Microsoft otworzył w Pekinie Transparency Centre
Microsoft otworzył w Pekinie swoje Transparency Center. To specjalne biuro, w którym przedstawiciele chińskiego rządu mogą przeglądać kod źródłowy produktów Microsoftu, sprawdzając, czy nie ma w nich tylnych drzwi i innych zagrożeń. To już kolejne tego typu biuro. Wcześniej powstały one w Brukseli i Redmond. Z pekińskiego Transparency Center mogą korzystać też przedstawiciele rządów innych azjatyckich państw.
Zadaniem Transparency Centers jest zwiększenie zaufania władz do produktów Microsoftu, a tym samym zachęcenie ich do korzystania z Windows, MS Office, OneDrive i innych programów oraz usług amerykańskiego koncernu. W biurach rządowi pracownicy mogą też zapoznać się z informacjami na temat zabezpieczeń oprogramowania z Redmond.
Zadaniem Transparency Centers jest umożliwienie przeglądania kodu źródłowego oraz jego ochrona. Microsoft podkreśla, że agendy rządowe nie mogą zmieniać kodu firmowych produktów. Przejrzystość jest szczególnie ważna dla naszych klientów z sektora rządowego, gdyż chcą oni uzyskać pewność, że nasze produkty wytrzymają konfrontację z zagrożeniami dnia codziennego - czytamy na blogu Microsoftu.
W najbliższych tygodniach koncern ogłosi, gdzie powstaną kolejne Transparency Center.
Komentarze (10)
Jack Malecki, 22 września 2016, 06:34
A nie jest tak, że MS pokaż kod taki, jaki chce?
darekp, 22 września 2016, 07:53
To w ogóle jest jakaś mętna sprawa. Co z tego, że Kowalski podejdzie obejrzy jakiś fragment kodu? Czy na podstawie tego co zobaczy będzie w stanie ocenić czy jest on bezpieczny? Jeśli w kodzie są jakieś tajne furtki, to są dobrze ukryte, potrzebna byłaby pewnie wielogodzinna analiza, żeby je znaleźć. Więc Kowalski - nawet jeśli jest to jakiś ekspert - musiałby pewnie sfotografować albo skopiować i zabrać do domu oglądany fragment kodu. A na to MS się zapewne nie zgodzi (inna sprawa, że fotografować jakąś ukrytą kamerą pewnie by się dało).
thikim, 22 września 2016, 12:45
No tak ale takie biuro to nie polega na tym że: a wpadnę dziś na kawkę na 15 minut.
Tam ludzie mogą siedzieć dzień w dzień do bólu tyłka. I są coś w stanie już wypatrzyć.
Gro programów to nie jest nie wiadomo ile linii kodu. Zgaduję że gorzej jest ze wszystkimi bibliotekami i samym systemem operacyjnym.
wilk, 22 września 2016, 14:29
Mam nadzieję, że nikt nie pomyślał, że dostanie kod do domciu, by sobie skompilował i porównał binarki. ;-) Dokładnie, problem jest w tym, że na pewno wiele bibliotek, modułów i magicznych sterowników będzie w postaci blobów lub będzie licencjonowanych przez zewnętrzne firmy, więc nie podlegające wglądowi. Inicjatywa ok, choć żadnej dużej firmie nie ufałbym i służy to bardziej wizerunkowym celom — „patrzcie pokazujemy wam czysty kod, musicie nam teraz zaufać”. To tak jak z zeznaniami podatkowymi polityków. ;-)
thikim, 22 września 2016, 15:25
Ale jak już komuś się nudzi, a takich nie brakuje to mogą jednak wypatrzeć jakieś błędy w kodzie. Albo wykombinować że chcieli by taką a taką funkcję.
Mariusz Błoński, 22 września 2016, 17:06
Panowie, to jest dla rządów. Żadnego Wilka ani innego Thikima nikt tam nie wpuści. A urzędy mogą sobie wydelegować 10 pracowników by przez pół roku siedzieli na d... w biurze w innej dzielnicy Pekinu i grzebali w kodzie.
wilk, 23 września 2016, 19:13
Jasne, tylko że w dalszym ciągu opiera się to na zaufaniu. Wcześniej ufano, że nie ma tam nic ukrytego, teraz chcą by ufano, że to co pokazano, to to samo, co działa. Nie jestem przekonany, czy akurat chińczykom robi taki wgląd różnicę…
thikim, 23 września 2016, 20:45
Robi. Bo to nie tylko zaufanie. To także szpiegostwo
wilk, 24 września 2016, 19:34
E, pewnie sprawdzają im przed wpuszczeniem guziki i okulary. ;-)
thikim, 24 września 2016, 21:22
Ale mózgów po wyjściu nie sprawdzą. A jak znajdą słabości i błędy to teoretycznie powinni się podzielić żeby MS mógł usunąć błąd i zaoferować lepszy produkt