Prąd z fuzji jądrowej już w przyszłej dekadzie? Prywatne firmy bez rozgłosu robią swoje
Większość przedsiębiorstw działających na rynku energii fuzyjnej przewiduje, że pierwszy prąd z elektrowni termojądrowych trafi do sieci już w latach 30. obecnego stulecia. Tak wynika z pierwszego raportu na temat światowego stanu energetyki fuzyjnej. Został on opublikowany przez Fusion Industry Association (FIA) oraz UK Atomic Energy Authority (UKAEA).
Reaktory fuzyjne wytwarzają energię metodą fuzji jądrowej, w czasie której lżejsze pierwiastki łączą się w cięższe. Taki proces zachodzi na Słońcu. Fuzja to pod wieloma względami najdoskonalsze źródło czystej energii. Ilość energii, jaką może dostarczyć zupełnie zmieni reguły gry. Paliwo do fuzji jądrowej można uzyskać z wody, a Ziemia jest pełna wody. To niemal niewyczerpane źródło energii. Musimy tylko dowiedzieć się, jak go używać, mówiła niedawno profesor Maria Zuber, wiceprezydent MIT ds. badawczych. Informowaliśmy wówczas o przełomie dokonanym na MIT i możliwości pojawienia się za 4 lata reaktora, który wytworzy energię netto.
Obecnie na całym świecie istnieje co najmniej 35 firm działających na rynku fuzji jądrowej. Większość z nich to przedsiębiorstwa z USA i Europy. Dwanaście z tych 35 firm zadeklarowało, że dopiero rozpoczyna działalność lub też woli nie ujawniać swojego istnienia, zatem nie zostały uwzględnione w raporcie. Z pozostałych 23 firm kolejny tuzin działa nie dłużej niż 5 lat. Wśród 23 uwzględnionych w raporcie firm w USA działa 13, a w Europie 7, czego 5 w Wielkiej Brytanii.
Z raportu The Global Fusion Industry in 2021 dowidujemy się, że prywatne przedsiębiorstwa zajmujące się fuzją termojądrową otrzymały od lat 90. finansowanie w wysokości ponad 1 miliarda 872 milionów USD, z czego 1,786 miliarda pochodziło ze źródeł prywatnych, a 85 milionów ze dotacji rządowych. W przedsiębiorstwa te inwestują m.in. Bezos Expeditions, Breakthrough Energy Ventures, Capricorn Investment Group, Chevron Technology Ventures, Google, Eni, Wellcome Trust czy Oxford Sciences Innovation.
Nie każde z badanych przedsiębiorstw przyznało, jakie finansowanie otrzymało. Informacji takiej udzieliło 18 firm.
Najwięcej pieniędzy, bo aż 85% całego finansowania, trafiło do 4 największych graczy na tym rynku. Są to Commonwealth Fusion Systems (USA, powstało w 2018 r.), General Fusion (Kanada, 2002 r.), , TAE Technologies (USA, 1998 r.) oraz Tokamak Energy (Wielka Brytania, 2009 r.).
Głównym celem firm pracujących nad fuzją jądrową jest produkcja energii elektrycznej, jednak niemal połowa takich przedsiębiorstw planuje też wykorzystanie tej technologii jako napędu pojazdów kosmicznych, napędu statków i okrętów, pozyskiwania wodoru i dostarczania ciepła na potrzeby przemysłu.
Przedsiębiorstwa z rynku fuzyjnego zatrudniają przede wszystkim inżynierów, którzy stanowią 51% ich załóg. Kolejnych 26% pracowników to naukowcy. Najpopularniejszymi rozwijanymi technologiami są magnetyczne uwięzienie plazmy, nad którym pracuje 13 z 23 ankietowanych przedsiębiorstw oraz magnetyczno-inercyjne uwięzienie plazmy (5 przedsiębiorstw).
Najbardziej interesująca zaś była odpowiedź na pytanie, kiedy po raz pierwszy, gdzieś na świecie do sieci trafi prąd z elektrowni termojądrowej. Aż 17 przedsiębiorstw odpowiedziało, że stanie się to w przyszłej dekadzie. Z kolei 11 uważa, że w przyszłej dekadzie fuzja zostanie po raz pierwszy wykorzystana w roli napędu w przestrzeni kosmicznej.
Największym i najbardziej znanym projektem związanym z fuzją jądrową jest budowany we Francji międzynarodowy reaktor ITER, który ma rozpocząć pracę jeszcze przed końcem dekady. Będzie to jednak reaktor eksperymentalny, który nie będzie wytwarzał energii netto. Innymi słowy, pochłonie więcej energii niż wytworzy. Podobnym projektem jest brytyjski STEP. Ma on ruszyć w latach 40. To zaś pokazuje, że firmy prywatne, chociaż ze znacznie mniejszym rozgłosem, planują zastosowanie fuzji jądrowej w praktyce znacznie szybciej, niż organizacje rządowe. Jednak będą to robiły na znacznie mniejszą skalę.
Nasz raport pokazuje, że prywatny rynek fuzji jądrowej, bez rozgłosu, szybko przybliża nas do chwili rozpoczęcia komercyjnego dostarczania energii z reaktorów termojądrowych, mówi Melanie Windridge z FIA. Jej zdaniem pierwsze prywatne reaktory termojądrowe zaczną działać w latach 30., a w kolejnej dekadzie dostarczą energię na zasadach komercyjnych.
Komentarze (8)
piotr123, 28 października 2021, 18:37
Ciekawe jaka będzie cena tak wytworzonej energii?
thikim, 31 października 2021, 14:49
Popłynąć może w każdej chwili - jeśli ktoś uważa że racjonalne jest wydanie kilkudziesięciu mld na inwestycje i stałe dopłacanie po parę mld rocznie do tego prądu
To oczywiście jest fajna energia ale na razie współczynnik całkowitego zysku (a nie zysku w komorze reaktora) jest daleki od 1.
A żeby się zwróciła inwestycja to jest potrzeba żeby przekroczył 2.
Więc jeżeli ktoś uważa że opłaca się sprzedać prąd załóżmy za 1 mld rocznie, zasilając elektrownię termojądrową za 2 mld rocznie, plus robiąc inwestycje za 10 mld na początek to jest albo idealistą albo doskonale wie że to się wywali ale obecna mądrość etapu nakazuje pozbyć się atomówek i kupić gaz od ruskich.
To się może opłacić przy dopłatach - dla właściciela i inwestorów ale nie dla planety jak trzeba będzie obok termojądrówki wybudować elektrownię węglową żeby zasilić tę termojądrową
A powinno paść pytanie: kiedy to się opłaci bo im mniejsza skala tym powinno być mniej opłacalne.
tempik, 31 października 2021, 16:45
ale to przecież nic nowego. każda klasyczna elektrownia weglowa/atomowa itd gdzie jest generator, jest... największym konsumentem własnej energii. Trochę jak z alternatorem w samochodzie, trzeba go wzbudzić prądem z akumulatora, a jak już ruszy to duża cześć wytworzonego prądu idzie na wytworzenie pola magnetycznego na wirniku.
więc jeśli nie będzie problemu z odprowadzeniem odpadowego ciepła, a paliwo będzie bardzo tanie to słaba efektywność nie będzie miała żadnego znaczenia
cyjanobakteria, 2 listopada 2021, 21:24
Nie ma na to możliwości chyba, że jakieś homeopatyczne ilości Francuzi, pierwsze liga energetyki atomowej, potrzebują kilku lat na budowę nowej elektrowni w oparciu o sprawdzoną i ulepszaną od kilku dekad technologię i ustandaryzowane reaktory oraz przetarte szlaki biurokratyczne.
Zysk na produkcji prądu to jedno, ale też jest potrzebne źródło trytu do fuzji tryt+deuter. Jeżeli zaprzyjaźniony reaktor ma produkować tryt w drodze promieniowania neutronowego, to też jest potrzebne sensowne zaplecze. Rozpisywaliście się na temat fuzji niedawno, ale ostatnio tylko zerkam na KW, więc wybaczcie jeżeli doszło do powtórki albo nieszczęśliwej omyłki z mojej strony
Nie wiem, ale przeczuwam, że wysoka. No i możesz się nie doczekać Moim zdaniem powinni więcej inwestować w reaktory nuklearne czwartej generacji.
l_smolinski, 3 listopada 2021, 21:17
Ja przewiduję, że większość tych przedsiębiorców zbankrutuje do końca lat 30 obecnego stulecia.
radar, 3 listopada 2021, 21:24
Może powinni skorzystać z rad fachowców tak jak to zrobiono w przypadku elektrowni wodnych?
https://demotywatory.pl/5099047
cyjanobakteria, 4 listopada 2021, 10:27
Na wszelki wypadek podeprę się autorytetem w postaci video od "former fusion scientist".
Chociaż ostatnio jak się podparłem filmem na innym wątku, to zrobił się mały meltdown
thikim, 5 listopada 2021, 08:08
2040 to też jest optymizm.
https://en.wikipedia.org/wiki/Fusion_energy_gain_factor
czyli Q.
To osiągnięto w 2021 roku
A wiecie ile im zajęła poprawa z 0,67 na 0,7? Jakieś dwadzieścia lat.
I teraz pytanie czy 1,01 wystarczy? Nie wystarczy.
Bo zanim coś zadziała trzeba wydać miliardy $ na inwestycje w postaci budowy itd. przy okazji zużywając wiele energii i surowców oraz zasilając całą elektrownię a nie tylko laser.
Więc żeby całkowity bilans był dodatni to należałoby mieć ten Q w wysokości rzędu 2. Wtedy to faktycznie będzie źródło energii zmieniające nasz świat. Do tego momentu to jest naukowa ciekawostka.
Użyjmy kalkulatora. Postęp: 0,03 na 20 lat. A brakuje 1,3.
czyli 1,3/0,03 *20 = 866 lat
Czyli 2021+866 = 2887 rok
Cały czas dziennikarze, media i nawet naukowcy mylą (chyba nawet celowo) Q całkowite z Q komory gdzie zachodzi fuzja. To drugie ma dużo większą wartość i wygląda fajniej. Tak - sama reakcja fuzji dostarcza więcej energii niż się wkłada. Tylko co z tego.
Wyprodukowano już zresztą całą masę definicji Q na potrzeby "nauki" i doświadczeń.
A ważne jest tylko jedno Q = całkowita ilość energii jaką bierze elektrownia do całkowitej ilości energii jaką oddaje elektrownia (w jakimś tam dłuższym czasie). Tylko to ma znaczenie w energetyce.
Jeśli coś zadziała w najbliższych latach to tylko coś dofinansowanego z zewnątrz. Na chwilę obecną jedynym rozwiązaniem są elektrownie atomowe a te wszystkie artykuły mają albo za cel finansowanie albo uspokojenie "ludu" że już za rogiem jest zbawienie - jeszcze tylko jedno wyrzeczenie i ostatnia prosta ( i kolejna kadencja zaliczona).