Poważne problemy Opportunity
Opportunity, weteran eksploracji Marsa, pracuje ponad 40-krotnie dłużej, niż planowano. Teraz, po niemal 11 latach pobytu łazika na Czerwonej Planecie, NASA donosi, że urządzenie ma coraz większe problemy z pamięcią. Eksperci zauważyli, że zaczyna szwankować siódmy, ostatni, układ pamięci flash. Pamięć flash ma ograniczoną żywotność. Po pewnej liczbie cykli zapisu/odczytu niektóre komórki się zużywają. Podejrzewamy, że po 11 latach pracy, jesteśmy świadkami zużycia części komórek - mówi John Callas, odpowiedzialny za misję Mars Exploration Rover [w jej ramach na Marsa wysłano łaziki Spirit i Opportunity – red.].
Kłopoty z układem flash oznaczają, że Opportunity częściej wykorzystuje układ RAM. To oznacza, że w razie wyłączenia łazika dane, które nie trafiły na Ziemię, są tracone. Z tym jednak uczeni potrafią sobie poradzić, dzięki szczegółowemu planowaniu pracy Opportunity. Znacznie poważniejszym problemem jest fakt, że gdy występują problemy z układem flash komputer łazika restartuje się. Przerywa wówczas planowane prace i czeka na instrukcje z Ziemi. Problem jest szczególnie poważny, gdy do restartu dojdzie w czasie weekendu lub podczas dłuższych przerw w pracy. Gdy zespół nadzorujący Opportunity wraca do pracy okazuje się, że wykonanie założonych planów opóźni się o wiele dni.
Eksperci z NASA wpadli jednak na pomysł, w jaki sposób zaradzić problemom. Planują tak zmodyfikować oprogramowanie łazika, by korzystał on tylko z sześciu pierwszych układów pamięci. Na szczęście zawiódł ostatni z układów. Mamy szczęście, że nie zepsuł się któryś z układów położonych w środku. Jego obejście byłoby znacznie bardziej skomplikowane - mówi Callas.
Nikt nie wie, jak długo Opportunity będzie pracował. Łazik nie jest w pełni sprawny i w każdej chwili może dojść do ostatecznej awarii. Jednak pracuje już wielokrotnie dłużej niż planowano i na stałe zapisał się w historii eksploracji Czerwonej Planety.
Komentarze (8)
Staruch, 3 stycznia 2015, 02:37
Wychodzi mi na to, że geniusze z NASA zaplanowali sobie wywalić w kosmos mega super kasę i wysłać łazik na 100 dni, i teraz mają mega problem bo ta cholera działa dłużej a miała nie działać.
To pewnie dlatego że żal jest wydać ze 100$ dla studenta za weekend. Taki młodzian, mógłby prawdopodobnie wiele więcej zdziałać i do tego nie jedzie na d*py do Vegas.
Lepiej takiego nie zatrudnić, bo my super mega mistrze z NASA potrafimy zmontować kolejny projekt za super mega kasę i do emeryturki spokój.
Flaku, 3 stycznia 2015, 03:29
Napisałeś dokładnie to, co powstało w mojej głowie po przeczytaniu tego artykułu. Coś, co za ogromną kasę zostało wysłane na inną planetę nie działa, bo pracownicy największej agencji kosmicznej mają wolne weekendy?
Brzuchatek, 3 stycznia 2015, 22:41
Nie przesadzaj, że nie działa. Dostaje bluescreena i się restartuje. Skoro nie można go nadzorować w czasie rzeczywistym (bo zbyt duża odległość Ziemi od Marsa), to po co 24h/7 dni w tygodniu mają oglądać co robi? Widocznie wychodzą z założenia, że dwa dni (weekendowe) nikogo nie zbawią i tyle.
Aborygen, 4 stycznia 2015, 13:09
A jednak. Myślę, że
to wystarczający argument, tym bardziej, że łazik (jak już kolega ładnie ujął "coś, co za ogromną kasę") dogorywa i potrzebuje większej uwagi niż kiedykolwiek. Całe zdanie z weekendem to niezła pythonowska farsa.
thikim, 4 stycznia 2015, 13:18
To nie działa w ten sposób. Żal nikomu by nie było, kasa państwowa.
Problemem zawsze jest uzasadnić to z biurokratycznego punktu widzenia. Ogórnie ustalone są zawsze podziałki na co można wydać, przesuwanie między podziałkami jest zwyczajnie trudne. I każda biurokracja dąży do kwalifikowania, dzielenia, analizy, usztywniania.
No i jeszcze to nie jest tak że w dość istotnej instytucji zatrudnimy osobę z ogłoszenia (z ograniczoną odpowiedzialnością) i zostawimy ją samą.
Flaku, 4 stycznia 2015, 16:00
Jakie znaczenie ma odległość? Sprawia ona tylko, że awaria może mieć miejsce przed zakończeniem pracy w piątek i informacja o niej może nie zdążyć dojść nim skończy się zmiana. Niezależnie od odległości jesteśmy 2 dni w plecy.
radar, 4 stycznia 2015, 23:16
Zgadzam się z thikim, nie mogą sobie "zatrudnić studenta", bo taki mógłby więcej spartolić niż pomóc. Chyba, że mówimy tylko o "cieciówce" w stylu "nie śpię, bo oglądam opportunity" i ewentualnie dzwonię na "support NASA" .
W sumie to jest dla nich pomysł puścić jego pracę "live" w necie i niech internauci zgłaszają problemy
Robin_Otzi, 5 stycznia 2015, 04:40
Może nauczy ich to projektować tak następne maszyny aby łatwiej było w przyszłości obejść problemy
w razie gdyby któryś zechciał działać kolejne kilkanaście lat