Fizyczna odpowiedź na cyberatak?

| Ciekawostki
Boyce Duprey

Z podręcznika NATO dotyczącego sposobów reagowania na cyberatak, dowiadujemy się, że aktywiści polityczni dokonujący ataków przeciwko infrastrukturze mogą spotkać się z odpowiedzią w postaci kontrataku informatycznego bądź... fizycznego. Tallinn Manual on the International Law Applicable to Cyber Warfare był tworzony przez 3 lata przez 20 ekspertów ds. konfliktów zbrojnych. Pułkownik Kirby Abbott z Kanady stwierdził, że to najważniejszy dokument dotyczącycy praw cyberwojny. Będzie niezwykle użyteczny.

Dokument mówi o proporcjonalnej odpowiedzi, zezwala na kontrataki na cywili, ale generalnie nie pozwala atakować obiektów cywilnych. Podręcznik sugeruje, że osoba atakująca np. elektrownię atomową czy szpital, może zostać uznana za terrorystę. Z kolei zasada proporcjonalnej odpowiedzi pozwala się domyślać, że jeśli atakujący doprowadzi do czyjejś śmierci, sam może stać się celem fizycznego ataku.

W dokumencie tak zdefiniowano "haktywistów" (hakerów-aktywistów): To prywatna osoba, która z własnej inicjatywy angażuje się we włamania z powodów ideologicznych, politycznych, religijnych lub patriotycznych.

Dotychczasowe działania Anonimowych i innych podobnych grup nie spowodowały ani znaczących zniszczeń w infrastrukturze, ani nie zakończyły się niczyją śmiercią. To oznacza, że na takie działania NATO może odpowiedzieć jedynie własnym cyberatakiem. Jeśli jednak w przyszłości ktoś zginie wskutek cyberataku, NATO będzie mogło odpowiedzieć atakiem fizycznym. Może mieć to miejsce nawet w USA. Administracja prezydenta Obamy nie wyklucza bowiem możliwości użycia dronów do zabijania obywateli USA znajdujących się na terenie kraju.

Opisane zasady to jedynie wytyczne, które nie są uznawane za prawo. NATO może je jedynie zalecać krajom członkowskim, ale nie może wymagać ich stosowania. Różne kraje NATO w różny sposób interpretują przepisy dotyczące prowadzenia działan wojennych. Szczególnie dotyczy to cyberwojny.

cyberatak odpowiedź NATO