WHO przygotowała raport o pochodzeniu SARS-CoV-2. Podejrzane są farmy dzikich zwierząt
Za dwa tygodnie WHO opublikuje raport z wnioskami ze śledztwa dotyczącego źródła pandemii SARS-CoV-2. Wśród naukowców biorących udział w śledztwie i przygotowaniu raportu jest Peter Daszak, który wraz z chińskimi kolegami od 9 lat bada nietoperze zamieszkujące chińskie jaskinie. W tym czasie naukowcy odkryli około 500 nieznanych wcześniej koronawirusów.
Daszak przypomina, że w lutym 2020 roku chiński rząd zamknął znajdujące się na południu kraju farmy, w których hodowane są dzikie zwierzęta. Eksperci WHO znaleźli nowe dowody świadczące o tym, że farmy te dostarczały zwierzęta na rynek w Wuhan. Reakcja rządu w Pekinie świadczy zaś o tym, że chińskie władze uważają, iż to farmy dzikich zwierząt były źródłem pandemii.
Farmy te to część oficjalnego rządowego programu, rozwijanego od 20 lat.
Oni hodują tam do celów spożywczych dzikie zwierzęta jak cywety, łuskowce, jeżozwierze, szopy czy bambusowce, mówi Daszak. Hodowla dzikich zwierząt jest promowana w Chinach jako metoda na wyciągnięcie społeczności wiejskich z biedy. Program ten odniósł wielki sukces. W roku 2016 farmy takie zatrudniały 14 milionów osób i przynosiły 70 miliardów dolarów wpływów.
Jedna 24 lutego 2020 roku chiński rząd nagle zamknął farmy. Złożyli deklarację, że rezygnują z hodowli dzikich zwierząt na żywność. Wysłali do rolników instrukcje, co zrobić ze zwierzętami – zabić, pogrzebać lub spalić – by nie roznosiły one choroby, mówi Daszak.
Dlaczego Pekin miałby to robić? Daszak uważa, że to właśnie te farmy stały się miejscem, w którym koronawirus przeszedł ze zwierząt na ludzi. Myślę, że SARS-CoV-2 po raz pierwszy zaraził ludzi na południu Chin. Wszystko na to wskazuje, mówi Daszak.
Po pierwsze to w prowincji Junnan znaleziono wirusa nietoperzy, który w 96% jest podobny do SARS-CoV-2. Po drugie, w prowincji tej i jej okolicach znajduje się wiele farm z dzikimi zwierzętami. Po trzecie, na farmach tych hodowane są gatunki, o których wiadomo, że mogą zarażać się koronawirusami, jak łuskowce czy cywety. W końcu zaś misja WHO znalazła dowody, że zwierzęta z tych farm trafiały na rynek w Wuhan.
Rynek w Wuhan został zamknięty 31 grudnia 2019 roku, gdyż to tam doszło do dużej liczby transmisji koronawirusa. Kilka tygodni później zamknięto zaś farmy, z których zwierzęta trafiały na ten rynek. Chiny podjęły takie decyzje z konkretnego powodu. W lutym ubiegłego roku sądzili, że koronawirus trafił do Wuhan z farm na południu kraju. Sądzimy, że to rzeczywiście najbardziej prawdopodobny scenariusz, dodaje Daszak.
Warto tutaj zauważyć, że powołanie przez WHO Petera Daszaka do komisji mającej przeprowadzić śledztwo ws. pochodzenia SARS-CoV-2 wywołała sprzeciwy części specjalistów. Wskazują oni, że Daszak ma długoletnie związki – również finansowe – Instytutem Wirologii w Wuhan. Peter Daszak działa w warunkach konfliktu interesów, który powinien dyskwalifikować z brania udziału w śledztwie mającym określić źródła pochodzenia SARS-CoV-2 – powiedział Richard Ebright, ekspert ds. bezpieczeństwa biologicznego z Rutgers University.
Następnym etapem śledztwa WHO będzie próba określenia, który konkretnie gatunek był dla wirusa pośrednikiem pomiędzy nietoperzem a człowiekiem.
Komentarze (0)