Wirusy utkają nam baterie
Poszukiwanie nowych technologii wytwarzania akumulatorów to obecnie jeden z najbardziej aktywnych obszarów badań i inżynierii. Oczekiwanie na lepsze baterie ze strony użytkowników elektroniki, w tym także wojska, czyni z niego wyjątkowo intratny biznes - w przypadku sukcesu. Na horyzoncie rysuje się przełom zarówno jeśli chodzi o pojemność i sprawność baterii, ekologiczny sposób wytwarzania, jak i poręczność. Najnowsze osiągnięcia w tej dziedzinie zaprezentowano na 240., corocznym spotkaniu American Chemical Society (Amerykańskiego Towarzystwa Chemicznego, ACS). Możliwe, że już niedługo doskonałe baterie, wszywane w odzież, stworzą nam nieszkodliwe dla nas wirusy.
Doktor Mark Allen, naukowiec Massachusetts Institute of Technology (MIT) zaprezentował nowy sposób wytwarzanie elektrod dla baterii litowo-jonowych, jakie najczęściej spotykamy w telefonach komórkowych, laptopach i generalnie urządzeniach przenośnych. Nowy rodzaj elektrod z fluorku żelaza będzie wytwarzany z pomocą wirusa, bakteriofaga M13. Wirus posłuży jako bioszablon, pozwalając na wytwarzanie elektrod w sposób ekologiczny, tani i bezpieczny - nowa metoda zredukuje niebezpieczeństwo związane z łatwopalnością baterii litowo-jonowych, która sprawiała już producentom wiele kłopotów. Wirus jest nieszkodliwy dla ludzi - jako bakteriofag żywi się bakteriami. To jest, zdaniem twórców, wielki krok w dziedzinie biochemii.
Inną rewelacją związaną z nowym typem baterii jest to, że będą mogły być tkane - wszywane w ubrania. O takim rozwiązaniu mówi się od dawna, szczególnie chętnie na nową technologię patrzy wojsko. Współczesny żołnierz objuczony jest elektroniką: łączność radiowa, GPS, elektroniczne celowniki, noktowizory, komputery taktyczne. To wszystko wymaga zasilania i noszenia ciężkich akumulatorów. Bateria wszyta w tkaninę munduru, czy materiał kamizelki kuloodpornej ujmie przynajmniej część ciężaru i zwiększy mobilność oddziałów piechoty.
„Ubieralne" baterie na pewno chętnie przywitają również osoby cywilne, zwłaszcza często podróżujące z dużą ilością sprzętu elektronicznego: biznesmeni, dziennikarze, czy wreszcie turyści. Nowe baterie mają być ponadto bardziej pojemne i sprawne.
Komentarze (2)
Jarek Duda, 25 sierpnia 2010, 04:45
Ten tytuł jest mocno mylący - wirusy nie 'tkają' baterii, tylko są używane jako szablon ich elektrod. Korzystamy z ich rozmiarów i łatwości sztucznej selekcji - na przykład żeby uzyskać przyczepianie do określonej powierzchni, wystawiamy na nią kolejne pokolenia, wymywamy te które są słabiej przyczepione i pozwalamy się rozmnażać tym które pozostały - których białka otoczki (? viral envalope) czy kapsydu lepiej się trzymają powierzchni i pewnie łączą się też z sąsiadami w celu wzmocnienia i ujednorodnienia struktury. Teraz np. w co drugim pokoleniu możemy wybierać te które przyczepiają się też do fluorku żelaza i finalny produkt może robić za dość jednorodny szablon pomiędzy niedoskonałą powierzchnią a strukturą którą chcemy wytworzyć.
Jurgi, 26 sierpnia 2010, 00:19
Jeśli tytuł traktujemy dosłownie, to jest mylący, ale jeśli traktujemy przenośnie… Wydawało mi się, że technologia wykorzystująca wirusy ma coś wspólnego z tą możliwością „wtkania” baterii w ubranie. Tym niemniej postaram się wymyślić lepszy tytuł i zmienić.
Dzięki za uzupełnienie informacji o wykorzystywaniu wirusów jako szablonów, w materiale źródłowym było to podane bardzo enigmatycznie.