Więcej CO2 to... niższe plony
Zwiększona emisja dwutlenku węgla powoduje co prawda globalne ocieplenie, ale, jak argumentują niektórzy, będzie to korzystne dla roślin, które wykorzystują węgiel w procesach życiowych. Możemy więc spodziewać się większych plonów roślin uprawnych. Niestety, okazuje się, że intuicja tutaj zawodzi.
Zboża, podstawowe rośliny żywiące ludzkość, są tak modyfikowane, by były niskie i dawały duże plony. Ich energia zamiast w wysokość rośliny jest kierowana w przydatne nam ziarna. Teraz naukowcy z Instytutu Molekularnej Fizjologii Roślin im. Maksa Plancka oraz Uniwersytetu w Poczdamie odkryli, że zwiększony poziom dwutlenku węgla w atmosferze niweluje korzystne efekty wprowadzenia do uprawy odmian karłowatych.
Ryż IR8 był w swoim czasie jednym z symboli "Zielonej Rewolucji" w rolnictwie. Zdaniem wielu specjalistów uchronił on szybko rosnącą liczbę ludności przed głodem. Odmiana ta pojawiła się w latach 60. i charakteryzowała się niezwykle dużymi plonami. Wcześniejsze próby uzyskanie podobnej rośliny spaliły na panewce, gdyż ich łodygi łamały się pod ciężarem ziaren. IR8 jest mocny i wydajny. On i podobne mu rośliny zapewniły przed kilkudziesięciu laty wystarczającą ilość pożywienia miliardom ludzi.
W ostatnim jednak czasie plony IR8 spadły o 15%, a jego uprawa staje się coraz mniej opłacalna.
Niemieccy naukowcy postanowili sprawdzić czy za spadek plonów rośliny, której pod względem genetycznym nie zmieniano od kilkudziesięciu lat, może odpowiadawć wzrost atmosferycznego CO2. Obecnie jest go w atmosferze o 25% więcej niż w latach 60.
IR8 pozostaje niewysoki i daje dobre plony, gdyż pozbawiono go enzymu koniecznego do produkcji roślinnego hormonu wzrostu - kwasu giberelinowego. Badania przeprowadzone na modelowym dla botaników rzodkiewniku pospolitym wykazały zaś, że zwiększona koncentracja CO2 powoduje odblokowanie produkcji kwasu giberelinowego. Pod wpływem dwutlenku węgla karłowate zboża tracą zatem swoją przewagę i zaczynają przypominać zboża niezmodyfikowane.
Stoimy teraz przed wyzwaniem polegającym na opracowaniu roślin, które będą dawały wysokie plony w zmienionych warunkach klimatycznych - mówi Jos Schippers, jeden z autorów badań.
Problem nie dotyczy tylko ryżu. Również inne zboża żywiące ludzkość pochodzą z odmian karłowatych.
Naukowcy próbują teraz określić mechanizm, który powoduje, że dwutlenek węgla wpływa na zwiększenie wzrostu roślin.
Komentarze (6)
adamly, 30 listopada 2012, 22:17
Znowu likwiduje się skutki zjawiska, zamiast jego przyczyny. Ale z drugiej strony zlikwidowanie przyczyn globalnego ocieplenia jest chyba nie możliwe, wobec polityki poszczególnych państw. Nie podoba mi się, że tak szybko to postępuje...
sylkis, 1 grudnia 2012, 11:46
A później ludzie będą krzyczeć, że od GMO im rak na czole wyrośnie.
Qwax, 1 grudnia 2012, 12:01
[cyt]zlikwidowanie przyczyn globalnego ocieplenia jest chyba nie możliwe[/cyt]
Ależ jest możliwe trzeba tylko wytępić ok. 7 000 000 000 ludzi. Jako osobników będących na szczycie piramidy żywienowej powinno być nas najmniej a jest... stanowczo za dużo. AIDS miał być panaceum na tę dolegliwość ale nie działa to najlepiej, obiekty umierają dopiero po okresie rozrodczym a powinny przed. Czekamy na następne osiągnięcia genetyki, może w końcu się uda....
Jajcenty, 1 grudnia 2012, 12:21
Wiesz, nasze (ludzkie) osiągnięcia technologiczne można traktować jako rodzaj przystosowania - skutek ewolucji i doboru naturalnego. Można zdać się na melaninę albo wymyślić parasol. W tym sensie GMO nie różni się bardzo od skrzydeł u ptaków czy przeciwstawnego kciuka.
Qwax, 4 grudnia 2012, 17:10
nie do końca... bo w przypadku GMO nie chodzi (tylko) o wpływ na naturę, ale przede wszystkim(!!!) o wpływ na finanse. Znowu ktoś walczy o "waaaadze" jak to mówił kolega Kierownik. Problemy z genetyką będa lub nie ale znacznie wcześniej GMO odda pełnię władzy w ręce jednego koncernu, a jak nie to dostaniecie z prawa (procesy sądowe) albo z lewa (nie będzie JUŻ innych upraw wystarczających do wykarmienia społeczeństwa).
Walczyliśmy z faszyzmem, walczyliśmy z komuną a tutaj cichaczem wejść może coś znacznie gorszego.
Może ktoś wreszcie powie, jak niebezpieczne są umowy patentowe, które pozwalają ograbić z ziemi kogoś kto, co prawda, nie zasiał GMO ale pyłek przeniesiony z innej uprawy zapylił jego rośliny.
Wesołego GMO - niech żyje Monsanto!
Jajcenty, 4 grudnia 2012, 17:29
To w ogóle nie poddaje się dyskusji ponieważ nie da się pieniać z np. głodną Afryką. Od dawien dawna wieszczono głód i mizerię ale jakoś właśnie dzięki postępowi w produkcji nowych gatunków odsunięto to zagrożenie. Obszarów uprawnych prawie nie przybywa a populacja się podwoiła.