Epigenetyczne podstawy homoseksualizmu?
Nowe badania przeprowadzone nad braćmi bliźniętami sugerują, że główną przyczyną występowania homoseksualizmu mogą być zmiany epigenetyczne. To by wyjaśniało, dlaczego od wielu lat nikomu nie udało się znaleźć genu odpowiedzialnego za orientację seksualną. Zmiany epigenetyczne prowadzą do modyfikacji pracy genów bez mutacji samych genów, więc w tym przypadku poszukiwanie zmutowanych genów odpowiedzialnych za homoseksualizm jest z góry skazane na porażkę.
Badania, których szczegółowe wyniki zostały zaprezentowane podczas dorocznego spotkania American Society of Human Genetics (ASHG) przeprowadził zespół z laboratorium Erika Vilaina z University of California w Los Angeles (UCLA). William Rice, genetyk z UC Santa Barbara, który w 2012 roku wysunął hipotezę, że to zmiany epigenetyczne determinują homoseksualizm, chwali osiągnięcia swoich kolegów, ale przypomina, że nic nie zostało przesądzone, gdyż to wstępne badania oparte na małej próbce.
W 1993 roku zespół Deana Hamera z Narodowego Instytutu Raka ogłosił, że gen homoseksualizmu prawdopodobnie znajduje się w regionie Xq28 chromosomu X. Wiele zespołów naukowych próbowało wówczas odnaleźć ten gen, ale nikomu się nie udało. Badania nad bliźniętami wskazywały zaś, że sama sekwencja genetyczna nie może być pełnym wyjaśnieniem homoseksualizmu. Okazuje się bowiem, że w parze męskich bliźniąt jednojajowych jeśli jeden z braci jest homoseksualistą, to szanse, że i drugi nim będzie, wynoszą jedynie 20-50 procent.
Pojawiły się więc sugestie, że dominującą rolę odgrywa tu epigenetyka. W czasie życia nasze DNA poddawane jest działaniu różnych czynników chemicznych, które nie zmieniają samej sekwencji nukleotydów, ale mogą np. włączać i wyłączać niektóre geny. Większość takich zmian jest kasowana w jaju i plemniku, więc powstającego płodu zmiany epigenetyczne nie dotyczą. Jednak, jak się okazuje, nie wszystkie takie zmiany są usuwane przed rozpoczęciem nowego życia i dzieci mogą dziedziczyć po rodzicach pewne cechy epigenetyczne. W 2012 roku William Rice i jego koledzy opublikowali artykuł, w którym stwierdzili, że przekazane pewnych zmian epigenetycznych przez ojca córce lub przez matkę synowi może spowodować, że dziecko będzie homoseksualne. Szczególnie ważna jest, ich zdaniem, wrażliwość płodu na testosteron, co może w przypadku dziewczynek prowadzić do 'męskiego', a w przypadku chłopców do 'żeńskiego' mózgu i powodować pociąg do osób tej samej płci.
Teraz Tuck Ngun z laboratorium Vilaina przetestował wzorce metylacji w 140 000 regionach DNA u 37 par jednojajowych bliźniąt płci męskiej w których jeden z braci był homo- a drugi heteroseksualistą, oraz u 10 par w których obaj bracia byli homoseksualistami. W ten sposób udało się zidentyfikować pięć obszarów, w których zmiany w metylacji genów były bardzo blisko powiązane z orientacją seksualną. Co ciekawe, zmiany te występują w genach pełniących bardzo różne funkcje: jeden z nich jest odpowiedzialny za przewodnictwo nerwowe, a inny bierze udział w funkcjonowaniu układu odpornościowego.
Uczeni, chcąc sprawdzić, na ile ważne jest ich spostrzeżenie, podzielili pary, w których tylko jeden z braci był homoseksualistą, na dwie przypadkowe grupy. Następnie sprawdzali wzorce metylacji i orientację seksualną w jednej grupie, a później, na tej podstawie, próbowali przewidzieć orientację seksualną w drugiej grupie. Okazało się, że są w stanie z niemal 70-procentową dokładnością przewidzieć orientację seksualną mężczyzn z grupy kontrolnej. Uczeni podkreślają, że uzyskane przez nich wyniki można odnieść wyłącznie do badanej grupy i nie można ich przekładać na całość populacji.
Obecnie naukowcy nie wiedzą, dlaczego u jednojajowych bliźniąt występują różnice we wzorcach metylacji. Być może wynikają one np. z umiejscowienia obu płodów, co może powodować nieznaczne różnice w przepływie krwi czy dostarczanych substancjach odżywczych.
Specjaliści mówią, że konieczne jest przeprowadzenie większej liczby podobnych badań, a szczególnie przydatne byłoby zdobycie dowodu na związek pomiędzy zmianami epigenetycznymi a wrażliwością na testosteron w życiu płodowym.
Komentarze (13)
Przemek Kobel, 12 października 2015, 14:49
Mam wrażenie, że to badanie to obejście poprawności politycznej. Pełno epigenetyki, metylacji i innych terminów, bez wspominania, że to może być wywołane np. stresem (i towarzyszącymi mu problemami psychicznymi). http://www.nih.gov/researchmatters/september2010/09272010stress.htm
Radecki, 12 października 2015, 15:13
Jak syn może przekazać cechy epigenetyczne matce?
Edyp, czy co?
glaude, 12 października 2015, 21:58
A u bonobo to dlaczego większość populacji jest biseksualna, a mała homoseksualna- tez epigenetyka?
A u szympansów niby dlaczego wszyscy są heteroseksualni- z powodu epigenetyki?
Jakoś dziwnie długo i stabilnie by się fo działanie u naszych najblizszych krewniaków utrzymywało!
Dla mnie to spekulacje bez pokrycia.
"Szczególnie ważna jest, ich zdaniem, wrażliwość płodu na testosteron, co może w przypadku dziewczynek prowadzić do 'męskiego', a w przypadku chłopców do 'żeńskiego' mózgu i powodować pociąg do osób tej samej płci."
A to juz kuriozum, bo skierowanie popędu dziedziczy sie niezaleznie od tozsamości płciowej.
Byli juz tacy badacze co latali po mieście i sprawdzali dłonie. Jeśli mezczyzna miał dłuzszy palec wskazują od serdecznego był dla nich gejem :-)
ex nihilo, 12 października 2015, 22:39
Hmm... w to "wszyscy" trochę wątpię, taki rozkład byłby cholernie mało prawdopodobny.
Edycja:
i znowu prośba o wykasowanie dubli... chyba mysza mi zwariowała i multilika jakiegoś robi.
Robin_Otzi, 13 października 2015, 01:59
bo u bonobo może taka jest "kultura"!
gdybyś od urodzenia wychowywał się w środowisku, w którym akty seksualne są dowodem więzi w grupie niezależnie od płci,
to prawdopodobnie też byś tak postępował i uznawał to za normalne!
glaude, 13 października 2015, 08:05
"gdybyś od urodzenia wychowywał się w środowisku, w którym akty seksualne są dowodem więzi w grupie niezależnie od płci,"
Taki stan jest bodaj tylko u jednego/dwóch plemion papuaskich oraz w więzieniach. I jak dla mnie, są tylko wzmocnieniem tezy o dziedziczności. Węchomózgowie, nerwy krańcowe?
thikim, 13 października 2015, 13:50
Jak dla mnie to jedyne sensowne wyjaśnienie przedstawia ta Pani (+ badania Kinseya oczywiście).
Grey55, 13 października 2015, 13:56
Zgadzam się z przedmówcą, chociaż nie do końca. Uważam, że zmiany epigenetyczne czyli uaktywnienie jakiegoś konkretnego genu moga zachodzic przez całe życie z powodów środowiskowych. Ja np. dostałem epilepsji w wieku ok 15 lat, chociaż nie ma u mnie w rodzinie żadnej historii tej choroby, ani nie miałem urazu głowy i badania rezonansu nie wykazały żadnych zmian. Teraz, po ponad 10 latach choroby i braku wytlumaczen ze strony środowiska lekarzy rozumiem, co wywołało moja chorobę. Był to stres, ekstremalnie silny stres, który w bardzo wysokim steżeniu pobudza system odpornościowy do walki. Przemęczone nerwy po jakimś czasie nie daja sobie rady, i zaczyna sie odpowiedź immunologiczna która nawet potrafi aktywowac wyłączony gen, byle wyeliminować szkodliwy czynnik. W moim przypadku, bedzie to utrata świadomości która fizycznie odłącza mnie od otaczającej rzeczywistości. Tym jest poczucie 'aury' przed atakiem, dosłownie widzisz, jak zaczyna resetować Ci się mózg, tracąc kolejne funkcje poznawcze. Później są drgawki, których nie miałes okazji rozładować w środowisku ludzi, skrecając się i kurcząc ze stresu.
W przypadku homoseksualizmu, zawsze wydawało mi sie że to właśnie kobiety maja tutaj kluczowy wpływ- na mężczyzn, co ten artykuł potwierdza. Zazwyczaj przyjmujemy swoją seksualnośc w jakis sposób wyobrażając sobie partnerkę przez pryzmat własnej kochającej matki. Załóżmy, że nasza matka będzie wiedźmą, tak nawiedzoną i wyżywającą się, że nasz system immunologiczny zacznie reagować i zablokuje sie w trybie anty-miłości do kobiet, dla własnego bezpieczeństwa. Zostaje wtedy tylko drugi tryb, miłości do mężczyzn. Co by znaczyło, jak uważam od dawna- że powinno byc to wyleczalne. Może nie na pułapie psychologii na której znajdują sie dzisiaj terapeuci, ale może już wkrótce. Oczywiście musze dodać, że nie jestem za tym, aby komukolwiek narzucac takie leczenie na siłę, jeżeli nie bierze w nim udziału dobrowolnie. Na tym powinny polegac podstawy terapii 'wolnych' ludzi...
Jednocześnie, uzywając terminu leczenie, nie mam na myśli że homoseksualizm jest chorobą - może bardziej poprawne politycznie było by tutaj pojęcie 'pomoc'.
Tak samo jak powinno sie pomagac psychopatom, zwłaszcza tym siedzącym w rządzie i pieniadzach, zanim zniszcza nasza planete i nas samych na smierć.
pozdrawiam czytelników Kopalni Wiedzy!
Gość Astro, 13 października 2015, 17:21
Thikim. Droga środka? Zaskoczyłeś mnie nieco.
glaude, 13 października 2015, 18:02
@Thikim
Ta pani jest lepsza od "latającego klubu dwójki" i "dzięki Bogu już weekend" razem wziętych.
@Grey55
Zatkało mnie i nie wiem co odpisać.
thikim, 13 października 2015, 18:17
Zaskoczyłeś mnie mocno.
Gość Astro, 13 października 2015, 18:33
Wiesz, Pani wygląda zachęcająco… Cokolwiek powie, bo to bez znaczenia.
Generalnie płaskostopie i paluch skoślawy nie przeszkadza w noszeniu chlebaka (nie obraź się, taki "szkolny" żart ).
thikim, 13 października 2015, 19:16
No cóż, podobno to kwestia gustu, ale zgodzę się z tym.