę przesłanek.
Ergo Sum, 23 września 2019, 23:33
Obawiam się jednego, że niedługo do zrozumienia jak można zastosować komputer kwantowy ze sztuczną inteligencją będzie potrzebny ... komputer kwantowy ze sztuczną inteligencją
radar, 28 września 2019, 00:35
No nie widać. Jakoś tak mi się skojarzyło z generowaniem "losowych" liczb pierwszych.
A ja na prawdę się obawiam. Jako związany mocno z aj ti, jako ojciec, jako osoba dbająca o bezpieczeństwo danych czy prywatności to taki komputer mógłby zmienić bardzo dużo.
Ciekawe tylko czy to był przeciek czy "kontrolowany przeciek"? Jeśli to pierwsze to ciekawe jakie są postępy na płaszczyźnie militarnej.
Antylogik, 28 września 2019, 12:08
Nie mam wiedzy na ten temat, ale tak na zdrowy rozsądek, to mam wrażenie, że to strachy na lachy. Powiedzmy, że Google zbudował algorytm kwantowy, który łamie dowolne losowe hasło w kilka sekund. Teraz, samo wykorzystanie tego w klasycznych komputerach staje się niemożliwe, bo (a) na takim komputerze samo sprawdzenie jednego hasła zajmuje co najmniej 1 sekundę; (b) producenci oprogramowań i aplikacji zmienią natychmiast swoje standardy i założą zabezpieczenie trochę podobne jak w bankach, gdzie można max 2 razy się pomylić przy wpisywaniu hasła, albo zrobią to co "zlewaczona" Unia Europejska, która nakazała otwierać stronę internetową banku sms-em (wg mnie zupełnie zbyteczna i nadmierna troska o bezpieczeństwo).
To oczywiście tylko przemyślenie laika w tym temacie, ale myślę, że wielu tak rozumuje i jeśli się mylę, to specjalista powinien wyjaśnić gdzie laik popełnia błąd rozumowania.
radar, 28 września 2019, 13:27
Jestem ekspertem, czekam na pytania:)
Przeczytaj sam co napisałeś wyżej, nie mylisz się wcale, bo hasło (a właściwie klucz prywatny/publiczny) znasz Komputer klasyczny nie ma tu nic do rzeczy, hasło możesz wklepać nawet ręcznie
A "zlewaczona" EU chciała niby dobrze (uwierzytelnienie dwuskładnikowe, "coś co wiesz i coś co masz"), szkoda tylko, że w upierdliwej i niezbyt bezpiecznej (smartfon) formie.
Mnie interesuje przez ile Google byłby tego właścicielem. Żaden rząd nie pozwoliłby na coś takiego, a już na pewno nie demokratyczno-amerykański
Co z implikacjami na cały świat, przecież tj. uzyskanie przewagi ekonomiczno-militarnej, której nie da się skompensować inaczej niż... no właśnie, czy nie wojną i to nuklearną? "Skoro nie mogę wygrać, to nie chcę przegrać"
cyjanobakteria, 28 września 2019, 14:24
2) Rząd i służby mają możliwość pozyskać dane zaszyfrowane, czy to poprzez fizyczne zajęcie komputera czy przechwytywanie ruchu w internecie. W najbliższej przyszłości komputer kwantowy może im umożliwić złamanie szyfrów. Szczególnie wymiana kluczy w SSL/TLS do komunikacji HTTPS jest zdaje się zagrozona.
3) Komputer kwantowy da chwilowo przewagę stronie posiadającej, do czasu kiedy to przeciwnicy czy to inne kraje czy też biznes infosec nadgoni albo wdroży bezpieczniejsze rozwiązania. Przy czym nie będzie miało to wpływu na dane już przechwycone.
4) Komputery tego typu nie będą, przynajmniej początkowo, wykorzystywane do atakowania zwykłych ludzi.
7) PSD2 i wprowadzenie wymogu uwierzytelniana dwu składnikowego (2FA) jest bardzo dobrym ruchem. Można dyskutować czy SMS/aplikacja to najlepszy wariant. Z pewnością nie, ale bezpieczeństwo to zawsze kompromis. W tym wypadku przeważyła dostępność telefonów, która i tak znacznie podnosi bezpieczeństwo w porównaniu do samego hasła. W moim banku za granicą mam możliwość korzystania z aplikacji ale i czytnika karty kredytowej/debetowej do generowani kodów z czego skorzystałem.
radar, 28 września 2019, 15:40
No tak. Pytanie, jak długo trwać będzie ta "chwila". Zauważ, że do momentu odzyskania równowagi jedna strona może właściwie kontrolować drugą i... np. opóźniać, albo i nie dopuścić do odzyskania równowagi.
Jeśli technologia zostanie opanowana myślę, że nie zabraknie środków na budowę odpowiedniej infrasrtuktury i dla zwykłych ludzi.
Antylogik, 28 września 2019, 16:04
Ani pierwsze ani trzecie zdanie nie jest prawdziwe. W mbanku każdą (początkową) operację na kwotach i tak trzeba potwierdzać chyba sms-em. Zatem podwójne zabezpieczanie jest zwykłą przesadą.
Bezpieczeństwo to zaprzeczenie kompromisu. Kompromis może być pomiędzy bezpieczeństwem a ryzykiem, a więc jedno z tego będzie skrajnością, czyli brakiem kompromisu.
Afordancja, 28 września 2019, 16:17
Manko, tu nie chodzi o łamanie haseł do banku, czyli wpisywanie ich szybko lub wolno do strony banku, tu chodzi o, jak już ktoś wspomniał, szyfrowanie asymetryczne. Czyli np. podpisy cyfrowe, pewnie też w przypadku wycieków baz z hasłami (w zasadzie ich skrótami) znajdą sposoby (nie mam wiedzy czy na to też są algorytmy kwantowe) na odgadnięcie haseł. (teraz to trochę brute force). Jednak zgodzę się, że na "technikę" znajdzie się "antytechnika" i spokojnie sobie damy z tym radę, wzrośnie może rola szyfrów symetrycznych. A na asymetryczne znajdą się takie na które nikt nie zna algorytmów kwantowych. No i ostatecznie będzie szyfrowanie kwantowe
Jednym słowem nie panikował bym, tzn. będzie jeden punkt krytyczny kiedy to jeszcze nie wszyscy ogarną, że trzeba już zmienić technologię, tak jak teraz jeszcze niektórzy trzymają hasła w pain text.
cyjanobakteria, 28 września 2019, 16:41
Nie pamiętam, jak jest w mBanku teraz, ale kiedyś można było dodać zaufanego odbiorcę potwierdzając jednorazowo SMS, ewentualnie tak jak piszesz - każda operację. Sporo ataków wymaga od ofiary podania kodu potwierdzającego w celu dodania odbiorcy albo potwierdzenie zmodyfikowanej w locie transakcji, więc rozumiem Twój punkt widzenia. 2FA jednak ujednolica systemy bankowe i wymusza na atakującym wykradzenie dodatkowego kodu, więc jest to dodatkowe zabezpieczenie. Nie zabezpiecza wszystkich możliwych wektorów ataku, ale utrudnia samo zalogowanie się w celu chociażby sprawdzenia rachunku.
Bezpieczeństwo to jest zawsze kompromis pomiędzy wygodą użytkownika a poziomem bezpieczeństwa w odniesieniu do założonego modelu zagrożeń. Nie ma czegoś takiego jak całkowite bezpieczeństwo. Model zagrożeń typowego użytkownika, których jest 99%, jest inny niż działacza opozycyjnego, dilera dragów w darknecie albo terrorysty rekrutującego do IS.
EDIT:
Właśnie się pojawił artykuł na Sekuraku o "sim swap", który odnosi się do dyskusji o PSD2:
https://sekurak.pl/pani-katarzyna-z-gdanska-stracila-275-000-zl-wyrobili-duplikat-karty-sim-i-ogolocili-konto/
To jest jedna ze słabości SMS. Dlatego wybrałem czytnik kart, który jest najbezpieczniejszą opcję w moim banku.
radar, 28 września 2019, 17:15
Teraz, przynajmniej częściowo, będzie to ograniczone, koniec z dowodami kolekcjonerskimi.
Ciekawe kiedy zacznie się za to na poważnie obciążać sieci komórkowe (za duplikat-fałszywke)
cyjanobakteria, 28 września 2019, 17:49
Dobre pytanie. Może kary finansowe zmusiłyby telcomy do uszczelnienia procedur. Firmy powinny dbać o bezpieczeństwo i uszczelnić systemy, ale z drugiej strony to znowu kompromis. Jeżeli wystawienie duplikatu SIM będzie mocno utrudnione, uderzy to w zwykłych klientów. Numery telefonów nie zostały zaprojektowane z myślą o uwierzytelnianiu, chociaż ten kanał jest często wykorzystywany w 2FA. Krebs w zeszłym roku pisał o pracownikach telcomów, którzy oferowali usługi "SIM swap" przestępcom za opłatą, więc zagrożenie wewnętrzne (insider threat) to kolejny wektor.