Temperatura rośnie szybciej niż sądzono
Zdaniem naukowców z dwóch australijskich uniwersytetów średnia temperatura Ziemi szybciej niż zakładano osiągnie poziom o 2 stopnie wyższy od średniej z czasów przedindustrialnych. Uczeni z University of Queensland i Griffith University twierdzą, że do roku 2020 temperatura wzrośnie o 1,5 stopnia Celsjusza, a do roku 2030 zostanie przekroczona granica 2 stopni wzrostu. W ubiegłym roku podczas konferencji klimatycznej w Paryżu uznano, że wzrost temperatury powyżej 1,5 stopnia Celsjusza zagrozi istnieniu państw wyspiarskich. Wzrost o 2 stopnie uznano za nieprzekraczalną granicę.
Australijczycy wysnuli swoje wnioski na podstawie stworzonego przez siebie modelu, w którym uwzględnili wzrost użycia energii w przeliczeniu na mieszkańca Ziemi, wzorst ekonomiczny oraz zwiększanie się populacji ludzkiej. Z modelu wynika, że większa efektywność energetyczna nie powstrzymujc rosnącego zapotrzebowania na energię. Im bardziej rozwija się gospodarka, tym więcej energii jest konsumowane. Jedynym sposobem na powstrzymanie rosnącej emisji gazów cieplarnianych wydaje się rezygnacja z paliw kopalnych na rzecz energii odnawialnej.
Jeden z autorów badań, Liam Wagner z wydziału finansów, księgowości i ekonomii Griffith University mówi, że od roku 1950 zużycie energii na głowę mieszkańca Ziemi wzrosło dwukrotnie. Obecnie wszystko wskazuje na to, że do roku 2050 będzie sześciokrotnie większe. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że do tego czasu liczba ludności może sięgnąć 9 miliardów, a średni światowy wzrost ekonomiczny z ostatnich 60 lat wynosi 3,9% rocznie, to bez radykalnych zmian w sposobie produkcji energii nie będziemy w stanie powstrzymać globalnego ocieplenia. Współautor badań, Ben Hankamer z University of Queensland stwierdza, że nieprawdziwy jest pogląd, jakoby paliwa kopalne były szansą na wyrwanie olbrzymich rzesz ludzkości z nędzy. Do poprawienia bytu najuboższych mieszkańców Ziemi potrzebne są bowiem olbrzymie ilości energii. Jeśli będziemy pozyskiwać ją z paliw kopalnych, wyemitujemy gigantyczną ilość gazów cieplarnianych, dojdzie do jeszcze większego wzrostu średnich temperatur i gwałtownych zmian klimatycznych, na których najbardziej cierpią najubożsi.
Naukowcy zwracają jednak uwagę, że nie ma tutaj prostych rozwiązań, gdyż około 80% energii zużywanej jest na paliwo, a jedynie 20% do produkcji elektryczności. To zaś oznacza, że musimy opracować efektywne technologie pozwalające na przestawienie całego transportu na zasilanie elektryczne. To zaś wymagana np. opracowania efektywnych sposobów przechowywania energii.
Komentarze (3)
Ergo Sum, 12 marca 2016, 14:29
Ciepła zima z powodu El Nino, aktywności słońca i już masy niekowców wieszczą koniec świata - ech .....
Gość Astro, 12 marca 2016, 15:15
Raczej niewielka jest aktywność…
Ech… Popijają zwyczajnie australijskie piwo i zwyczajnie interpretują "pewne" dane. Lajcik proszę.
Edycja: skoro australijskie klimaty (zaliczam tu Nową Zelandię) to może Kimbra?
Już posyłałem, ale kawałek zajeaustralijski…
thikim, 12 marca 2016, 19:31
Tak naprawdę za mało jeszcze wiemy żeby modelować sytuację w sposób praktycznie poprawny.
Ostatecznie i tak mamy tyle energii ile słoneczko dało (plus atom ale to jest pomijalne w skali globu).