Bioróżnorodność na... muzealnych półkach
Opinia publiczna jest przekonana, że nowe gatunki roślin i zwierząt odkrywane są, gdy tylko naukowcy napotkają je w środowisku naturalnym. Jednak w rzeczywistości pomiędzy zabraniem ze środowiska przedstawiciela danego gatunku i umieszczeniem go w formie eksponatu w uniwersyteckiej lub muzealnej gablocie, a rozpoznaniem w nim nieznanego dotychczas gatunku mija średnio aż... 21 lat. W przypadku rzadkich gatunków może to oznaczać, że zostaną zniszczone przez człowieka mimo, iż można było je uratować.
W 1856 roku na Samoa zastrzelono pewnego nietoperza, obdarto go ze skóry, zakonserwowano w alkoholu i przesłano do Stanów Zjednoczonych. Eksponat spędził 153 lata na półce w Akademii Nauk Naturalnych Drexler University. W 2009 roku Kristofer Helgen, specjalista ds. nietoperzy, zwiedzał Akademię i rozpoznał w nim nieznany dotychczas gatunek. Niestety w międzyczasie ludzie wyniszczyli nietoperze na Samoa i eksponat z Drexler University jest jedynym egzemplarzem Pteropus allenorum. Podobny los spotkał chrząszcza Meligethes savan z włoskich Alp. W 1912 roku jeden z przedstawicieli tego gatunku trafił do frankfurckiego Senckenberg Museum. Zwierzę opisano dopiero w 2003 roku. W ciągu tych 91 lat dolina, w której znaleziono chrząszcza, została zniszczona przez budowę hydroelektrowni. Poszukiwania zwierzęcia w pobliskich dolinach nie przyniosły żadnych rezultatów. Chrząszcz prawdopobodnie wyginął.
Banoit Fontaine z Muzeum Historii Naturalnej w Paryżu wybrał przypadkowych 600 gatunków spośród 17 000 opisanych w 2007 roku. Zwierzęta pochodziły ze wszystkich królestw domeny życia. Z badań francuskiego uczonego wynika, że gatunek spędza średnio 20,7 roku na półce zanim zostanie formalnie opisany. Niechlubny rekord naukowej nieuwagi należy do jednego z indonezyjskich grzechotnikowatych, który na opis czekał przez 206 lat.
Fontaine dokonał kilku interesujących spostrzeżeń. Okazuje się, że organizmy morskie są szybciej opisywane od lądowych, a najlepiej opisane grupy organizmów spędzają na półkach więcej czasu niż te słabiej opisane. Tutaj przyczyną może być fakt, że jednostki badawcze są pełne przedstawicieli dobrze opisanych grup, więc dotarcie do konkretnego egzemplarza trwa dłużej. Z podobnych powodów w krajach rozwiniętych gatunki dłużej czekają na opisanie, niż w krajach rozwijających się, a amatorzy szybciej opisują gatunki niż zawodowcy. Ponadto amatorzy mogą zyskać sławę opisując nowy gatunek, co dodaje im motywacji do pracy, gdy tymczasem naukowcom bardziej zależy na publikacji w renomowanym czasopiśmie niż na medialnym rozgłosie.
Fountain proponuje, by w celu rozwiązania problemu z długim czasem oczekiwania na opis, wykształcić więcej specjalistów od opisywania gatunków i prowadzić więcej prac w terenie. Większość taksonomów nie opisze bowiem nowego gatunku na podstawie jednego osobnika. Musimy mówić o tym, jak ważna jest taksonomia, bo kończy się nam czas. Z ostrożnych szacunków wynika, że nie opisaliśmy jeszcze około 80% gatunków, a wiele z nich może wyginąć w ciągu najbliższych dziesięcioleci. Mamy sytuację alarmową. Jeśli nie zrobimy tego teraz, to nigdy już nie będziemy mogli badać, poznawać i cieszyć się bioróżnorodnością - mówi uczony.
Komentarze (0)