Muszka owocówka udoskonaliła algorytm komputerowy
Muszka owocówka, którą, jak się wydaje, dobrze poznaliśmy, znowu zaskoczyła naukowców pokazując, jak mało pomysłowi są ludzie w porównaniu z naturą. Owad wykorzystuje niewielkie podobne do włosków struktury do odbierania bodźców zewnętrznych, a struktury te są zorganizowane w sposób jednocześnie niezwykle prosty i niezwykle efektywny. To tak proste i intuicyjne rozwiązanie, że nie mogę uwierzyć, iż ludzie nie wpadli na to już 25 lat temu - mówi matematyk i informatyk z Tel Awiwu, Noga Alon.
Poznanie sposobu organizacji połączeń pomiędzy wspomnianymi strukturami przyczyni się do stworzenia doskonalszych sieci i programów komputerowych oraz sieci czujników. Już teraz wiadomo, że komórki nerwowe tworzące połączenia u muszki owocówki zorganizowały się w ten sposób, że część z nich to liderzy mający połączenie z każdą inną komórką. W podobny sposób zorganizowane są komputerowe sieci rozproszone, od takich umożliwiających przeszukiwanie internetu po te sterujące samolotem podczas lotu. Jednak tym, co wprawiło naukowców w zdumienie jest fakt, że u muszek owocówek organizacja tych sieci jest znacznie prostsza, bardziej wydajna i odporna na zakłócenia niż wszystko, co wymyślił człowiek.
Uczeni wykorzystali zdobytą wiedzę do stworzenia nowego algorytmu działania sieci rozproszonych. Podczas jego testów odkryli, że jest on szczególnie przydatny do sieci, w których liczba węzłów i ich położenie nie są całkowicie pewne. Algorytm taki świetnie sprawdzi się w zarządzaniu np. sieciami rozproszonych w wodzie czujników czy też do dużymi grupami robotów.
Naukowcy od dawna używają modeli komputerowych i matematycznych do analizowania systemów biologicznych. Tutaj zastosowaliśmy odwrotną strategię i studiujemy system biologiczny, by rozwiązać problem z dziedziny informatyki - mówi Zvi Bar-Joseph z Carnegie Mellon University.
Badanie połączeń nerwowych muszki owocówki pozwoli na rozwiązanie jednego z bardzo istotnych problemów matematyczno-informatycznych. Obecnie rozległe sieci komputerowe korzystają z przetwarzania rozproszonego. Tysiące czy miliony procesorów wspólnie pracują nad rozwiązaniem tego samego problemu, żaden z nich nie ma kompletnej wiedzy o tym, co jest przetwarzane, a całość musi pracować pomimo błędów czy awarii występujących w pojedynczych elementach. Aby taki system działał konieczne jest wyznaczenie procesorów-liderów, które będą w stanie szybko komunikować się z innymi procesorami sieci. W teorii grafów nazywa się to maksymalnym zbiorem niezależnym (MIS). Każdy z procesorów w sieci jest albo liderem, członkiem MIS, albo też jest połączony z liderem. Natomiast liderzy nie są ze sobą bezpośrednio połączeni. Eksperci od 30 lat poszukują najlepszego sposobu nad optymalnym wyznaczanie przez sieć elementów, które powinny należeć do MIS. Obecnie najczęściej stosuje się metodę probabilistyczną, w której procesory samodzielnie przejmują rolę liderów na podstawie liczby bezpośrednich połączeń, które mają z innymi procesorami. W każdej rundzie wykonywania algorytmu dochodzi do ponownego wybrania liderów na podstawie liczby połączeń.
Liderzy wybierani są błyskawicznie, jednak cały proces związany jest z wysyłaniem olbrzymiej liczby dodatkowych informacji oraz wymaga od procesorów, by z wyprzedzeniem znały liczbę przypadających nań połączeń. To stanowi olbrzymi problem w przypadku sieci bezprzewodowych czujników, których położenie może być przypadkowe, a połączenia między nimi nie są im znane, gdyż nie każdy czujnik będzie znajdował się w zasięgu każdego innego czujnika.
Naukowcy odkryli, że u muszki owocówki, już podczas jej rozwoju, wybierane są komórki nerwowe, które będą liderami. Jednak, w przeciwieństwie do opisanych powyżej procesorów, komórki nie mają informacji o połączeniach z innymi. Komórki, które same wybrały się na liderów, wysyłają po prostu sygnały, które powodują, że bezpośrednio połączone z nimi komórki nie zostają liderami. Taki proces trwa zaledwie trzy godziny i w tym czasie zostają ustaleni liderzy i podlegające im komórki.
Bar-Joseph zauważa, że u muszki prawdopodobieństwo, iż komórka zostanie liderem nie jest - jak w przypadku sieci procesorów - funkcją liczby połączeń, ale funkcją czasu. To oznacza, że komórki nie muszą z wyprzedzeniem znać liczby połączeń, a komunikacja pomiędzy nimi jest maksymalnie uproszczona.
Badania algorytmu zbudowanego dzięki badaniu owadów wykazały, że działa on nieco wolniej od obecnie używanych, ale jest za to bardziej wydajny i odporny na zakłócenia.
Komentarze (12)
WIOO, 14 stycznia 2011, 14:43
Ta wiadomość bardzo ucieszy osoby interesujące się sieciami rozproszonymi (szczególnie chłopców z BOINC@POLAND.
Alek, 14 stycznia 2011, 17:13
A co to jest natura?
Czy można to rozumieć jako: "Muszka owocówka, którą, jak się wydaje, dobrze poznaliśmy, znowu zaskoczyła naukowców pokazując, jak mało pomysłowi są ludzie w porównaniu z przypadkiem?".
cyberant, 14 stycznia 2011, 17:27
Moim zdaniem jakaś sprytna muszka owocówka powinna ten algorytm opatentować i pobierać kasę za jego wykorzystywanie przez wielkie koncerny... bo jak ludzie teraz będą to wykorzystywać to będzie plagiat!
Alek, 14 stycznia 2011, 17:54
To ja zgłaszam się na jej pełnomocnika .
bart, 14 stycznia 2011, 18:14
Nie przypadkiem ale z doborem naturalnym, i nie mało pomysłowi ale mniej czasu mieli
mruk, 14 stycznia 2011, 19:01
Aż mikroskopu trzeba, żeby tak oczywista regułę zauważyć?
Alek, 14 stycznia 2011, 19:32
Czyli natura to dobór naturalny, tak jak masło, to produkt maślany?
Dobór naturalny, to też przecież przypadek, bo jego prawidła naskoczyły przypadkowo z tendencją do doskonalenia i replikacji - być może w nieskończoność. Inna hipoteza zakładałaby inteligentny absolut .
cyberant, 16 stycznia 2011, 23:53
odnoszę wrażenie że za bardzo ujednolicasz pojęcia "dobór naturalny" i "przypadek" w doborze naturalnym przypadek gra często kluczową rolę, jednak to nie znaczy że jest najważniejszy.
Trzeba tu trochę belfer-styki, ale co tam Czego się nie robi dla kolegów z "forum"
Wyobraź sobie populację żab która ma milion osobników, powoli (setki pokoleń - tysiące lat) zaczyna brakować wody. Wody brakuje w porze letniej coraz bardziej w zimę woda porwaca, jednak praktycznie nigdy tak bardzo jak poprzednim razem...
Jeziorko/rzeczka okresowo wysycha... żaby uwarunkowane genetycznie na życie w środowisku wodnym czują się coraz gorzej, ale niektóre osobniki lepiej to tolerują inne gorzej, dodatkowo od czasu do czasu pojawia się wśród żab mutacja, raz mutacja doprowadza do powstania żab które mają bardziej wrażliwą skórę na osuszanie, inna mutacja generuje żaby które mogą bez wody w stanie ciekłym wytrzymać dobe, a inne.. mogą wytrzymać w błocie i woda w stanie płynnym jest im niezbyt potrzebna.. te drugie i trzecie rozmnażają się lepiej, ponieważ te pierwsze są słabsze i okresowo zdychają.. jednak po kilkuset latach okazuje się, że te co mogą wytrzymać na powierzchni 24 godziny też nie dają rady, bo potem muszą popływać w czystej H2O, a te co lubią błoto żyją sobie dalej... po 1000 lat popluacja 1 i 2 zanikneła, polulacja nr. 3 to już 80% całości...
mija następne kilkaset lat, pojawiło się wiele różnych żab, część z nich bardzo pragnęła środowiska wodnego, lecz wyzdychały zanim osiągneły dorosłość, te co lubiły czystą wodę przetrwały w 5% i żyją w najgłębszych częściach zbiornika, natomiast te które lubią błoto żyją w błocie.... jednak. pojawił się jeszcze jeden element mutacji, takie które lubią poskakać po suchym lądzie! A troche rosy o poranku im wystarcza... one zaczęły się rozmnażać w byle kałuży nawet daleko od głównego zbiornika. po 10 latach jest ich najwięcej! Były żaby wodno lubne, były żaby błoto lubne, były żaby wytrzymujące dużo na powietrzu a wygrały takie które lubią trochę wilgoci... zbiornika dawno nie ma, teraz są tam krzewy i las..
Ja tu nie widzę przypadku. to jest ewolucja, wspierana mutacjami które zdarzają się ciągle.
Zastanawiam się czy w sytuacji gdy skóra człowieka pod wpływem słońca wydziela witaminę D, i nagle by się okazało że wybuch wulkanu/asteroidy odciął potrzebne do tego promieniowanie słoneczne, i cała populacja ludzka by wymarła, to wśród 9mld ludzi albinosi oraz ludzie którzy mają problem z wychodzeniem na słońce nie byli by predysponowani do przeżycia? Wieksza część ludzkości mogła by wymrzeć, ale kilkaset tysięcy osobników by przetrwało i rozmnażało dalej. Po 1000 lat mieli byśmy znów 8-9 mld ludzi, i ich naukowcy dziwili by się że "praczłowiek" był taki ciemny, gdy oni wszyscy są bladzi, i to nie dzięki "przypadkowi" tylko doborowi naturalnemu
ech.. ciekawe czy ktokolwiek doczyta to do końca
waldi888231200, 17 stycznia 2011, 10:51
nie cała, nie cała bo ci co lubią solaria by przetrwali.
jotunn, 17 stycznia 2011, 18:45
Pozwoliłem sobie troszkę w cytacie powycinać, bo naszła mnie myśl, że ewolucja i dobór naturalny jest napędzany wyłącznie "przypadkiem".
Wyobraźmy sobie sytuację następującą - tworzymy sztuczne środowisko, w którym umieszczamy jednolitą populację żyjątek, zapewniamy żyjątkom optymalne warunki środowiskowe (stała temperatura, wilgotność, brak kataklizmów, wystarczająca ilość pożywienia, nieograniczone miejsce), żyjątka nie mają wrogów, swobodnie dożywają śmierci "ze starości".
Czy w takim wypadku będzie zachodziła ewolucja, tudzież jakikolwiek dobór naturalny?
cyberant, 2 marca 2011, 16:20
Ciekawe zagadnienie środowisko idealnie dostosowane do organizmu.. ale czy ten organizm sam w sobie byłby idealny? Moim zdaniem w takim środowisku dalej by ewoluował.. jeśli nie musiałby ganiać za pokarmem to zanikały by mu jakieś rzęski ruchowe itd.. ale może ewolucja nie dostosowywała by się do zmian środowiskowych tylko do społecznych? Bo cały czas zachodziły by interakcje między poszczególnymi organizmami. Któryś samczyk musiałby być lepszy "żeby puknąć" samiczkę
Jakby były obojnakami, to by się rozmnażały i walczyły o przestrzeń życiową która przecież kiedyś by się skończyła. Jak by przestrzeń była z "gumy" i mogła się rozciągać w nieskończoność, to może zmieniała by się długość życia?
myślę że jedyny sposób na zablokowanie ewolucji to stworzenie organizmu nieśmiertelnego, który nie musi się rozmnażać, lub rozmnaża się poprzez klonowanie siebie... Tylko skoro byłby nieśmiertelny, to po co miałby się rozmnażać? Robić sobie konkurentów do pożywienia? W każdym innym przypadku jest miejsce dla ewolucji
waldi888231200, 3 marca 2011, 03:42
Ależ starym i przebadanym przykładem jest dymion wina - a wynikiem zbiorowa śmierć z zasyfienia środowiska własnymi wydzielinami ( wtym przypadku potrzebnymi innemu gatunkowi do życia) .