Straż pożarna szkodzi lasom?
Naukowcy od dawna wierzą, że walka z pożarami lasów jest jednocześnie walką z globalnym ociepleniem. Ocalone drzewa mogą nadal rosnąć, absorbując z powietrza węgiel. Nowe badania sugerują jednak, że zapobieganie najmniejszym nawet pożarom może... przyczyniać się do ocieplenia klimatu.
Pożary powstające z przyczyn naturalnych (np. z powodu uderzenia pioruna) niszczą niższe drzewa i krzewy, umożliwiając nieskrępowany wzrost wysokim roślinom. Od mniej więcej roku 1910 w USA prowadzona jest polityka gaszenia każdego pożaru lasu. Spowodowała ona, że w amerykańskich lasach rośnie więcej niż zwykle krzaków i małych drzew. Naukowcy obliczyli, że lasy USA absorbują każdego roku 50 milionów ton dwutlenku węgla. To 14% całej emisji z terenu Stanów Zjednoczonych.
Ekolog Michael Goulden z Uniwersytetu Kalifornijskiego z Irvine, wraz z jednym ze swoich studentów, porównali, zebrane w latach 30. ubiegłego wieku, dane dotyczące 269 obszarów lasów Kalifornii z informacjami o 260 mniej więcej tych samych miejscach, które zgromadzono 60 lat później. Okazało się, że liczba drzew uległa zwiększeniu o 4%. Uczeni uważają, że przyczyniła się do tego walka z pożarami. Jednocześnie, ich zdaniem, ilość absorbowanego przez drzewa węgla zmniejszyła się o 34 procent.
Goulden stwierdził, że polityka gaszenia każdego pożaru spowodowała, iż wielkie drzewa muszą konkurować z drzewami mniejszymi oraz z krzewami. Przez to są słabsze, bardziej podatne na działanie wiatru, suszy i na ataki insektów. Wielkie drzewa szybciej usychają i nie absorbują węgla tak skutecznie.
Zarówno sam Goulden jak i inni naukowcy są zaskoczeni wynikami badań. Trzeba bowiem przyznać, że przeczą one zdrowemu rozsądkowi. Wydawałoby się, że bujniejsza roślinność będzie absorbowała więcej węgla, niż mniej bujna.
Peter Teensma z Departamentu Spraw Wewnętrznych przyznaje, że badania Gouldena mogą wpłynąć na politykę przeciwpożarową. Mówi on, że być może rozwiązaniem problemu byłoby celowe wywoływanie niewielkich kontrolowanych pożarów, które likwidowałyby konkurencję dla wielkich drzew.
Badania Gouldena zbiegły się w czasie z pracami urzędników nad nowa polityką przeciwpożarową, która ma zostać przedstawiona w przyszłym roku.
Komentarze (5)
inhet, 28 lipca 2008, 19:22
Po prostu kwestia powierzchni czynnej - duże drzewo ma jej znacznie więcej niż krzaczki na tym samym obszarze, te zaś więcej niż odpowiednia ilość rośli zielnych. Przecież stwierdzono to namacalnie przy okazji brazylijskiej trzebieży.
Acrux, 28 lipca 2008, 19:41
No pewnie, teraz wszystko się zgadza, chociaż na początku wydało mi sie to dziwne. Nie może być w jakimś kawałku ziemi napchanej zieleni, bo rośliny nie mogą sie swobodnie rozwijać. To, że jest ich tak dużo, nie oznacza, że będzie więcej tlenu. Kazda roślina ma swoje wymagania i jeśli nie są spełonione, choruje. I też co innego krzaczek, a co innego drzewo.
Ech, te moje wywody... :
Gość tymeknafali, 29 lipca 2008, 01:53
Jeszcze jedno potwierdzenie tego, jak mało wiemy o świecie który nas otacza...
Acrux, 29 lipca 2008, 13:03
Nie znamy dobrze naszej planety, nie wiemy jeszcze zbyt wiele o mózgu, a chcemy polecieć na Marsa. Jużż!, szybko... :-\
Taki aforyzm Jana Lechickiego
j50, 30 lipca 2008, 02:43
W USA i chyba też w Kanadzie od lat stosuje się celowe podpalanie lasów, w formie kontrolowanego pożaru. Pokazywano to już wielokrotnie na Discovery. Sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana i dotyczy nie tylko pochłaniania CO2. Generalnie uważam, że gaszenie naturalnych pożarów lasów jest formą ingerencji człowieka w środowisko. Nie można zatem nazwać naturalną puszczą obszar, gdzie gasi się pożary powstające naturalnie. Podobnie pożary sawanny są ważnym elementem utrzymywania ekosystemu w równowadze.
Co innego jednak pożary powodowane w celu likwidacji lasu i zajęcia obszaru pod rolnictwo. To jest plaga zwłaszcza w Azji SE (szczególnie Indonezja).