Koralowce jak supernowa
Stan zdrowia rafy można ocenić, bazując na fluorescencji wzbudzanej niebieskim światłem. Przed obumarciem koralowce najpierw przygasają, a potem jarzą się wyjątkowo mocno.
Jak tłumaczą naukowcy, koralowce wchodzą w symbiozę z bruzdnicami. Glony pomagają im w pozyskiwaniu substancji odżywczych. Gdy zaczyna działać stresor, np. podwyższona temperatura, bruzdnice zrywają sojusz. Ponieważ to one odpowiadają za brązowawy kolor wielu koralowców, ich ucieczka prowadzi do blaknięcia parzydełkowców. Bez powrotu endosymbiontów los rafy jest właściwie przesądzony.
Melissa S. Roth i Dimitri D. Deheyn zajęli się Acropora yongei. Wybrali właśnie ten gatunek, bo często jako pierwszy poddaje się stresowi i zaczyna blaknąć. Biolodzy utworzyli 3 grupy: 1) z niską i 2) wysoką temperaturą oraz 3) kontrolną. W ciągu pierwszych dni zarówno u ogrzewanych, jak i schładzanych koralowców poziom białka zielonej fluorescencji (ang. green fluorescent protein, GFP) spadał. Dla odmiany w grupie kontrolnej obserwowano wzrost stężenia GFP; najprawdopodobniej wiązało się to z pojawieniem nowych polipów w próbkowanym rejonie.
W obu scenariuszach temperaturowych minimalne stężenia białka zielonej fluorescencji osiągnięto między 9. a 12. dniem studium. Później jednak - eksperyment trwał 20 dni - przedstawiciele pierwszej grupy przystosowywali się do sytuacji i choć nie udawało się powrócić do wartości z dnia zero, zaczynali fluoryzować z większym natężeniem. Potraktowane ciepłem A. yongei ostatecznie blakły. Co ciekawe, mimo zmniejszonego poziomu GFP, wykazywały silną fluorescencję. Wydaje się, że da się to wytłumaczyć brakiem bruzdnic, które w normalnych okolicznościach zadziałałyby jak filtr.
Komentarze (0)