Prenatalne korzenie dwujęzyczności
Niemowlęta dwujęzycznych matek, które regularnie używają obu języków podczas ciąży, wykazują inne preferencje językowe od dzieci mam jednojęzycznych.
Krista Byers-Heinlein i Janet F. Werker z Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej oraz Tracey Burns z Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju badały dwie grupy noworodków: 1) angielskich "monolingwistów" (których matki posługiwały się w czasie ciąży wyłącznie angielskim) oraz 2) bilingwistów (dzieci kobiet używających zarówno filipińskiego języka tagalskiego, zwanego oficjalnie pilipino, jak i angielskiego). Za wskaźnik zainteresowania bodźcem panie psycholog uznały intensywność odruchu ssania. Im większa, tym dziecko bardziej zaintrygowane sytuacją. W pierwszym eksperymencie dzieci słuchały 10-minutowej mowy. Co minutę następowało przełączenie między tagalską a angielską wersją językową.
Okazało się, że dzieci matek jedno-, czyli anglojęzycznych były bardziej zainteresowane angielskim niż tagalskim, a dwujęzyczne ssały jednakowo silnie podczas kwestii angielskich i tagalskich, co oznacza, że tak samo im się podobały. Prenatalne wystawienie na oddziaływanie dwóch języków wyraźnie zmienia preferencje językowe maluchów. Niemowlęta są wstępnie przygotowane do słuchania i nauki obu ojczystych, choć lepiej byłoby chyba mówić macierzystych, języków.
Sprawdzając, czy dwujęzyczne noworodki potrafią odróżnić języki, panie psycholog odtwarzały zdania w jednym z nich tak długo, aż dzieci całkowicie traciły zainteresowanie nim. Potem maluchy słyszały zdania wypowiadane w drugim języku bądź w tym samym, ale przez inną osobę. Ssały mocniej przy dźwiękach drugiego języka, ale nie reagowały na dodatkowe zdania z zakresu pierwszego. Oznacza to, że dwu- i jednojęzyczne niemowlęta odróżniają od siebie poszczególne języki i nigdy ich ze sobą nie pomylą.
Komentarze (2)
MrVocabulary (WhizzKid), 17 lutego 2010, 20:11
Znowu przeprowadzili badania na kilkunastu osobach, które nie mają związku z rzeczywistością.
Małe dzieci dwu- i trójjęzyczne na początku bardzo często mylą języki - chociaż rozumieją raczej dobrze, to mówią na ogół pidżynem. Przestawienie się z języka na język też chwilę zajmuje (nazywa się to "kosztem przełączenia"). Te badania na noworodkach tak nie bardzo przystają do tego modelu, który się sprawdza, pomijając już nawet kwestię tego, że mierzono ssanie...
Swoją drogą, "lubiły języki jednakowo". Prawie każda osoba multijęzyczna twierdzi, że ma jakiś język preferowany, w którym myśli częściej i łatwiej niż w innych. Jest też dużo innych dziwnych zjawisk - np. czasem dzieci z małżeństw mieszanych mówią do mężczyzn językiem ojca, a do kobiet językiem matki, chociaż to akurat potwierdza zdolność rozróżniania języków.
czesiu, 18 lutego 2010, 11:24
Taki paradoks odnośnie języka preferowanego - w pewnym sensie mogę mówić o sobie multijęzyczny: gwara, polski, niemiecki, angielski. The point is: Rozmawiając z rodziną rozmawiam gwarą, rozmawiając z znajomymi komunikuję się po polsku, z niemieckim jest często tak, że niemieckie słowo znam ale nie znam polskiego odpowiednika no i w trakcie rozmowy z niemcem/holendrem/Austriakiem preferuję język niemiecki. Jedyny język w którym preferuję słuchanie nad mowę to angielski, choć tak ma akurat większość osób.