Najszybszy głęboki prąd oceaniczny
Australijscy i japońscy naukowcy odkryli w pobliżu Antarktyki głęboki prąd oceaniczny o dużej prędkości, który pomoże monitorować wpływ zmiany klimatu na światowe oceany (Nature Geoscience).
Prąd ma objętość 40 Amazonek i jest najszybciej płynącym ze wszystkich opisanych dotąd prądów: jego średnia prędkość wynosi 20 cm na sekundę. Jak wyjaśnia Steve Rintoul z Antarctic Climate and Ecosystems Cooperative Research Center w Hobart, przenosi on ponad 12 mln metrów sześciennych lodowatej, słonej wody na sekundę. Badacze wykrywali wcześniej dowody istnienia prądu, ale nie mieli żadnych danych na jego temat. Wiadomo jednak, że stanowi on ważną część globalnej cyrkulacji oceanicznej, która pomaga kontrolować klimat naszej planety.
O tym, że nowo zbadany prąd jest tak wyjątkowy, świadczyć może kolejna wypowiedź Rintoula: Na tych głębokościach, poniżej 3 km pod powierzchnią, to największe odnotowane dotąd prędkości, które nas naprawdę zaskoczyły. Australijczyk dodaje, że prąd niesie gęstą i bogatą w tlen wodę, opadającą w pobliżu Antarktyki na większe głębokości, by przemieścić się na północ ku Wyniesieniu Kergueleńskiemu na południowym Oceanie Indyjskim, a następnie ulec rozgałęzieniu.
Głęboki prąd koło Wyniesienia Kergueleńskiego stanowi część globalnej cyrkulacji oceanicznej (tzw. wielkiego pasa transmisyjnego, zwanego też cyrkulacją termohalinową lub południkową cyrkulacją wymienną), która określa, ile ciepła i węgla ocean wchłonie.
Międzynarodowy zespół umieścił na dnie morskim (na głębokościach do 4,5 km) urządzenia zapisujące przez okres 2 lat aktualną prędkość, temperaturę i zasolenie wody. Ciągły pomiar [..] pozwolił nam po raz pierwszy ustalić, ile wody przenosi na północ rzeczony prąd oceaniczny.
Komentarze (12)
Jurgi, 26 kwietnia 2010, 20:45
A ile jeszcze (zapewne) jest takich nieodkrytych prądów, których istnienia może nawet nie podejrzewamy? To pokazuje, jak niewiele wiemy o naszym środowisku.
Zastanawia mnie sformulowanie o „gęstej wodzie”, bo nie bardzo wiem, co to znaczy, że woda jest gęsta lub rzadka (procent wody w wodzie, hihi)? Może to tylko słowna wata, która się prześlizgnęła z angielskiej wersji?
wilk, 27 kwietnia 2010, 07:29
Stawiam na to: http://en.wikipedia.org/wiki/Properties_of_water#Density_of_saltwater_and_ice
mikroos, 27 kwietnia 2010, 09:03
Poza tym temperatura też wpływa na gęstość - im zimniejsza, tym większy ma ciężar właściwy.
Jurgi, 27 kwietnia 2010, 16:09
Ach tak, nie spotkałem się do tej pory z takim określeniem. Czyli chodzi o to, że niesie wodę zimną i mocno zasoloną, dobra.
thikim, 27 kwietnia 2010, 17:28
Dokładniej, gęsta woda to woda o temperaturze ok. 4 stopni wtedy ma największą gęstość. Zimniejsza i cieplejsza ma mniejszą gęstość czyli może nie do końca prawidłowo ale jest "rzadsza".
Teraz idąc dalej. Na dużej głębokości raczej dominuje woda zimna, ze względu na zasolenie ma dużo niższą temperaturę zestalenie w lód.Zatem określenie woda gęsta dotyczy tu zapewne wody cieplejszej (okolice Antarktyki).
j50, 29 kwietnia 2010, 01:07
Cyrkulacja termohalinowa jest związana nie tylko ze zmianą gęstości wody wraz ze zmianami temperatury. Jest związana także ze zmianą gęstości pod wpływem zmian zasolenia. Zmiany zasolenia są w oceanach nieznaczne, przy śrdniej ok. 35 promilli. Są dwa procesy, które powodują wzrost zasolenia wody oceanicznej: 1) intensywne parowanie w strefie międzyzwrotnikowej; 2) powstawanie lodów morskich. Pierwszy proces pominę, bo jest z pewnością wszystkim znany. Drugi (zamarzanie wody morskiej) jest mniej znany wśród publiki. Woda morska zamarza bardzo specyficznie. Wydziela się z niej przy tym sól (wymrażanie soli). To oznacza, że lód morski daje po stopieniu wodę słodką. Jednocześnie woda morska staje się w strefach polarnych bardziej zasolona i ma większą gęstość. Opada zatem w kierunku dna i tworzy prądy głębokowodne.
mikroos, 29 kwietnia 2010, 08:53
Takie to proste i oczywiste, a tak zadziwia...
waldi888231200, 29 kwietnia 2010, 21:24
Na dłuższą metę trującą.
j50, 1 maja 2010, 01:16
@waldi
A dlaczego woda z topienia lodu morskiego ma być trująca na dłuższą metę?
Podczas arktycznych wypraw podbiegunowych ludzie całymi miesiącami pili wodę z topienia lodu morskiego. Nie słyszałem o negatywnych skutkach tego. Ale może tylko nie słyszałem.
Lód morski zawiera w sobie inkluzje wody morskiej i morskiej soli. Zatem po stopieniu nie powstaje z niego woda destylowana. Osobiście bardzo przykro odczułem spożywanie wody z topionego śniegu w Tatrach. Podczas wyprawy do jaskini spadło 2-3 metrów śniegu. Wszystkie potoki w Dolinie Miętusiej były zasypane na amen. Musieliśmy jeść śnieg, bo nie było wody. I wtedy zrozumiałem, co to znaczy iść w "wywalonym jęzorem". Usta mi tak po tym jedzeniu śniegu spuchły, że język się w nich nie mieścił. W górach często odrobinę podsalam herbatę - na metodę tybetańską.
czesiu, 1 maja 2010, 08:21
Wydaje mi się, że waldiemu chodzi o sam skład chemiczny morskiej wody, który nieco odbiega od typowej słodkiej wody...
Jurgi, 1 maja 2010, 08:37
Masełka też dodajesz?
waldi888231200, 1 maja 2010, 12:20
Woda morska zamarznięta (sól wypchnięta podczas formowania się kryształów) jest na dłuższą metę trująca bo zawiera o wiele więcej deuteru i tlen (O18 nie 16).
Woda z lodowców (utworzonych z opadającego (najlepiej świeżo) śniegu) po przegotowaniu (uwolnienie gazowych zanieczyszczeń (np:fenoli), ubicie termicznie bakterii) i dodaniu kropli roztworu wodnego KMnO4 (celem usunięcia H2O2) jest najzdrowszą wodą dostępną człowiekowi do picia (najlepiej zaparzyć herbatkę uzupełnienie związków mineralnych i usunięcie wolnych rodników).