Gęstość komórek przerzutujących w węźle wartowniczym a prognoza przy czerniaku
Prognozy dla chorych z czerniakiem zależą w dużej mierze od liczby komórek nowotworowych, jakie przemieściły się do węzła wartowniczego (pierwszego węzła chłonnego na drodze spływu chłonki z ogniska nowotworowego). Jak tłumaczą Anja Ulmer, Christoph Klein i inni z Uniwersytetu w Tybindze, należy ustalić, ile komórek czerniaka przypada na milion limfocytów. Nawet bardzo niskie wartości okazały się prognostykami obniżonej przeżywalności.
Obecnie klasyfikacja czerniaka i ustalanie prognoz koncentrują się na ocenie pierwotnego guza: jego grubości, wskaźnika mitotycznego i owrzodzenia. W ten sposób określa się prawdopodobieństwo, że zaczęły się tworzyć przerzuty. Komórek nowotworowych w węzłach wartowniczych szuka się u pacjentów z grupy podwyższonego ryzyka metastazji. Niemcy podkreślają, że należy wskazać, jak mierzyć rozprzestrzenianie się czerniaka i w jaki sposób integrować tę informację z danymi nt. histologii guza.
Naukowcy dotarli do 1834 próbek węzłów wartowniczych 1027 pacjentów z czerniakiem. Ich losy śledzono przez 5 lat od biopsji. Rozprzestrzeniające się komórki nowotworowe (ang. disseminated cancer cells, DDCs) znakowano, korzystając z markera. Później przeprowadzano zliczanie i określano gęstość DDCs.
Niemcy zauważyli, że osoby z wysokim zagęszczeniem DDCs w węzłach wartowniczych z większym prawdopodobieństwem umierały w ciągu 5 lat. Dziesięciokrotny wzrost gęstości DDCs niemal podwajał ryzyko zgonu.
W dalszej kolejności autorzy raportu z PLOS Medicine stworzyli model, który łącznie uwzględniał grubość guza, jego owrzodzenie i gęstość przerzutujących komórek. Okazało się, że o ile nowy model poprawnie wskazał, że w przypadku 13% badanej grupy ryzyko progresji choroby jest wysokie, o tyle w przypadku modelu standardowego się to nie udało. Poza tym nowy model również poprawnie zidentyfikował grupę pacjentów niskiego ryzyka, w przypadku których model standardowy przeszacowywał ryzyko zgonu.
Wyniki należy potwierdzić w ramach niezależnego studium. Chodzi głównie o ustalenie, jak wykorzystywać tę metodologię w warunkach klinicznych.
Komentarze (0)