Kto tu rządzi - ja czy mój mózg?
Co kieruje naszymi działaniami? Czy istnieje wolna wola? W jaki sposób i na ile samodzielnie podejmujemy decyzje? Na te i wiele innych pytań odpowiada najnowsza książka Michaela S. Gazzanigi Kto tu rządzi – ja czy mój mózg?, która 21 października ukaże się nakładem wydawnictwa Smak Słowa.
Współczesna nauka utrwala w nas przekonanie, że żyjemy w świecie rządzonym przez procesy fizyczne, a ludzie jako część tego świata również są im podporządkowani. Naukowcy mówią, że istnieją niezależne od nas reguły, które wpływają na zachowanie i podejmowane decyzje. Jak mantrę powtarzają zdanie – wolna wola nie istnieje.
Wybitny psycholog specjalizujący się w badaniach nad mózgiem – Michael S. Gazzaniga odrzuca ten pogląd. I na kartach swojej najnowszej książki Kto tu rządzi – ja czy mój mózg? Neuronauka a istnienie wolnej woli prowokuje: gdyby wszechświat działał zgodnie z ustalonymi prawami moglibyśmy bezkarnie ściągać na egzaminie i tłumaczyć się, że i tak nie mamy nad tym kontroli, albo otruć kłótliwego małżonka i twierdzić, że to niezależne od nas siły wszechświata kazały nam pozbawić go życia. Prawdą jest, że gdy rano słyszymy dźwięk budzika mamy dwa wyjścia – możemy natychmiast wstać i zacząć się gimnastykować albo przewrócić się na drugi bok i zostać w łóżku. Decyzja jest kwestią naszego wyboru. Podobnie w sklepie, to my decydujemy czy wsunąć coś ukradkiem do kieszeni czy też powstrzymać się i zapłacić za drobiazg w kasie.
Gazzaniga udowadnia, że człowiek jest czymś więcej niż tylko skomplikowanym ciałem-maszyną uwikłanym w prawa fizyki i wszechświata. Na przekór opiniom naukowców pokazuje, że każdy z nas jest w pełni odpowiedzialną istotą i musi brać odpowiedzialność za swoje czyny. Tym samym zabójca czy złodziej nie może bronić się słowami „to nie ja zabiłem, ukradłem – to mój mózg.”
Książka Gazzanigi powstała w oparciu o wystąpienia autora w ramach tzw. wykładów Gifforda – serii odczytów dotyczących religii, nauki i filozofii, które przed 125 laty zainicjował szkocki sędzia i adwokat lord Adam Gifford. Kto tu rządzi – ja czy mój mózg? porusza ważne problemy, dotykając różnych dziedzin z zakresu psychologii, etyki czy prawa. Książka została napisana błyskotliwym i przystępnym językiem. Autor nie stroni od anegdot, a w swoje rozważania wplata wiele obrazowych odniesień do świata kultury i popkultury. Jak ujął to jeden z recenzentów książki – wybitny psycholog społeczny Jonathan Haidt, lektura K” jest niczym kilkugodzinna pogawędka z przyjacielem. Pogawędka, po której wstajemy z fotela z poczuciem, że dużo głębiej rozumiemy naturę ludzką i zagadnienie wolnej woli.
Michael S. Gazzaniga (ur. 1939 r.) – doktor psychobiologii na California Institute of Technology, profesor psychologii na Uniwersytecie Kalifornijskim w Santa Barbara, dyrektor Centrum Badania Umysłu SAGE w Santa Barbara. Autor publikacji poświęconych ludzkiemu umysłowi m.in. uznanej za jedną z 10 najlepszych publikacji naukowych roku 2008 Istoty człowieczeństwa.
Komentarze (1)
glaude, 18 listopada 2014, 14:35
Sytuacje, jak te opisane powyżej są, troszkę przeinaczeniem faktów neurobiologicznych. Prawdą jest, że to mózg podejmuje decyzje, ale my (czyli rozum i emocje) też jesteśmy (mniejszą) częścią tego mózgu.
Generalnie chodzi o tak zwane "uświadamianie".
Decyzje są podejmowane niejawnie wcześniej, przez inne ośrodki mózgowe, a dopiero po kilkuset milisekundach (ok. 0,5 s) trafiają do tych struktur mózgowych, które kojarzone są ze świadomością i dopiero wtedy odczuwamy je świadomie. A ponieważ dla naszego "JA" ta różnica czasowa jest niezauważalna, odbieramy nasze decyzje jako świadome i przemyślane, co de facto nie ma miejsca.
Pierwszy dowiódł to Benjamin Libet w swoim słynnym już eksperymencie, gdzie na podstawie potencjałów gotowości był w stanie przewidzieć wcześniej zachowanie człowieka badanego, zanim on tego doświadczył. I jest to prawda. Nie ma to jednak, według mnie, nic wspólnego z odpowiedzialnością prawną osób, które złamały prawo. To zupełnie inne kwestie. Przecież nawet "Nieznajomość prawa nie zwalnia od odpowiedzialności"!!! jak więc mogłaby to zrobić mylnie interpretowany fakt neurobiologiczny?