Graffiti dla geologów
Określenie rozmieszczenia przestrzennego procesów erozyjnych nastręcza naukowcom sporo kłopotów. Często przez ukształtowanie terenu trudno jest rozmieścić aparaturę i prowadzić stały pomiar. Ostatnio jednak niemiecko-szwajcarski zespół wykazał, że erozję można zwizualizować, malując na skałach wzory.
W Alpach Szwajcarskich w pobliżu Zermatt w wąwozie o szerokości 5 m na skałach namalowano poziome i pionowe wzory. Monitorowano je przez 3 lata, wykonując zdjęcia ze zdefiniowanych pozycji. Procesy erozyjne obrazowano, śledząc zanik farby.
Nową metodę nazwano "malowaniem erozji" (ang. erosion painting). Pozwala ona analizować rozkład przestrzenny oraz intensywność procesów erozji w łożysku rzeki.
By zmierzyć zmiany topografii powierzchni skał, dotąd geolodzy uciekali się do fotogrametrii, założonych na stałe stacji monitoringu, skanowania laserowego czy czujników erozji. Zespół, którego artykuł ukazał się w piśmie Earth Surface Dynamics, postanowił jednak uprościć procedurę. Co ważne, malowanie erozji nie wymaga kosztownych instalacji, można je szybko wdrożyć, a rozdzielczość jest duża nawet w nierównym terenie. Wszystko, co trzeba robić, to wykonywać zdjęcia "graffiti".
Wykorzystanie farby jest tanią i łatwą metodą, by przeanalizować rozmieszczenie przestrzenne procesów erozyjnych. Nasze testy wykazały, że nadaje się ona do zastosowań naukowych - podkreśla Jens Turowski z Centrum Helmholtza w Poczdamie.
Metodę walidowano za pomocą skanów laserem. Wykazano też, że o ile skanowanie laserowe nie pozwala ocenić tempa erozji w najmniejszej, milimetrowej, skali, o tyle malowanie erozji już tak.
Do eksperymentu wykorzystano przyjazną środowisku, nierozpuszczalną w wodzie farbę lateksową.
Komentarze (1)
Ergo Sum, 19 grudnia 2016, 14:38
gdyby użyli farby widzialnej tylko w UF efekt byłby jeszcze lepszy a bezpieczniejszy dla krajobrazu