Niskie liczby nie zachęcają do badań
Chcąc zmotywować kogoś do przebadania się pod kątem określonych nowotworów, nie warto powoływać się na niewielki odsetek ludzi, którzy sami zgłosili się do lekarza lub zostali objęci programem społecznego monitoringu. Przy takiej okazji większość osób myśli: "Skoro mało kto się temu poddał, to czemu ja miałbym/miałabym?".
W ramach wcześniejszego studium zespół Moniki Sieverding z Uniwersytetu w Heidelbergu odkrył, że mężczyźni, którzy nigdy nie podlegali badaniom przesiewowym (skryningowi onkologicznemu), uważali, że większość innych mężczyzn również nie brała w nich udziału. Niemcy chcieli jednak sprawdzić, jak przekonania panów na temat zakresu badań (odsetka osób "sprawdzonych") wpływają na chęć poddania się testom.
Psycholodzy podchodzili do pieszych w dwóch dużych niemieckich miastach. Wybierali panów powyżej 45. roku życia, którzy nigdy nie zostali uwzględnieni w badaniach przesiewowych. U naszych zachodnich sąsiadów podstawowy skryning dotyczy raka prostaty i dość często obejmuje badanie krwi na raka jelita grubego. Mężczyźni czytali jedno z dwóch stwierdzeń: 1) w jednym podkreślano, że w zeszłym roku tylko 18% Niemców przeszło skryning onkologiczny (grupa niskiego rozpowszechnienia), 2) z drugiego wynikało, że przebadano już 65% mężczyzn (grupa wysokiego rozpowszechnienia). Oba zdania były prawdziwe, ponieważ pierwsze dotyczyło okresu rocznego, a drugie proc. panów, którzy byli kiedykolwiek badani w czasie swojego życia. Po odczytaniu stwierdzenia ochotników pytano, czy w ciągu najbliższych 12 miesięcy zamierzają się poddać badaniu.
Okazało się, że panowie z 2. grupy o wiele częściej deklarowali taką chęć, natomiast przedstawiciele grupy przekonanej o niewielkim zakresie badań przesiewowych rzadziej ujawniali dane osobowe i adres, by otrzymać pocztą informacje dotyczące skryningu onkologicznego. Oznacza to, że rzeczywiście niskie liczby działają demotywująco.
Sieverding wspomina o barierach związanych z onkologicznymi badaniami przesiewowymi. Wg niej, trudno zmienić postawy lub obraz przeciętnego pacjenta poddającego się skryningowi, ale łatwo odpowiednio zaprojektować kampanię społeczną. Komunikat trzeba sformułować w taki sposób, by ludzie myśleli, że większość coś robi, więc i ja powinienem/powinnam – bez względu na to, czy chodzi o nowotwory, szczepienia czy mycie rąk.
Komentarze (1)
sylkis, 28 lipca 2010, 12:14
zniechecajaco, a nie demotywujaco!