Trzeba pozwolić im wyginąć
Zamieszkujący Devil's Hole karpieniec diabli to jeden z najbardziej zagrożonych kręgowców na świecie. Niewykluczone jednak, że najlepszym sposobem ochrony miejscowego ekosystemu jest... pozwolenie, by karpieniec wyginął.
Karpieniec diabli (Cyprinodon diabolis) to niewielka ryba zamieszkująca niezwykły zbiornik wodny w centrum Doliny Śmierci, najbardziej gorącego miejsca na Ziemi. Devil's Hole to wypełniona wodą formacja skalna. Otwór w skałach ma długość 22 metrów i szerokość 3,5 metra. Głębokość zbiornika nie jest znana, gdyż jego dno nie zostało jeszcze odnalezione. W gorących, ciemnych, ubogich tlen wodach Devil's Hole żyje karpieniec diabli. Populacja ryby mocno się waha i wynosi od kilkudziesięciu do kilkuset osobników.
Devil's Hole to jedno z najbardziej niezwykłych miejsc zamieszkanych przez ryby. Temperatura wody jest tam tak wysoka, że w ciągu kilku godzin zabiłaby większość innych gatunków" - Christopher Martin z University of North Carolina. Martin wraz ze swoim zespołem przeanalizował DNA karpieńca diablego. Naukowcy ze zdumieniem odkryli, że w ciągu kilkuset ostatnich lat doszło do wymiany genów pomiędzy karpieńcem diablim a spokrewnionymi rybami zamieszkującymi okoliczne strumienie. Sama obecność niewielkiej populacji w izolowanej Devil's Hole jest czymś zdumiewającym. Powinna ona bowiem wyginąć w ciągu kilkuset lat wskutek chowu wsobnego lub jakiegoś nagłego wydarzenia. Jednak badania genetyczne rozwiązały tę zagadkę. O ile bowiem wszystkie karpieńcowate w okolicy pochodzą od wspólnego przodka, który żył około 10 000 lat wcześniej, to ryby z Devil's Hole oddzieliły się od reszty przed zaledwie 255 laty. Tak krótki czas wystarczył jednak, by wyewoluowały one na tyle, żeby można było uznać je za osobny gatunek.
Naukowcy przypuszczają, że do wymiany genów i kontaktów z krewniakami ze strumieni może dochodzić podczas powodzi. Ryby lub ich jaja mogą też być przenoszone przez ludzi lub ptaki.
Z powyższych badań można więc wyciągnąć wniosek, że Devil's Hole mogła być w przeszłości domem dla wielu innych gatunków karpieńcowatych. Ryby lub ich jaja moga tam trafiać w nieznany jeszcze sposób, rozwija się tam i ewoluuje lokalna populacja, z czasem dochodzi do jej wyginięcia, a Devil's Hole jest po jakimś czasie ponownie zasiedlana. Zdaniem biologa Andrew Martina z University of Colorado, zadaniem obrońców środowiska powinno być przede wszystkim podtrzymanie procesu zachodzącego w okolicach Devil's Hole, a nie próba uratowania populacji karpieńca diablego, gdyż to może zaburzyć cały proces. Najważniejsze są zatem prace na rzecz utrzymania łączności pomiędzy wszystkimi elementami cyklu biologicznego w Dolinie Śmierci.
Komentarze (2)
Grey55, 5 lutego 2016, 15:21
Kolejny wybitny naukowiec idiota. Nie chciał bym uzywac takich epitetów, ale ten naukowiec z pewnościa na niego zasługuje, ponieważ:
CAŁE życie działa w taki sposób że jeśli jakis gatunek wymrze inny zastępuje w końcu jego miejsce. Idąc logiką tego człowieka możemy spokojnie pozwolić wyginąć 98% gatunków, bo przeciez predzej czy później cos sobie wyewoluuje i zajmie ich miejsce. ŻADNA STRATA.
Nie skończyłem żadnej wyższej szkoły, ale widzę w ostatnich latach po znajomych że tłuką tam takie bzdury że nawet nie chciał bym żadnej skończyć - Ci wszyscy ludzie którzy chcieli iśc ścieżką rozumu i rozwoju dosłownie cofają sie w tym, mając poblokowane racjonalne spojrzenie na rzeczywistość :/
Oh, przeciez to bardzo racjonalne, żeby zostawic życie samo sobie... Co za mongoł!
Pozwólmy ludziom wyginać, wtedy NA PEWNO uratujemy ekosystem od szkód jakie powodujemy, panie biolog Andrew Martin z University of Colorado! Twoje miejsce z chęcia zajmą inne stworzenia więc po co podtrzymywac Twoją wyedukowaną egzystencję panie biolog...
Gość Astro, 5 lutego 2016, 16:43
Hmmm. Nie jestem w stanie skomentować tego lepiej niż Glaude:
P.S. Mam nadzieję Glaude, że nie obrazisz się jeśli amodyfikując powyższy tekst uczynię go swoją sygnaturką.