Niech rodzice decydują
Dziewiąty Okręgowy Sąd Apelacyjny w Kalifornii jednogłośnie stwierdził, że ustawa zakazująca nieletnim zakupu brutalnych gier wideo jest niezgodna z Konstytucją USA. Sąd odrzucił wyniki badań psychologicznych, na które powoływano się w sądzie niższej instancji.
Zdaniem Sądu Apelacyjnego zakaz był sprzeczny z 1. i 14. Poprawką. Pierwsza stanowi, iż Kongres nie może uchwalić ustawy [...] ograniczającej wolność słowa, z kolei w czternastej czytamy: Każda osoba urodzona lub naturalizowana w Stanach Zjednoczonych, podlega ich zwierzchnictwu, jest obywatelem Stanów Zjednoczonych i stanu, w którym mieszka. Żaden stan nie może uchwalić ani wprowadzić ustawy, która ograniczałaby prawa i wolności obywateli Stanów Zjednoczonych.
Sędzia Consuelo Callahan napisała w uzasadnieniu wyroku, że żadne z badań nie potwierdza istnienia związku pomiędzy grą w pełne przemocy gry, a powstającymi w ich wyniku szkodami psychologicznymi lub neurologicznymi.
Wspomniane prawo zostało uchwalone w 2005 roku. Podpisał je gubernator Schwarzenegger, ale nigdy nie weszło w życie, gdyż od razu przedstawiciele przemysłu gier wideo zaczęli zwalczać je w sądzie. Prezes Stowarzyszenia Oprogramowania Rozrywkowego (ESA), Michael Gallagher, stwierdził: wyrok potwierdza, że to rodzice, przy pomocy przemysłu i jego systemu oceniania produktów, są tymi, którzy powinni decydować, w co mogą grać ich dzieci. Podobne stanowisko przyjmują zwykle sądy, do których trafiają podobne sprawy.
Twórca ustawy, Leland Yee, chce, by Kalifornia odwołała się do Sądu Najwyższego USA.
Komentarze (14)
Krystus, 23 lutego 2009, 19:59
Fajną tam mają tą konstytucję.
A u nas, prawie każdy artykuł konstytucji kończy się słowami: "wyjątki określa ustawa".
nexon, 23 lutego 2009, 21:32
Na temat tych wszystkich ograniczeń wiekowych, filtrów, znaczków 18+ na opakowaniach, ostrzeżeniach o brutalności i te pe i te de mam jedno zdanie. To jest nikomu niepotrzebne i z resztą mało przestrzegane. Jestem przykładem i to myślę jednym z wielu.
Urodziłem się na początku ery internetu w europie. Ery prawdziwej wolności można powiedzieć. Komputer podobno widziałem od urodzenia. Pierwsze moje wspomnienia z nim związane pochodzą mniej więcej z okresu 6-7tej wiosny mojego życia. DOS pierwsze komendy pierwsza gra te sprawy...
Internet miałem bardzo wcześnie. Modem 56Kb ;> Siostra (starsza) już wtedy pisała maile. Jak na razie niewiele jeszcze z tego wszystkiego rozumiałem ale już byłem na poziomie zaawansowania swoich rodziców.
Potem sam się zacząłem tym bawić. I proszę: grałem w quake'a 1 i 2 bez opieki rodziców - a wcale nie jestem seryjnym mordercą. Hehe nawet z pedofilem kontakt miałem (wtedy jeszcze o tym nie wiedziałem rzecz jasna) no ale jako 12latek domyśliłem się że coś śmierdzi jak koleś prosi o moje zdjęcia... Dalszej rozmowy oczywiście nie było mimo że nikt mnie przed tym nie przestrzegał. I teraz szlag mnie trafia jak słyszę że ktoś skoczył z bloku bo pomyślał że poleci jak harry potter albo że strzelał do wszystkich bo myślał że będzie można sobie od save'ować... Nie wiem od czego to zależało ale nie gwałcę zwierząt, nie mam napadów złości, nie ma psychodelii, schizofrenii i innych słów kończących się na ii. A wychowałem się u boku wolnego od nakazów i zakazów komputera dziwne nie? Myślę że producenci gier mają w tym wypadku wiele racji.
Jurgi, 23 lutego 2009, 22:34
Dzyndzolenie o szkodliwości gier to stara śpiewka polityków i religijnych maniaków. I nie narodziła się z Kłejkiem, tylko jakieś 30 lat temu. Wcześniej zresztą wcieleniem szatana miały być telewizja, wcześniej radio, a nawet gazetom i książkom się dostaje (o, wcale się nei skończyło, vide Harry Potter). Dla ortodoksów nawet odtwarzacz MP4 jest narzędziem szatana:
Jak się nie umie rozsądnie korzystać z dóbr kultury, to najlepiej ich zakazać.
thibris, 24 lutego 2009, 14:38
Szkodliwość brutalnych gier czy filmów to jedno - kto ma zrytą psychę to nawet film i gra mu nie pomoże jej rozwijać.
Zakazy sprzedawania powinny jednak być. Dlaczego moje dziecko miałoby mieć możliwość kupienia w sklepie gry 18+ w wieku 12 lat, jeśli załóżmy w środku będzie gra porno ? Jeśli będę chciał to sam mu ją kupię, a wybierając ją w sklepie i widząc ostrzeżenia wiekowe plus informacje czemu zostały nałożone, będę mógł świadomie wybierać co dobre dla moich dzieci.
nexon, 24 lutego 2009, 14:55
No dobra trochę pochopnie wsadziłem 18+ do jednego wora... Ale nic więcej z niego nie wyciągam ;]
thibris, 24 lutego 2009, 17:02
Czyli film Piła i jemu podobne ciężkostrawne durne i niepotrzebnie oflaczone papki byś spokojnie pozwolił kupować i oglądać jedenastolatkom ?
nexon, 24 lutego 2009, 23:37
Szczerze mówiąc tak. Nawet ciekawy jestem ich reakcji ;] Jak szybko odeszliby od tv i którzy z nich dotrwaliby do końca. Wątpię aby to wpłynęło na ich późniejsze życie. No może przez tydzień popodniecali by się jak to on jej tej piły fajnie nie wsadził ale to czy on będzie potem biegał z taką piłą napewno nie zależy od filmu.
Edit:
A przynajmniej nie zależy od jednorazowego obejrzenia ;]
Przyszło mi coś do głowy. Ja od dziecka takich filmów nie lubiłem (nie wiem dlaczego a szkoda). W myśl zasady "człowiek powtarzający ciągle to samo kłamstwo sam w nie zaczyna wierzyć"... Chodzi mi o to że jeśli ktoś lubi takie filmy lub był zmuszany do ich oglądania (to już jest skrajny przypadek patologii ) i zacznie je oglądać nałogowo dopiero to może być niebezpieczne. No ale znaczek 18+ nie uchroni nas od lubię lub nie lubię.
thibris, 25 lutego 2009, 09:09
Znaczek XX+ nie ma chronić nas, ale ma informować rodziców o zawartości produktu. Będziesz chciał to kupisz dzieciom, nie będziesz chciał - to one same też nie kupią.
Nie twierdzę też, że oglądanie brutalnych filmów czy granie w "mordowanki" powoduje większą demoralizację młodzieży. W Japonii od małego dzieciaki są epatowane ucinaniem głów, hektolitrami krwi i erotyką w grach i wszelkich bajkach(anime), a jakoś nie dochodzi tam do masowych mordów na ulicach. Co więcej, obiło mi się o uszy, że japońscy policjanci nie noszą przy sobie nawet broni palnej. Chociaż pewnie nie wszyscy.
Sprawa brutalnych zachowań to złożony proces i składanie go na karb brutalnych mediów jest brutalnym przegięciem.
waldi888231200, 25 lutego 2009, 11:00
Tylko dotyczy to słów wypowiedzianych (zanikają) , zapisanych (gdzieś tam na papierze czy stronie neta są) ale nie słów kodu który jest aktywny i mutuje w zależności od przyciskanego guzika jednocześnie mającego wygląd określonej postaci i odziałowywującego na psychikę grającego jak inny człowiek (byt) .
Tutaj raczej pasowało użyć zakazu klonowania lub ,,brzytwy Ochmana,, albo zwyczajnie prawa karnego bo podżeganie do zabójstwa jest braniem udziału w w celu osiągnięcia korzyści materialnych ( a tym defakto jest gra gdzie tysiące trupów na minutę, zasilają wirtualnymi pieniędzmi konto wirtualne grającego).
Krystus, 25 lutego 2009, 12:08
Ja to tak se myślę, że po pierwsze, dziecko trzeba nauczyć rozróżniania dobra od zła, a później niech se robi co chce (bo jak zakażemy, to i tak będzie robiło co chce).
...Ale jeśli dziś ludzie zostawiają swoje dzieci pod opieką Internetu i wychodzą z domu, to się nie ma co dziwić. Kiedyś ulica wychowywała dzieci, dziś robi to Internet.
Ale widocznie Twoi rodzice, też Ci do głowy czegoś w dzieciństwie nakładli.
nexon, 25 lutego 2009, 13:47
Z naszej rozmowy można odnieść ważenie że każdy kto nie jest "przestępcą" (chociaż to względne pojęcie) miał niejako szczęście. Przemkną się szczęśliwie pomiędzy wszystkimi niewłaściwymi drogami i wybrał tą dobrą z pomocą bliskich. Zapytam się rodziców co mi nakładli do głowy w dzieciństwie że dzisiaj ludzi nie zabijam ;D
No ale wracając do tematu. Jestem jeszcze ciekawy, odwołując się do wypowiedzi thibris'a
czy opieka rodziców nad dziećmi na naprawdę taki wielki wpływ czy to raczej uwarunkowanie genetyczne i od czasu do czasu rodzą się tacy "mutanci" którym ciężko jest cokolwiek przetłumaczyć (pomijając ADHD).waldi888231200, 25 lutego 2009, 19:58
Mam dla ciebie dwie wiadomości jedną dobrą a drugą złą... zacznę od złej - do końca życia nie bedziesz wiedział co jest dobre a co złe (więc niczego nie nauczysz dziecka) a dobra to taka że skoro do ostatniej chwili nie wiesz co dobre a co złe umrzesz, jako dziecko próbujące doświadczyć smaku owocu z drzewa poznania dobra i zła.
Krystus, 26 lutego 2009, 19:02
Dlaczego sądzisz, że nie będę wiedział? Przeczytałem ten wywiad: http://www.baziaa.republika.pl/uwaga.html#Wywiad Tu jest dobrze opisane co jest dobre, a co złe
waldi888231200, 26 lutego 2009, 19:33
Bez komentarza.