Obalono jeden z dogmatów immunologii?
Zaskakujące obserwacje doprowadziły badaczy z Duke University do zidentyfikowania nowego, nieznanego wcześniej sposobu aktywacji odpowiedzi organizmu przeciwko chorobom zakaźnym. Odkrycie może istotnie wpłynąć na kierunek prac nad nowoczesnymi szczepionkami.
Niespodziewane wnioski pochodzą z badania tzw. pomocniczych limfocytów T typu pierwszego (ang. Type 1 helper T cells - TH1). Ich główną rolą jest zwalczanie infekcji wirusowych i bakteryjnych, lecz aby było to możliwe, muszą one zostać uprzednio aktywowane i "upoważnione" do działania przez tzw. komórki dendrytyczne (ang. dendritic cells - DC).
Dotychczasowe badania sugerowały, że podczas infekcji dochodzi do aktywacji DC, które opuszczają tkankę, w której doszło do ataku mikroorganizmów, i docierają do węzłów chłonnych. Tam spotykają się z komórkami TH1 i przekazują im sygnał niezbędny do ich aktywacji. Jak się okazuje, przekonanie to, silnie ugruntowane wśród immunologów, okazało się błędne.
Wbrew oczekiwaniom badaczy okazało się, że najważniejszym źródłem komórek dendrytycznych jest zupełnie inny typ komórek - monocyty. Podczas infekcji komórki te, powszechne (w przeciwieństwie do DC) w ludzkiej krwi, zmieniają swoją formę i transformują się do postaci DC. W takiej formie docierają do węzłów chłonnych i wypełniają swoje zadanie.
Te wyniki dotyczą najbardzej podstawowych założeń odpowiedzi immunologicznej przeciwko patogenom, ocenia dr Michael D. Gunn, główny autor odkrycia. Może to także wyjaśniać słabe wyniki obserwowane podczas prób opracowania efektywnych szczepionek opartych o komórki dendrytyczne.
Odkrycia dokonano podczas badań nad jedną z tzw. chemokin, czyli cząsteczek sygnałowych działających w obrębie układu odpornościowego. Nieco wcześniej zauważono, że stymuluje ona migrację DC do węzłów chłonnych, co sugerowało, że myszy pozbawione zdolności do produkcji tej substancji będą pozbawione odporności na zakażenie wirusem grypy. Stało się jednak zupełnie odwrotnie.
Naprawdę byliśmy przekonani, że myszy nie będą w stanie wygenerować jakiejkolwiek odpowiedzi immunologicznej - wspomina dr Gunn. Tymczasem myszy wykazywały wzmocnioną odpowiedź komórek TH1. Wiedzieliśmy, że musimy ustalić, co tak naprawdę wywoływało tę odpowiedź.
Rozwiązaniem zagadki okazała się inna chemokina, zwana Ccr2. Odpowiada ona za pobudzenie migracji monocytów - pospolitych komórek odpornościowych, występujących w ludzkiej krwi w bardzo znacznej liczbie. Dalsze studium wykazało, że to z nich powstają następnie komórki dendrytyczne odpowiedzialne za aktywację odpowiedzi komórek TH1 na wirusa grypy.
Dalsze plany dr. Gunna obejmują przeprowadzenie badań, które pozwolą na zidentyfikowanie czynników pozwalających na zwiększenie odpowiedzi immunologicznej opartej o DC uzyskane z monocytów. Ich wyniki mogą być kluczowe dla dalszych prac nad szczepionkami na wiele trapiących nas chorób.
Komentarze (16)
j50, 2 marca 2009, 09:58
Kurcze blade! Wygląda na to, że w biologii i medycynie odkrycia będą teraz coraz bardziej szokujące. Nooo - ciekawych czasów dożyłem! Jeszcze trochę, a zrobią ze mnie z dziadka młodą laseczkę!
mikroos, 2 marca 2009, 15:02
Odkrycie, można by rzec, sporego kalibru... chociaż były już różne próby szczepionek z DC uzyskanymi z monocytów w roli głównej. Wyniki, mówiąc szczerze, specjalnie dobre nie były :-\ przynajmniej teraz będzie nieco więcej wiadomo, więc kto wie
j50, 3 marca 2009, 00:04
Zastanawiam się skąd ta eksplozja odkryć w biologii i medycynie. Rozumiem, że narzędzia badaczy są dziś dużo lepsze. Ale czy tylko? Czy sama nauka gdzieś po drodze nie zmieniła się i stała bardziej skuteczną? Czy nie powinniśmy w związku z tym przewidywać wielkich odkryć w innych dziedzinach - zwłaszcza dotyczących samej istoty życia? Czy nie ma w tym też wielkich zadań dla etyków - ale nie tych nawiedzonych? Wszyscy się gdzieś podskórnie obawiają postępów w nauce, choć wiążą z nią wielkie nadzieje. Jedni widzą w tym problem kondoma i in vitro, a inni problem wojny atomowej. Ja osobiście uważam, że istnieje wielki problem etyki związany z konsekwencjami odkryć naukowych. Zdaje się przezywali ten dylemat już budowniczy pierwszej bomby atomowej. Po tej bombie atomowej chyba już żadnej bardziej niszczącej broni się nie zbuduje. Zbudowana natomiast może być zupełnie nowa wiedza o życiu. No i teraz można zadać pytanko: czyim interesom to najbardziej zagraża? Kto jak nożyce na to pierwszy odpowiada protestem?
mikroos, 3 marca 2009, 00:07
Jeżeli to Ciebie pocieszy, to obecnie w cywilizowanych krajach każdy wniosek o grant badawczy musi być poparty przez komisję bioetyczną. Oczywiście, to nie daje gwarancji, że wszystkie badania będą uznawane za poprawne i dopuszczalne, ale jakiś tam hamulec moralny funkcjonuje. Chociaż faktem jest, że niektóre eksperymenty wydają się dość wątpliwe.
j50, 3 marca 2009, 00:28
Pocieszyłeś mnie mikroos odnośnie bioetyki. Ale chyba zgodzisz się, że etyka poza tym jest pod zdechłym azorkiem.
A co mikroos odnośnie samej istoty życia? Bo to jest podstawowe pytanie etyczne (filozoficzne). Przecież każden lekarz, każden nawet weterynarz musi sobie je codziennie zadawać! Gdzie jest zatem odpowiedź i jaka? Co mogą wnieść nauki biologiczne i medyczne do tej tak ważnej dla wszystkich kwestii? Czy coś się w tej sprawie robi w tych naukach?
waldi888231200, 3 marca 2009, 01:09
Tak, tak właśnie bedzie planowana kolejna konferencja na Bahama na ten temat, dla wybranych najlepszych sprzedawców w tej branży.
figo, 3 marca 2009, 14:13
mikroos, 3 marca 2009, 17:42
Zgadzam się. Wydaje mi się, że taki podział jest zdrowy, bo zapewnia wzajemną kontrolę. Unika się w ten sposób sytuacji, w której naukowiec jest sędzią we własnej sprawie, co wg mnie jest bardzo korzystnym zjawiskiem.
szpaku, 8 marca 2009, 23:41
hmmm aż tak wielką rewolucją to nie jest... bo to nadal sa komórki dendrytyczne... a nie od dziś wiadomo że populacja komórek dendrytycznych jest heterogenna zarówno pod względem pochodzenia, jak i funkcjonalno-czynnościowym. sam w pracy uzyskuje DC z monocytów krwi obwodowej. Swoją drogą ma ktoś dostęp do pełnej wersji artykułu? bo coś mi tu się nie podoba . I proszę ani słowa o komisjach etycznych... oj dają się we znaki
mikroos, 8 marca 2009, 23:47
Tylko widzisz, to może mieć istotne znaczenie z punktu widzenia terapii. Bo gdyby np. stworzono metodę leczenia, która wspierałaby działanie DC lokalnie (choćby maść wcierana w skórę), teraz wiemy, że byłaby ona nieskuteczna. A do tego udało się wreszcie znaleźć konkretne funkcje DC uzyskanych z monocytów, co też jest jakimś krokiem naprzód. Że już nie wspomnę o tym, że teraz wiemy, że wszczepianie DC nawet do krwi powinno działać tak samo skutecznie, jak ich podawanie do tkanki, w której miałyby działać.
szpaku, 9 marca 2009, 00:22
hmm... dlaczego nie skuteczna?? taka hipotetyczna maść wspomagała by funkcję komórki dendrytycznej a nadal to komórka dendrytyczna jest głównym elementem zapoczątkowujący rozwój reakcji swoistej. nie czytałem całego artykułu jedynie abstrakt bo nie mam dostępu do nature dlatego przed konkretniejszymi wypowiedziami się wzbraniam, poza tym bardzo bym chciał dokładnie metodykę przeczytać jak oni co po kolei robili. poza tym sam dogmat komórek dendrytycznych zakłada że funkcjonują one jako tacy tkankowi strażnicy, wyłapując antygeny w tkankach (odbierając ten sygnał o zagrożeniu, przetwarzając go i przenosząc do drenujących węzłów chłonnych). monocyt jest komórką krwi jego rola w indukowaniu odpowiedzi immunologicznej polegała by na wychwycie ag z krwi, lub z tkanek po wcześniejszym napływie do tkanek objętych infekcją, i przenoszeniu antygenu do węzłów chłonnych w czasie którego przeistaczał by się w komórkę dendrytyczną. pytanie w przypadku jakich infekcji się tak dzieje, jakich patogenów? nie chcę się wypowiadać jeśli nie przeczytam tego artykułu dokładnie.
mikroos, 9 marca 2009, 15:51
Dlaczego nieskuteczna? Bo najprawdopodobniej aktywowałaby nie te komórki.
szpaku, 9 marca 2009, 20:23
nie...już dawno udowodniono rolę komórek dendrytycznych istnieje cała masa danych doświadczalnych wskazujących na rolę DC w prezentacji antygenu i indukowaniu odpowiedzi. nie od dziś wiadomo że monocyty mogą być źródłem komórek dendrytycznych. jak myślisz co ulegnie łatwiej aktywacji monocyt do aktywnej komórki DC czy nie aktywna komórka DC do aktywnej?? artykuł wskazuje nie wątpliwie na fakt że droga generowania in vivo komórek DC z monocytów jest ważniejsza niż nam się wydawało. natomiast zupełnie nie rozumiem dlaczego napisano w doniesieniu o Th1 jako o subpopulacji ważnej w zwalczaniu wirusów. to są 2 różne rzeczy odporność przeciw wirusowa i odporność na patogeny wewnątrzkomórkowe, fakt że limfocyty te oddziałują przez CD95 z komórkami docelowymi indukując apoptozę, ale nie uznał bym ich za kluczowe w odporności wirusowej
mikroos, 9 marca 2009, 20:34
Cóż... dla mnie to jest dość jasne, że skoro inna populacja DC bierze udział w tym procesie (co udowodniono w tych badaniach, przynajmniej na to wygląda), to miejscowe pobudzanie DC tkankowych nie będzie raczej działało. no ale ok, zapętlamy się z gadaniem tego samego
szpaku, 9 marca 2009, 21:15
spójrz na tytuł artykułu "blood-derived inflamatory dendritic cells in lymph nodes stimulate acute Thelper type one immune response".
blood derived DC - to nadal chodzi o komórki dendrytyczne tylko takie których komórkami prekursorowymi są monocyty a nie komórk i mieloidalne szpiku.
mikroos, 9 marca 2009, 21:31
Chyba, że to są DC tkankowe, tylko pochodzące z innego rodzaju komórek... cóż, sam już nie wiem dokładnie