Grejpfrutowy splot wydarzeń
Czterdziestodwuletniej Amerykance, która w ramach diety odchudzającej codziennie rano jadła grejpfruta, niemal amputowano lewą nogę, ponieważ utworzył się w niej niebezpieczny skrzep.
Kobieta zgłosiła się na ostry dyżur do szpitala w Olympii w listopadzie 2008 roku. Uskarżała się na spłycony oddech, zawroty głowy i problemy z chodzeniem. USG ujawniło, co jest przyczyną jej objawów. Istniało ryzyko, że kończyna zostanie uszkodzona przez gangrenę, dlatego do zaczopowanego naczynia wprowadzono lek rozpuszczający zakrzepy. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze.
Dzień wcześniej Amerykanka odbyła 1,5-godzinną podróż samochodem, a że od jakiegoś czasu zażywała pigułki antykoncepcyjne, już samo to zwiększało ryzyko zakrzepicy żył głębokich. Prześladował ją jednak chyba prawdziwy pech, ponieważ okazało się, że występuje u niej mutacja czynnika V Leiden. Oznacza to, że jej organizm wytwarza zmutowany czynnik układu krzepnięcia. Wada jest dziedziczona autosomalnie dominująco.
Jakby tego było mało, kobieta przeszła na dietę grejpfrutową. Na szczęście stosowała się do niej zaledwie przez 3 dni, lecz nawet to wystarczyło. Owoce te zawierają enzym CYP3A4 (cytochrom P450 3A4), który hamuje rozkład estrogenu z tabletek hormonalnych. Nasilało to krzepliwość krwi. Sok z grejpfruta jest metabolizowany wolno, co oznacza, że efekty jego codziennego spożycia się kumulują.
Komentarze (8)
Galhali, 3 kwietnia 2009, 16:51
Jak pech to pech
mikroos, 3 kwietnia 2009, 18:06
Heh, jak na ironię o wpływie soku grejpfrutowego na metabolizm leków dowiedziałem się jakieś 2 miesiące temu, a o czynniku Leiden - jakiś tydzień temu I tak się zastanawialiśmy, czy same grejpfruty też mają istotny wpływ na ryzyko zakrzepicy, jeżeli spożywa się je w niedużej ilości. Teraz wiemy na pewno...
mollin, 8 kwietnia 2009, 20:44
to nie tak ,ze grejpfruty powoduja wzrost krzepliwosci krwi, tylko to ,,zasluga,, sztucznych hormonow. Mozna nawet powiedziec ,ze grejfruty probuja ochronic organizm przed ,,obcym,,. Niestety wychodzi z tego kumulacja estrogenow i to wlasnie one powoduja zakrzepice. Kluczowa jest informacja czy skladnik z owocow wplywa jednakoz na estrogeny naturalne, czego art jasno nie stwierdza cyt:,,hamuje rozkład estrogenu z tabletek hormonalnych
mikroos, 8 kwietnia 2009, 20:49
Estradiol to estradiol i jego metabolizm będzie spowolniony niezależnie od tego, skad pochodzi. Organizmowi nie robi różnicy, czy hormon będzie "sztuczny", czy endogenny.
mollin, 9 kwietnia 2009, 19:31
Chyba jednak robi roznice... tabletki musza bec rozlozone przez watrobe i jesli wlasnie wtedy skladnik grejpfrutow zakloca ten proces to proste. W przypadku hormonow naturalnych sa one uwalniane bezposrednio do krwiobiegu (podobnie jak z plastrow) Moze autor nam to wyjasni? Lubie grejpfruty i mam sklonnosci do zakrzepow wiec jestem zainteresowana
Filon, 10 czerwca 2009, 23:21
Zgadza się, tabletki hormonalne obciążają wątrobę, natomiast plastry wydzielają substancje dokrewnie.
mikroos, 10 czerwca 2009, 23:32
Heh, no tak O plastrach nie pomyślałem - zwracam honor Co prawda w tym wypadku pacjentka łykała pigułki, ale z plastrami macie rację.
este perfil es muy tonto, 11 czerwca 2009, 01:29
hej ludziska ostatnio byłem ze dwa miesiące na antybiotykach,zresztą dalej mam lekko zaczerwienione gardło,ciocia skołowała mi Dekaris(levamisol)-od tego się nie umiera mam nadzieję?w ogóle jest sens to przyjmować?pytam tak nieco pro forma,bo cośtam poczytałem i jakiś strasznych ubocznych skutków to nie znalazłem,ale może jakiś znawca się znajdzie?