Krokodyl różańcowy - mistrz surfingu
Krokodyl różańcowy, największy współcześnie żyjący gad, surfuje pomiędzy wyspami. Naukowcy z University of Queensland, którzy przeprowadzili eksperyment częściowo zaprojektowany i sfinansowany przez tragicznie zmarłego Steve'a Irwina, ustalili, że Crocodylus porosus przemieszczają się nawet o 10 km, ale będąc krótkodystansowcami, a nie wytrzymałościowcami, wyprawę rozpoczynają tylko wtedy, gdy prąd powierzchniowy może je zanieść w kierunku obranego celu.
To wyjaśniałoby, jak krokodyle, których habitat rozciąga się na wiele tysięcy kilometrów w obrębie południowo-wschodniego Pacyfiku, opanowały tak duże terytorium i dlaczego gady z grup zamieszkujących różne wyspy nie stały się odrębnymi gatunkami jak np. zięby Darwina. Ich pula genetyczna pozostaje dobrze wymieszana właśnie dzięki surfowaniu.
Krokodyle różańcowe, które spędzają większość życia w słonej wodzie, nie są uznawane za zwierzęta morskie, ponieważ polegają na wodzie i pokarmie z lądu. W ramach eksperymentu dr Hamish Campbell złapał 20 okazów zamieszkujących rzekę pływową North Kennedy w Queensland.
Dzięki nadajnikom GPS Australijczycy ustalili, że w czasie trwania studium 8 krokodyli różańcowych wybrało się na otwarte wody oceanu. Jeden minął ujście North Kennedy i dotarł do zachodniego brzegu półwyspu Jork. Po podliczeniu daje to 590 km w ciągu 25 dni. Aby tego dokonać, surfer musiał skorzystać z usług prądu występującego jedynie w okresie letnich monsunów w obrębie Zatoki Karpentaria.
Inny wielki samiec (4,84 m) przebył w 20 dni ponad 411 km ze wschodniego wybrzeża półwyspu Jork, przez Cieśninę Torresa, do rzeki Wenlock na zachodnim brzegu półwyspu Jork. Kiedy krokodyl znalazł się w cieśninie, silne prądy płynęły w kierunku przeciwnym do obranego, dlatego zwierzę poczekało na ich zmianę.
Poza 20 wspomnianymi wyżej krokodylami zespół Campbella oznakował też 27 kolejnych okazów. Gady zostały wyposażone w nadajniki akustyczne wielkości małego palca oraz czujniki utrwalające temperaturę i głębokość wody. W rzece umieszczono odbiorniki, które umożliwiały śledzenie poczynań wybranych krokodyli. Dane zbierano przez rok. Okazało się, że regularne wyprawy w dół i w górę rzeki odbywały zarówno samce, jak i samice. C. porosus oddalały się nawet o 50 km "domu". Początek podróży zbiegał się w czasie ze zmianą pływu, gdyż najprawdopodobniej pozwalało to gadom złapać falę. Gdy warunki stawały się niekorzystne, zwierzęta wychodziły na brzeg i czekały na lepsze czasy.
Komentarze (0)