Dywersja podgryzaczy korzeni
Owady podgryzające korzenie mogą nie dopuszczać do wzrostu biomasy roślinnej, oczekiwanego przez naukowców na podstawie wzrostu poziomu dwutlenku węgla.
Ustalenia doktorów Scotta Johnsona i Markusa Rieglera z Uniwersytetu Zachodniego Sydney rzucają nieco światła na zdolność lasów do odgrywania roli biotopów obniżających zawartość CO2 (ang. carbon sink).
Bazując na wzroście stężenia CO2 w atmosferze, akademicy przewidują często nasilenie fotosyntezy i zwiększenie biomasy ziemskiej flory. Johnson zauważa jednak, że nie biorą oni pod uwagę owadów, które żywią się korzeniami, a powinni, gdyż uszkadzanie korzeni uniemożliwia roślinom pobieranie wody, co z kolei przekłada się na ograniczenie fotosyntezy.
Australijczycy prowadzili eksperymenty szklarniowe, w czasie których oceniali wpływ różnych poziomów dwutlenku węgla i korzeniożernych owadów (pędraków przedstawiciela podrodziny rohatyńcowatych - Xylotrupes Gideon australicus) na wzrost sadzonek eukaliptusa gałkowego (Eucalyptus globulus).
Duet porównywał przebieg zdarzeń w 2 komorach klimatycznych: 1) ze stężeniem CO2 w wysokości 400 i 2) 600 części na milion (ppm). Odpowiadało to dzisiejszemu poziomowi oraz wartościom spodziewanym na przestrzeni 30-40-lecia.
Pod nieobecność larw drzewka rosły szybciej przy podwyższonej zawartości CO2 (biomasa pędów i korzeni zwiększała się, odpowiednio, o 45 i 35%), lecz po wprowadzeniu do układu owadów rośliny zasadniczo wstrzymywały nasilony wzrost i zachowywały się, jak gdyby znajdowały się w warunkach dzisiejszego stężenia gazu cieplarnianego. Siewki nie rosły tak dobrze, jak powinny. Nie były w stanie skorzystać z podwyższonego stężenia CO2.
Gdy Johnson i Riegler porównali zawartość wody w liściach eukaliptusów, zauważyli, że u tych z pędrakami w doniczkach była ona o 9% niższa niż w innych sadzonkach. Odsetek uszkodzonej masy ogólnej roślin był wyższy w przypadku siewek hodowanych przy 600 ppm CO2.
Komentarze (0)