Zbyt droga nowoczesność
Powoli mijają czasy, gdy filmy nagrywane są na celuloidowej taśmie. Teraz coraz powszechniej przechowuje się obrazy w formie cyfrowej. Nowa technologia ma wiele zalet, chociażby takich jak łatwość zwielokrotniania czy możliwość natychmiastowej edycji obrazu. Jednak, jak się okazuje, nie zawsze to, co cyfrowe, oznacza lepsze.
Poważnym problemem jest bowiem przechowywanie filmów.
Celuloidowe taśmy-matki Hollywood przechowuje w kopalni soli w Kansas. Panuje tam odpowiedni mikroklimat, dzięki któremu film można składować przez dziesiątki lat. Oczywiście powoli ulega on niszczeniu. Do dzisiejszych czasów przetrwała jedynie połowa z wszystkich filmów nakręconych przed rokiem 1950. Chociaż, należy zauważyć, że sporą część z nich utracono wskutek niedbalstwa.
Okazuje się, że epoka cyfrowa nie rozwiązuje problemów przechowywania filmów. Co więcej... tylko je komplikuje.
Niedawno opublikowano raport z prowadzonych przez rok badań nad przechowywaniem filmów w formie cyfrowej. Okazuje się, że roczny koszt składowania cyfrowego nagrania-matki wynosi... 12 514 dolarów. Tymczasem przechowywanie przez rok celuluoidowej taśmy-matki to wydatek rzędu 1059 USD. Sytuacja wygląda jeszcze gorzej, gdy film od początku do końca był tworzony wyłącznie cyfrowo, bez pośrednictwa taśmy i jakichkolwiek innych konwencjonalnych nośników. Wówczas koszt przechowywania takiego filmu to 208 569 dolarów rocznie. Natomiast jeśli ten sam film w całości powstanie metodami tradycyjnymi to koszt przechowania negatywów, zdjęć, papierowego scenariusza czy nagrań audio wyniesie zaledwie 486 dolarów na rok.
Dane te są sprzeczne z tym, co podpowiada nam intuicja, jednak o tym, jak wielkie problemy stwarza cyfrowe przechowywanie filmów niech świadczy fakt, iż wszystkie obecnie tworzone obrazy – nawet jeśli powstają tylko i wyłącznie techniką cyfrową – są przenoszone na celuloid. W ten sposób, przy prawidłowym przechowywaniu, mogą one przetrwać 100 lub więcej lat. Oczywiście przenoszenie na taśmę pogarsza jakość obrazu, jednak jest to lepsze rozwiązanie niż jego całkowita utrata. Pamiętać bowiem należy, że pogorszenie się jakości cyfrowego nagrania oznacza... stratę obrazu. Pogorszenie się jakości nagrania na celuloidzie oznacza, że zobaczmy słabszej jakości obraz.
Jednak, pomimo wyżej wymienionych powodów, w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat cały przemysł filmowy przestawi się na cyfrowy zapis. Wówczas, jeśli problem nie zostanie rozwiązany, X Muza będzie musiała się zmierzyć z tak skomplikowanymi wyzwaniami, z jakimi nie miała do czynienia od nakręcenia pierwszego filmu.
Musimy bowiem zdać sobie sprawę, że wszelkie dotychczas stosowane metody cyfrowego zapisu są mniej trwałe niż celuloid. Taśmy czy dyski optyczne ulegają powolnej degradacji. Połowy filmów przechowywanych na DVD nie będzie można odczytać po 15 latach od ich nagrania. Podobny problem jest z taśmami magnetycznymi. Z kolei dyski twarde muszą być co jakiś czas uruchamiane. Jeśli nie są, po dwóch latach bezczynności nie można ich już używać.
Kolejny problem to ciągły postęp technologiczny. Gdy tylko upowszechnia się nowa technologia przechowywania danych, całe archiwa muszą być przenoszone na nowe nośniki. Jeśli się tego nie zrobi, to za parę lat okaże się, iż nie ma już urządzeń, zdolnych do odczytania starych nośników. Taka niemiła niespodzianka spotkała inżynierów NASA. W 1999 roku okazało się, że nie można odczytać cyfrowych danych zapisanych w 1979 roku przez sondę Viking. Wykorzystywany przez nią format dawno wyszedł z użycia.
Jak zatem widzimy, nowoczesność to poważny problem dla przemysłu filmowego. Z jednej strony już stworzone filmy to bardzo cenne zasoby. Global Media Intelligence ocenia, że pokazywanie nagranych w przeszłości obrazów zapewnia światowemu przemysłowi filmowemu około 33% procent z 36 miliardów dolarów rocznych przychodów.
Obecnie studia filmowe starają się zachować wszystko, co możliwe. Jednak wraz z gwałtownie rosnącymi kosztami mogą stanąć przed dylematem – co i jak zachować, a co skazać na bezpowrotne zniszczenie.
Komentarze (6)
mikroos, 28 grudnia 2007, 14:03
A gdyby tak nagrywać coś na DVD i np. co roku robić kolejną kopię, a potem kopię kopii itd.? W ciągu roku płyta nie nie powinna zdegenerować w ogóle, a po przegraniu na nowy nośnik mamy kopię w idealnym stanie. Dla naprawdę cennych zbiorów chyba dałoby radę zrobić to w ten sposób.
Swoją drogą, czy ktoś potwierdzi moje obserwacje, że przechowywanie "nagrywanych" płyt CD/DVD w całkowitej ciemności (zamknięta szafka) znacząco wydłuża żywotność nośników nawet w porównaniu do przechowywania w normalnych warunkach oświetlenia (stojak w pokoju, płyty w indywidualnych pudełkach z białą okładką ze zwykłego papieru do drukarki)? Bo ja odnoszę coraz mocniej takie wrażenie.
koompel, 28 grudnia 2007, 15:05
Bardzo zły wpływ ma promieniowanie UV, więc zamknięcie w szafce skuteczniej ogranicza jego wpływ. Są jednak inne problemy jak np.wentylacja takiej szafki...
A co do tworzenia kopii co rok to sensowne stanie się to kiedy upowszechnią się nośniki o rozmiarach xTB. Wówczas zwykły śmiertelnik zrobi raz do roku backupa na kilku płytach (czy innych nośnikach) co będzie kosztowało... powiedzmy 20zł i problem z głowy. Teraz gdybym miał to robić na DVD to musiałbym nagrać jakieś 200 płyt a to raczej mało interesująca perspektywa.
koval_ski, 28 grudnia 2007, 18:03
Mnie jednak szokuje ta cena przechowywania cyfrowego materiału wideo, biorąc pod uwagę cenę jednego dysku SCSI, nawet gdyby jeden film przypadał na 4 dyski, nawet gdyby na jeden film przypadałby jeden serwer w którym była by tylko jedna czterodyskowa macierz, powiedzmy że źródło zasilania pociągnięte było bo z dwuch elektrowni plus do tego potężny generator spalinowy. Super klimatyzowany budynek i rózne inne pierdoły. Dodatkowo niech każdy dysk bedzie wymieniamy raz na rok, to jakim códem wychodzi ponad $200k za jeden film??
A co za raj by był gdyby taki magazyn filmów podłączyć do p2p :-D
Fiooodooor, 29 grudnia 2007, 19:17
Hmmm powiedzmy sobie szczerze, przegranie nawet 1000 plyt DVD kosztuje znacznie mniej niż 200k dolarów! Uważam, że koszt przechowania + przegrania nawet takiej ilości płyt raz w roku wynosił by ~10k dolarów, nie więcej.
Zgazdam się z kolegą koval_ski'm :-)! Już bardziej opłaca się takiej wytwórni zakup servera obudowanego w kontener (podobno dość rozpowszechnione za granicą) niźli płacenie 200k dolarów rocznie!!
rahl, 23 stycznia 2014, 00:47
Co za bzdura - hostowanie 1TB (tyle mniej więcej zajmuje przeciętny nieskompresowany film 1080p) danych przy dużych kontraktach to około 200-300$ rocznie z 99,99% gwarancją zabezpieczenia przed utratą danych - zróbmy potrójnego hosta(to już naprawdę overkill), dodajmy koszty manipulacyjne (ktoś musi tym zarządzać)to daje nam jakieś 1500-2000$ rocznie. Jeśli film był kręcony Red'em w 60fps to mamy jakieś 7TB na film co to daje nam 10.500-14.000$.
Jak komuś wyszło 200.000$ ????????
Usher, 23 stycznia 2014, 03:31