Na Marsa w 6 tygodni? Laserowy system napędowy może przyspieszyć podróż na Czerwoną Planetę
Łazik Perseverance wylądował na Marsie po trwającej ponad pół roku podróży. W tym czasie był narażony na oddziaływanie dużych dawek promieniowania kosmicznego, które dodatkowo mogło zostać gwałtownie zwiększone przez koronalne wyrzuty masy ze Słońca. Na takie właśnie szkodliwe dla zdrowia promieniowanie narażeni będą astronauci podróżujący na Marsa. W przeciwieństwie do załogi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej nie będą oni chronieni przez ziemską magnetosferę. Dlatego też wszelkie metody skrócenia podróży są na wagę zdrowia i życia.
Emmanuel Duplay i jego koledzy z kanadyjskiego McGill University zaprezentowali na łamach Acta Astronautica interesującą koncepcję laserowego systemu napędowy, który mógłby skrócić załogową podróż na Marsa do zaledwie 45 dni.
Pomysł na napędzanie pojazdów kosmicznych za pomocą laserów nie jest niczym nowym. Jego olbrzymią zaletą jest fakt, że system napędowy... pozostaje na Ziemi. Jedną z rozważanych technologii jest wykorzystanie żagla słonecznego przymocowanego do pojazdu. Żagiel taki wykorzystywałby ciśnienie fotonów wysyłanych w jego kierunku z laserów umieszczonych na Ziemi. W ten sposób można by rozpędzić pojazd do nieosiągalnych obecnie prędkości.
Jednak system taki może zadziałać wyłącznie w przypadku bardzo małych pojazdów. Dlatego Duplay wraz z zespołem proponują rozwiązanie, w ramach którego naziemny system laserów będzie rozgrzewał paliwo, na przykład wodór, nadając pęd kapsule załogowej.
Pomysł Kanadyjczyków polega na stworzeniu systemu laserów o mocy 100 MW oraz pojazdu załogowego z odłączanym modułem napędowym. Moduł składałby się z olbrzymiego lustra i komory wypełnionej wodorem. Umieszczone na Ziemi lasery oświetlałby lustro, które skupiałoby światło na komorze z wodorem. Wodór byłby podgrzewany do około 40 000 stopni Celsjusza, gwałtownie by się rozszerzał i uchodził przez dyszę wylotową, nadając pęd kapsule załogowej. W ten sposób, w ciągu kilkunastu godzin ciągłego przyspieszania kapsuła mogłaby osiągnąć prędkość około 14 km/s czyli ok. 50 000 km/h, co pozwoliłoby na dotarcie do Marsa w 45 dni. Sam system napędowy, po osiągnięciu przez kapsułę odpowiedniej prędkości, byłby od niej automatycznie odłączany i wracałby na Ziemię, gdzie można by go powtórnie wykorzystać.
Drugim problemem, obok stworzenia takiego systemu, jest wyhamowanie pojazdu w pobliżu Marsa. Naukowcy z McGill mówią, że można to zrobić korzystając z oporu stawianego przez atmosferę Czerwonej Planety, jednak tutaj wciąż jest sporo niewiadomych.
Komentarze (8)
darekp, 30 kwietnia 2022, 13:21
Jeszcze przydałaby się możliwość powrotu;) Więc co, drugie lustro na Marsie?
ex nihilo, 1 maja 2022, 05:45
Na powrót z Marsa dużo mniej paliwa jest potrzebne. Może być przywiezione albo zrobione na miejscu.
tempik, 1 maja 2022, 12:06
Hamowanie w rozrzedzonej atmosferze z dużej prędkości raczej łatwe nie będzie. Trzeba by było krążyć wiele razy po wydłużonej orbicie. Nie zajmie to czasem w optymistycznym wariancie wiele miesięcy?
tempik, 1 maja 2022, 13:54
Pamiętam i stosuję granicę między dwoma ośrodkami o różnej gęstości puszczając z dziećmi kaczki na jeziorze, dlatego mam te wątpliwości. Chyba że nacierać prostopadle, ale czy wtedy wytrzyma konstrukcja i jej biologiczna zawartość?
tempik, 1 maja 2022, 20:27
szkoda że ewolucyjnie minęli się z agencją NASA i nie przekazali knowhow . wszystkie dotychczasowe akcje typu aerobraking wyglądały jak przy MARS Reconnaissance Orbiter i trwały miesiącami:
https://mars.nasa.gov/mro/mission/timeline/mtaerobraking/#:~:text=Aerobraking began after Mars Orbit,hour%2C near-circular orbit.
i to przy klasycznym napędzie i prędkości. przy prędkości x5 może być jeszcze ciekawiej. Ale może przy założeniu że nie pozostaje się na orbicie tylko ląduje można zastosować jakiś inny trik.
nurek, 4 maja 2022, 13:44
40 000 K !? Jak to utrzymać, plazmę w polu magnetycznym, czyli magnesy nadprzewodnikowe chłodzone do prawie 0?! Głównym problemem w próżni jest pozbycie sie ciepła, bo przecież to termos!!!!
nurek, 5 maja 2022, 08:20
żeby gwałtownie się rozszerzał i uchodził przez dyszę wylotową to musi sie z czegoś rozchodzić, z jakiegoś baniaka. Podgrzewany wodór nie jest głupi i chce sie po podgrzaniu rozszerzać w 3 wymiarach a my chcemy żeby w jednym i po to dysza a jak dysza to i baniak i 40000K w nim.
radar, 5 maja 2022, 17:52
Pytanie ile tu jest tak na prawdę oszczędności? Musimy mieć na pokładzie paliwo (masę), musimy mieć lustro. Oszczędność to brak jakiegoś reaktora, który by ten wodór podrzewał na miejscu. Pytanie jakiej mocy musiałby być, ile by przy tej masie ważył, ile energii z laserów na Ziemi docierałoby do zbiornika (sprawność)? Plusem posiadania na pokładzie własnego "podgrzewacza" to możliwość hamowania, zmiany kierunku ciągu/odrzutu w dowolnym kierunku, a nie tylko, z grubsza, "od Ziemi".