Dziewczynka pochowana z głową zięby w ustach przybyła z najeźdźcami podczas potopu szwedzkiego

| Humanistyka
Free-Photos, CC (Pixabay)

Dziewczynka - ok. 10-12-latka - pochowana z czaszką zięby w ustach w bardzo płytkim grobie w jaskini Tunel Wielki na terenie dzisiejszego Ojcowskiego Parku Narodowego najprawdopodobniej przybyła do Polski z najeźdźcami podczas potopu szwedzkiego.

Ze zbiorów Wydziału Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego

Czaszki zięby w ustach i przy policzku

Nie było żadnych dóbr funeralnych, ale w ustach dziecka znajdowała się czaszka zięby. Druga ptasia czaszka leżała po lewej stronie, tuż przy ustach dziewczynki. Ponieważ głowa zmarłej była lekko obrócona w lewo, możliwe, że pierwotnie obie czaszki (głowy) ptaków znajdowały się w jej ustach, ale wskutek tego, co działo się po pochówku, jedna z nich wypadła. Obie ptasie czaszki należą do zięby zwyczajnej (Fringilla coelebs).

Szkielet znaleziono kilkadziesiąt lat temu - podczas prac prowadzonych w drugiej połowie lat 60. XX w. przez zespół Waldemara Chmielewskiego. W ostatnich latach naukowcy przyjrzeli się odkryciu i przeprowadzili szczegółowe analizy, w tym genetyczne.

Wg nich, dziewczynka mogła przybyć do Polski z wojskami najeźdźczymi podczas potopu szwedzkiego. Jak napisano w artykule "The girl with finches: a unique post-medieval burial in Tunel Wielki Cave, southern Poland" opublikowanym na łamach pisma Praehistorische Zeitschriftcechy pochówku w połączeniu z analizami genetycznymi i datowaniem radiowęglowym przemawiają na korzyść hipotezy wiążącej ją z fino-karelskimi wojskami szwedzkiego garnizonu wojskowego stacjonującego w pobliskim zamku w Ojcowie podczas Potopu szwedzkiego w latach 1655-1657.

Detektywistyczna praca

Dr Małgorzata Kot z Wydziału Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego, która z zespołem analizuje znalezisko, powiedziała PAP-owi, że badania nie były typowymi badaniami archeologicznymi. Aby dojść do [wskazanego] wniosku, musieliśmy zastosować szerokie spektrum metod badawczych. To była detektywistyczna praca. Próbując wyjaśnić fenomen tego pochówku, akademicy przeprowadzili wieloaspektową analizę ludzkich i ptasich szczątków kostnych, uwzględniającą badania genetyczne i izotopowe, tomografię komputerową, datowania radiowęglowe oraz pomiary antropologiczne i paleontologiczne.

Badacze bazowali na licznych dowodach pośrednich. Jak podkreślili, pochówek był bardzo nietypowy jak na obszar Polski. Ponadto analizy genetyczne wykazały, że dziewczynka nie była Słowianką (wskazówki wiązały ją głównie z ziemiami zamieszkanymi przez Finów).

Zespół miał problem z precyzyjnym ustaleniem czasu śmierci dziewczynki. Ostatecznie badania radiowęglowe pozwoliły ustalić, że doszło do niej w drugiej połowie XVII albo w XVIII w.

Gdy specjaliści rozglądali się za zbliżonym rytuałami pogrzebowymi w ówczesnej Skandynawii, nie znaleźli bezpośrednich analogii, ale stwierdzili, że w pewnych regionach Skandynawii kilkaset lat temu chrześcijaństwo nie było mocno zakorzenione i wcale nie tak rzadkie były praktyki nawiązujące do czasów pogańskich. Dr Kot podkreśliła, że w pewnych jej częściach (np. w Karelii) jeszcze w XIX w. osoba, która zginęła w lesie, była chowana w lesie, a nie na cmentarzu.

Nasz fiński kolega, doktor Frog, zwrócił uwagę na to, że ptaki symbolizowały nawet wówczas wędrówkę duszy po śmierci. Jednak pochówków z głowami ptaków nie znamy z terenu północno-wschodniej Skandynawii - dodała badaczka.

Wiedząc to wszystko, naukowcy musieli jeszcze poszukać okoliczności, kiedy w XVII i XVIII w. "ludzie z północy" mogli się znaleźć w rejonie Ojcowa. Na plan pierwszy zdecydowanie wysuwa się tutaj czas potopu szwedzkiego, podczas którego najeźdźcy jeszcze w 1655 r. zajęli ojcowski zamek, obsadzając go swoją załogą - wyjaśnił PAP-owi dr Michał Wojenka z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Skąd w XVII-XVII-w. Polsce wzięła się mała dziewczynka z Finlandii?

Odnosząc się do tego, skąd w tym czasie wzięła się w naszym kraju mała dziewczynka z Finlandii, akademicy tłumaczą, że w potopie uczestniczyły także wojska fińskie. Wczesną jesienią 1655 r. najeźdźcy okupowali zamek w Ojcowie (wykorzystywali go do przechowywania żywności i amunicji). Jest bardziej niż prawdopodobne, że w szwedzkim garnizonie z Ojcowa stacjonowało wielu Finów, ponieważ [np. z relacji XVII-w. poety i historyka Wespazjana Kochowskiego] wiemy, że w oddalonym o zaledwie 20 km Krakowie [na Wawelu] obóz obsadzono 3-tys. załogą, przede wszystkim Finami - piszą autorzy artykułu z Praehistorische Zeitschrift. Nawet jeśli zaakceptujemy bardzo prawdopodobną obecność fińskich żołnierzy w Ojcowie w połowie XVII w., nadal pozostaje istotne pytanie: czy dziewczynka pogrzebana w jaskini Tunel Wielki jest z nimi jakoś powiązana? Taka możliwość staje się jasna w świetle ważnej pracy Geoffreya Parkera ["The Army of Flanders and the Spanish Road. The Logistics of Spanish Victory and Defeat in the Low Countries' War", 1972] na temat obozów wojskowych czasów wojny, która pokazywała, że były to miejsca pełne kobiet i dzieci. Żołnierzom, najczęściej niższej rangi, często towarzyszyły żony, kochanki, a niekiedy też służące [F. Tallett, "War and Society in Early-Modern Europe", K. Łopatecki, "Blaski i cienie funkcjonowania rodzin w nowożytnych wojskach Europy Zachodniej" oraz "Disciplina militaris w wojskach Rzeczypospolitej do połowy XVII wieku"]. Dla przykładu, w 1630 r. 368 kawalerzystom z obozu w Langenau (Badenia-Wirtembergia) towarzyszyło 66 kobiet i 78 dziewcząt, zaś pod koniec XVII w. w garnizonie w Spandau (Brandenburgia) grupie 261 mężczyzn towarzyszyło 171 żon i 295 dzieci [Tallet].

Często sobie wyobrażamy, że w czasie potopu do Polski wkroczyła wyłącznie regularna armia, ale z ówczesnych relacji wiemy, że w taborach było też całkiem sporo kobiet i dzieci. Tak też było i w przypadku szwedzkiego garnizonu na zamku w Ojcowie - opowiada dr Wojenka.

Pochówek w niepoświęconej ziemi

Pochowanie na niepoświęconej ziemi i lokalizacja pochówku w jaskini wskazują na najbardziej prawdopodobne scenariusze: fino-karelskie pochodzenie zmarłej (okoliczności śmierci nie pozwalały na przetransportowanie jej z lasu i zgodnie ze zwyczajem 12-latka musiała być pochowana w pobliżu miejsca zgonu) lub bycie ofiarę brutalnej zbrodni (ciało ofiary ukryto).

Druga z hipotez jest o wiele mniej prawdopodobna. Tak czy siak wiadomo, że dziewczynka nie miała lekkiego życia. Widoczne w kościach długich linie Harrisa (jeden z markerów stresu szkieletowego) świadczą o tym, że cierpiała głód.

Naukowcy dodają, że części ptasiego ciała najtrudniej dopasować do scenariusza związanego ze zbrodnią. Stosunkowo łatwo je za to połączyć z wierzeniami pewnych grup etnicznych.

Łączenie elementów układanki

Elementy układanki wydają się wskazywać, że dziewczynka przybyła z najeźdźcami w czasie potopu i nigdy już Polski nie opuściła. Jak z cytryny wycisnęliśmy z dostępnych analiz tyle informacji, ile było to możliwe. Uważamy, że na 95 proc. nasza wersja wydarzeń jest właściwa - podsumowuje dr Wojenka.

dziewczynka pochówek zięba czaszki jaskinia Tunel Wielki Michał Wojenka Małgorzata Kot