Glinki radzą sobie z lekoopornymi bakteriami
Kiedyś gliną leczono owrzodzenia, teraz naukowcy odkryli, że za jej pomocą można zwalczać lekooporne bakterie, np. metycylinoopornego gronkowca złocistego (MRSA).
Wzmianki o glinkach leczniczych pojawiają się już na tabliczkach z Nippuru sprzed 5 tys. lat. Informacje na ich temat znajdują też w Papirusie Ebersa (staroegipskim papirusie medycznym z ok. 1500 r. p.n.e). Glinki weszły do powszechnego użycia w XIX w., gdy zaczęto nimi pokrywać rany chirurgiczne. Lekarze szybko zauważyli, że tak zaopatrzone tkanki szybciej się goją i nie rozwija się w nich stan zapalny ani nekroza. Choć historia glinkolecznictwa jest, jak widać, naprawdę długa, dotąd rzadko zajmowano się mechanizmem działania takiej formuły. Z ostatnich badań Shelley Haydel z Uniwersytetu Stanowego Arizony wynika, że działanie bakteriobójcze zależy nie tyle od cząsteczek samej gliny, co od "przyczepionych" jonów metali. Amerykanka tłumaczy, że właściwości absorpcyjne niektórych naturalnych glinek można porównać do gąbki.
Haydel i Caitlin Otto zajęły się 4 glinkami i ich wodnymi roztworami. Choć pod względem mineralogicznym próbki były niemal identyczne (zawierały 52% minerałów ilastych i 48% nieilastych), skład i stężenia desorbowanych jonów metali znacząco się różniły. Bazując na wcześniejszych badaniach, panie skupiły się na kationach 5 metali: żelaza, miedzi, kobaltu, niklu oraz cynku.
Okazało się, że gdy niebakteriobójcze glinki z niskimi stężeniami krytycznych jonów metali uzupełniano większymi stężeniami odpowiednich kationów, a pH dopasowywano do wskaźnika glinek leczniczych, zaczynały one zwalczać zarówno pałeczki okrężnicy (E. coli), jak i MRSA.
Analizy statystyczne wykazały, że Cu+2, Co+2, Ni+2 i Zn+2 zwalczały E. coli, a Cu+2, Co+2 i Zn+2 MRSA. Co ciekawe, toksyczność jonów metali danej próbki nie zawsze była proporcjonalna do ogólnego ich stężenia, zależała za to od wzajemnej gry pH, rozpuszczalności jonów, siły osmotycznej środowiska i temperatury.
Komentarze (0)