Ekonomiczne machanie
Czemu podczas chodzenia poruszamy rękoma? Przez lata pozostawało to tajemnicą, a niektórzy twierdzili wręcz, że mamy do czynienia z reliktem z czasów, kiedy chodziliśmy na czworakach. Teraz wreszcie udało się rozstrzygnąć zadawniony spór (Proceedings of the Royal Society B).
Naukowcy zastanawiali się nad plusami i minusami takiego zjawiska. Skoro do wymachów rąk potrzebna jest energia, co można zyskać? Badacze z USA i Holandii zbudowali model mechaniczny, dzięki któremu śledzili dynamikę poruszania rękoma podczas chodu. Następnie zwerbowali 10 ochotników i poprosili o maszerowanie na kilka różnych sposobów: 1) zwykłe (lewa ręka-prawa noga i prawa ręka-lewa noga), 2) odwrotne do naturalnego (lewa ręka-lewa noga, prawa ręka-prawa noga), 3) z rękoma zgiętymi w łokciu oraz 4) z rękoma przyciśniętymi do tułowia. Metaboliczne koszty wybranego sposobu poruszania oceniano na postawie zużycia tlenu oraz ilości wydychanego dwutlenku węgla.
A oto ustalenia. Poruszanie rękoma podczas chodzenia oznacza niski moment obrotowy mięśni ramienia, a więc minimalne zużycie energii. Poza tym, w porównaniu do zwykłego chodu, przytrzymywanie kończyn przy tułowiu wiąże się z 12-proc. wzrostem wydatków metabolicznych. Międzynarodowy zespół wykazał też, że wymachy zmniejszają zakres podskoków w dół i w górę podczas marszu, które same w sobie są kosztowne energetycznie dla mięśni łydki. Przyciskanie rąk do boków nasiliło ten ruch aż o 63%.
Chód typu lewa ręka-lewa noga, prawa ręka-prawa noga wiąże się co prawda ze spadkiem wydatkowania energii przez mięśnie ramienia, ale powoduje skok tempa przemiany materii o ¼. Najlepiej więc kroczyć naprzód, jak chciała natura, bo to nie przeżytek, ale najbardziej ekonomiczna wersja przemieszczania się.
Komentarze (1)
waldi888231200, 29 lipca 2009, 22:41
Ale naukowcy 8) wiadomo i każdy może to sprawdzić że naprzemienne z kończynami dolnymi wymachiwanie rękami sprzyja utrzymaniu środka ciężkości ciała w jednym miejscu, a to pomaga zachować równowagę.