Zakaz elektrycznych hulajnóg zwiększa bezpieczeństwo i korki
Zakaz poruszania się po mieście elektrycznych hulajnóg i rowerów może zmniejszyć zagęszczenie na chodnikach i zwiększyć bezpieczeństwo pieszych oraz użytkowników elektrycznych pojazdów, jednak ma też swoje negatywne konsekwencje, informują naukowcy z Georgia Institute of Technology.
W 2019 roku Atlanta zakazała poruszania się elektrycznymi hulajnogami i rowerami w godzinach od 21 do 4 rano. Zakaz wprowadzono po tym, jak cztery osoby korzystające z takich pojazdów zginęły w wyniku kolizji z samochodami. Naukowcy z GaTech postanowili sprawdzić, jakie były skutki zakazu. Okazało się usunięcie tych pojazdów spowodowało, że przeciętny czas podróży po mieście wydłużył się przeciętnie o około 10%. Dla mieszkańców Atlanty oznacza to, że w godzinach, w których obowiązuje zakaz, stracą dodatkowych 784 000 godzin na przemieszczanie się. Gdyby zakaz rozszerzono na godziny szczytu, straty byłyby jeszcze większe, ostrzega główny autor badań, Omar Asensio. W Atlancie godziny szczytu trwają od 6 do 10 rano i od 15 do 19 po południu.
Naukowcy z Georgii szacują, że w skali całego kraju elektryczne hulajnogi, rowery i inne podobne środki lokomocji oszczędzają obywatelom około 17,4% czasu przeznaczonego na podróże. Mają więc one duży wpływ na zmniejszenie ruchu na drogach, co odczuwają wszyscy z nich korzystający.
Wcześniej prowadzono już co prawda podobne badania, jednak były to badania ankietowe. Asensio i jego zespół oparli się na rzeczywistych danych o ruchu i skorzystali przy tym z faktu, że miasto zastosowało geo-fencing, co całkowicie uniemożliwiło korzystanie z zakazanych pojazdów w wyznaczonych godzinach. Mamy tutaj świetną okazję, by przeprowadzić badania, gdyż w wyniku działań miasta i policji mamy niemal 100-procentowe przestrzeganie zakazu. Powstało pytanie, co zrobią ludzie, którzy nagle nie mogą wypożyczyć hulajnogi lub użyć własnej. To wielki naturalny eksperyment, który pozwolił nam zbadać warunki na drogach przed i po jego wprowadzeniu. Pozwoliło nam to przetestować teorie dotyczące zmiany zachowań, dodaje Asensio. Naukowcy uzyskali też dostęp do danych Ubera, które pozwoliły im na ocenę czasu przemieszczania się po mieście.
Z badań wynika, że o ile rzeczywiście zakaz używania hulajnóg zmniejsza liczbę wypadków z ich udziałem, to jednocześnie wydłuża czas podróży po mieście, zwiększa korki na drogach, a co za tym idzie, zanieczyszczenie powietrza w mieście, co również negatywnie wpływa na zdrowie mieszkańców.
Możliwość łatwego wypożyczenia elektrycznej hulajnogi czy roweru i pozostawienia pojazdu w mieście przyczynia się do zmniejszenia korków i zanieczyszczeń, gdyż część mieszkańców rzadziej korzysta z własnego samochodu i transportu publicznego. Skraca się więc czas podróży po mieście samochodem. Zespół Asensio wylicza, że wartość zaoszczędzonego w ten sposób czasu wynosi, w skali całego kraju, 536 milionów dolarów. Naukowcy mówią, że dla lepszego planowania miast i życia w nich potrzebne jest lepsze zrozumienie wpływu różnych środków transportu oraz motywów stojących za decyzjami o wykorzystaniu danego pojazdu. Sądzę, że kolejnym etapem tego typu badań mogłoby być modelowanie wpływu zanieczyszczeń, mówi Asensio.
Komentarze (15)
Krzychoo, 8 listopada 2022, 13:18
To samochody trzeba ograniczać a nie rowery elektryczne i hulajnogi.
Krzychoo, 8 listopada 2022, 17:45
Jakie merytoryczne kwestie wniesie informacja czy mam samochód czy nie? Transport publiczy i indywidualne pojazdy elektryczne są rozwiązaniem problemów ruchu w miastach.
PS. Mam.
wilk, 8 listopada 2022, 18:05
Bardziej obawiam się pędzącego debila na hulajnodze niż na drodze (rym przypadkowy), bo punkty styku są zupełnie inne i mimo wszystko lepiej zaprojektowane. Przez to zmotoryzowani na drodze są większym zagrożeniem dla siebie samych, niż pędzący za 5 zł po chodniku gnój.
Krzychoo, 8 listopada 2022, 23:31
Debil w/na jakimkolwiek pojeździe to jest problem.
Flaku, 9 listopada 2022, 10:09
@Maximus to nie do końca takie proste. Sam ograniczam jazdę samochodem, ale jeden w rodzinie zostawiłem. Życie bez samochodu w mieście, które jest nastawione na transport samochodowy, a życie bez niego w mieście, które transport samochodowy mocno ogranicza to całkiem inny komfort. Oczywiście oddolna rezygnacja z samochodu jest ważna, ale nie załatwia sprawy miast budowanych tak, aby wspierać ruch samochodowy. Przykład: autobusy stojące w korkach, albo duże przestrzenie parkingowe sprawiające, że dojście pieszo do różnych punktów w mieście zajmuje dużo czasu.
thikim, 9 listopada 2022, 10:16
Nie same miasta są na świecie. W mieście sieć autobusowa jest dobrze rozwinięta ale poza miastami nie jest i nie będzie bo nie opłaca się dla tak niewielu ludzi organizować masowego transportu publicznego.
Podpisuje się pod tym co napisał Maximus - pasuje tu zdanie: plebsowi mieć samochodu nie przystoi ale oczywiście ja plebsem nie jestem gdyż:
Nie wiem czy masz świadomość ale nie jesteś na szczycie łańcucha pokarmowego. Dla biznesmenów którzy muszą latać samolotami i będą latać samolotami jesteś plebsem któremu trzeba zakazać samochodów.
Podstawowe - czy to jest hipokryzja czy nie.
Heh, tylko dla plebsu. Bogatym nie dorzucą
Nawet w sowieckim komunizmie - była warstwa "lepsza" która nie miała ograniczeń. I zawsze będzie - bo zakazy wprowadza się dla tych którzy nie za dużo do gadania mają.
Maksimus - po co walczysz z socjalistami? Oni najbardziej kagańce zakładają sobie to w pewien sposób jest nawet korzyść dla kapitalistów - mniejsza konkurencja.
Flaku, 9 listopada 2022, 10:36
Ale ja sam jestem, za tym, żeby mi i reszcie zakazać samochodów w mieście. Samoloty z ekologicznego puntu widzenia może są gorsze, ale w mieście nie są tak uciążliwe.
To prawda, ale odniosłem wrażenie, że tutaj o miastach rozmawiamy. Raczej mało komu przeszkadzają samochody na wsiach.
Krzychoo, 9 listopada 2022, 13:31
Mamy tu równolegle dwa wątki: zmianę indywidualnego sposobu poruszania się z samochodów na transport publiczny oraz pojazdy elektryczne (rowery i hulajnogi) oraz przywilieje i hipkryzję rządzących/biznesmenów (dowpisz-skreśl co chcesz).
Z przyjemnością porozmawiam o tym pierwszym.
a potem
Chodziło mi o rozwiązania które będą zachęcały do korzystania z tychże.
A skoro
To taki zakaz jest jak wylewanie dziecka z kąpielą. Można zorganizowac osobne przestrzenie dla pieszych, rowerów, hulanog oraz samochodów. Ale jezeli którach z tych przestrzeni musi byc zmnijeszona aby wygospodarować dla innej to jestem za tym aby to prywatne auta zostały ograniczone.
To jedno z pierwszych rzeczy które powinno zostać zmienione.
Flaku, 9 listopada 2022, 14:52
Mam nadzieję, że będę żył w mieście. W którym bezpiecznie i wygodnie przemieszcza się z buta, bez nadrabiania drogo przez rozbudowaną infrastrukturę samochodową. Tak samo mam nadzieję, że moje dziecko jak dorośnie będzie mogło żyć w bezpiecznym i przyjaznym pieszym mieście, a nie być traktowane jak obywatel drugiej kategorii, bo nie kieruje samochodu.
Od kiedy promowanie carsharingu to walka z samochodami? Oczywistym jest, że aktualny model dotowania infrastruktury kierowcom prowadzi do nadmiernej eksploatacji zasobów i się nie opłaca. Czas zakończyć ciągłe dopłacanie właścicielom samochodów ich stylu życia. Zobaczymy ilu wtedy będzie chętnych na prywatne samochody.
Reszty nie skomentuje, bo nie dość, że OT, to poniżej poziomu tego portalu.
Flaku, 9 listopada 2022, 19:52
Nie ważne po ile. Porównaj wpływy do budżetu z kosztami infrastruktury typu parkingi, obsługi wypadków, leczenia itp. z tego co kojarzę, to wychodzi że kierowcy w podatkach pokrywają jakieś 25% kosztów, które generują.
Do lewicowania mi daleko. To Tobie przeszkadza, że bogaci jedzą droższe jedzenie i poruszają się środkami transportu niedostępnymi dla mas, lewaku. Jak dla mnie w miastach mogą być wysokie opłaty za wjazd samochodem tak, aby tylko bogatych było na to stać. Byle by nie stały zastawione, zasmrodzone i zagłuszone samochodami tak, jak teraz. To jest lewicowość? Lewacy zazwyczaj mają mnie za bezdusznego kspitalistę. Napisałem, że jest poniżej poziomu tego portalu, bo do dyskusji o tym, czy coś jest słuszne wplatasz argumenty nie mające dla sprawy żadnego znaczenia typu, że jacyś tam bogaci robią coś przeciwnego.
No to przecież piszę. Carsharing to nie prywatne samochody osobowe.
Flaku, 9 listopada 2022, 20:32
Znów nie na temat. Państwo wydaje pieniądze nieefektywnie i to niby jest argumentem za tym, że kierowcy dotują, a nie są dotowani przez resztę społeczeństwa? Wolne żarty.
Tylko dlaczego ta zasada ma dotyczyć samochodów, a nie ciszy, czystego powietrza i efektywnego przemieszczania się po mieście? Ja jestem zwolennikiem tego, żeby różne miasta miały różne zasady. Częśc na wzór amerykański, a część na holenderski. Ale jak tylko ludzie próbują gdzieś ograniczać ruch samochodów, to zaczyna się krzyk o lewakach, no bo przecież tylko lewak ma dość zakorkowanych miast i może zamiast tego woleć model inny niż miasto budowane z myślą o samochodach. Zasada miej i pozwól mieć innym nie współgra z problemami generowanymi przez samochody, bo ich duża ilość w mieście zabiera inne cenne rzeczy. Masz tu klasyczny problem tragedii wspólnego pastwiska jeśli wolisz ekonomię, lub dylematu więźnia, jeśli bardziej Ci po drodze z teorią gier. Problem do rozwiązania tylko na szczeblu władz miasta, bo gdy każdy robi to, co dla niego korzystne, wszyscy tracą.
Flaku, 9 listopada 2022, 21:30
Wręcz przeciwnie. Na wsi śmierdzi zapachami z rolnictwa i spalania paliw z ogrzewania domów. Głośno od maszyn rolniczych. W dodatku wszędzie będę musiał jeździć samochodem, a nastolatek to już w ogóle nigdzie się nie ruszy beze mnie. Miasta dają o wiele lepsze możliwości efektywnej organizacji życia społecznego oraz przestrzeni. Można je zorganizować tak, aby samochód nie był potrzebny i żeby wszędzie mieć blisko. Można tu mieszkania ogrzewać w efektywny sposób, z centralnej ciepłowni. Na wsi tego nie osiągniesz. Miasta są najprzyjaźniejszym środowiskiem do życia, ale mają problem z nadmierną ilością samochodów. Lepiej go rozwiązać niż wylewać dziecko z kąpielą i rezygnować z innych ich zalet. Miasta mogą być cichsze, czystsze i bardziej przyjazne pieszym. Jeśli takie będą, to może więcej ludzi będzie chciało się w nich osiedlić, bo aktualnie widzimy raczej trend wyludniania się miast.
Załóżmy przez chwilę, że masz rację. Masz na to jakąś receptę? Bo nie znam kraju, w którym się to spina. Im więcej samochodów, tym bardziej się nie spina. Więc wracamy do stanowiska, że im więcej samochodów, tym więcej hajsu podatnika przepalonego na tego konsekwencje.
Krzychoo, 14 listopada 2022, 23:01
A podasz jakiś udany przykład "państwa minimum" lub taki co się choć zbliżył?
Krzychoo, 15 listopada 2022, 17:28
Muszę zobaczyć te przykłady, bo założenia to stek naiwnych bzdur, wymyślonych przez ludzi, którzy nie potrafią znieść myśli, że ktoś może wiedzieć coś lepiej od nich. A co do Marksa to musisz go przeczytać jeszcze raz, aby zrozumieć wypisane założenia. Trudno sobie to wyobrazić? Lepiej odpowiedz czy wolałbyś żyć w państwie, w którym każdą firmę lub usługę musisz sprawdzić osobiście, czy płacić horrendalne sumy za prywatną służbę zdrowia.
Krzychoo, 15 listopada 2022, 18:47
Gdy rozpoczęła się epoka kolei w Anglii, to mnóstwo ludzi ginęło na torach. Jednak nie zlikwidowano pociągów. W przypadku elektrycznych hulajnóg czy rowerów ich zakaz nie rozwiązuje problemu.