Zabili kota Schrodingera
W mechanice kwantowej istnieje pojęcie funkcji falowej, które pozwala wyjaśnić wiele zjawisk niespotykanych w fizyce newtonowskiej, jest on m.in. rozwiązaniem słynnego równania Schrödingera. Zespół australijskich naukowców całkowicie odrzucił funkcję falową i związane z nią równania. Zamiast niej proponuje istnienie wielkiej liczby wszechświatów, w których obowiązuje fizyka newtonowska, a ich wzajemne oddziaływanie na siebie wyjaśnia zjawiska przypisywane dotychczas mechanice kwantowej.
Od dawna wielu fizyków sceptycznie odnosiło się do funkcji falowej jako składnika rzeczywistości. Korzystali z opisywanych przez nią równań, ale sądzili, że potrzeba innej teorii wyjaśniającej obserwowane zjawiska.
Nie można uznawać funkcji falowej za coś realnego - mówi teraz Howard Wiseman z australijskiego Griffith University. Wiseman i jego koledzy uważają, że nasz wszechświat jest jednym z olbrzymiej liczby wszechświatów równoległych, w których obowiązuje fizyka newtonowska. Cząstki tych wszechświatów oddziałują na siebie. Wszystko, co dotychczas uznawaliśmy za niezwykłe zjawiska i tłumaczyliśmy je mechaniką kwantową, jest w rzeczywistości wynikiem tych oddziaływań.
Wiseman i jego koledzy matematycznie udowodnili, że ich teoria może wyjaśniać wiele zjawisk. Pierwszą rzeczą, którą musisz zrobić jest uzyskanie takich samych wyników, bo mechanika kwantowa była testowana z niezwykłą precyzją. Jeśli nie jesteś w stanie uzyskać takich samych wyników, jakie uzyskuje mechanika kwantowa, przegrałeś już na samym początku - wyjaśnia Wiseman.
Na początek australijscy uczeni wzięli na warsztat doświadczenie Younga, które pozwala na potwierdzenie falowo-korpuskularnej natury cząstek. Wykazali, że istnienie zaledwie 41 wzajemnie oddziałujących wszechświatów da takie zjawiska, jakie obserwujemy i dowodzimy za pomocą mechaniki kwantowej. Naukowcy wykazali też, że za pomocą ich teorii można wyjaśnić wiele innych zjawisk, jak np. stabilność materii. W tym przypadku oddziaływanie innych wszechświatów zapobiega opadaniu elektronów na jądra atomów. Takie zjawiska obserwujemy na gruncie fizyki newtonowskiej. Jeśli byśmy wyłączyli te interakcje lub gdyby istniał tylko jeden wszechświat, wtedy zniknęłyby wszystkie zjawiska jakie bada mechanika kwantowa. Obserwowalibyśmy w naszym świecie wyłącznie to, co wyjaśniamy na gruncie klasycznej fizyki - mówi Michael Hall z grupy Wisemana.
Australijczycy dopiero rozwijają swoją teorię, a przed nimi dużo pracy. Nie opisali jeszcze na przykład, jak za pomocą wielu wszechświatów można wyjaśnić splątanie kwantowe.
Warto tutaj przypomnieć, że australijska koncepcja przypomina tę, jaką w latach 50. ubiegłego wieku zaproponował Hugh Everett. Uważał on, że za każdym razem gdy funkcja falowa się załamuje, wszechświat rozdziela się na pary wszechświatów równoległych. W koncepcji Everetta kot Schrödingera jest równocześnie żywy i martwy – zależy, z którego wszechświata nań spojrzymy.
Istnieje jednak fundamentalna różnica pomiędzy koncepcją Everetta a Wisemana. Everett traktuje funkcję falową jako część rzeczywistości. Ponadto uważa, że gdy wszechświaty się rozdzielą, niemal nigdy nie wchodzą ze sobą w interakcje. Z kolei Wiseman i jego koledzy twierdzą, że wszechświaty równoległe istniały zawsze i zawsze ze sobą oddziałują.
Lev Vaidman z Uniwersytetu w Tel Awiwie, który intensywnie badał koncepcję Everetta, przyznaje, że teoria Wisemana ma pewną przewagę. Na przykład w koncepcji wielu oddzielonych od siebie wszechświatów trudno jest wyjaśnić prawdopodobieństwo w świecie, w którym wszystko co mogło się zdarzyć, już się zdarzyło. W koncepcji wielu oddziałujących ze sobą światów jest to bardzo proste.
Pomysł Wisemana daje nadzieję na dokonanie niezwykle ekscytującego odkrycia. Jeśli bowiem wszechświaty na siebie oddziałują, to powinniśmy być w stanie je odkryć. Wiseman zauważa też, że równanie Schrödingera jest precyzyjne tylko wówczas, gdy istnieje nieskończona liczba wszechświatów. Jeśli zaś ich liczba jest skończona, to równanie to jest jedynie przybliżeniem. Przeprowadzenie odpowiednich eksperymentów powinno wykazać, jakie są różnice pomiędzy przybliżonym a rzeczywistym wynikiem tego równania. To zaś oznacza, że eksperymenty takie mogą wykazać, ile jest wszechświatów - stwierdził Eric Cavalcanti z University of Sydney.
Wiseman nie wyklucza też, że na gruncie jego teorii uda się wyjaśnić zasady działania grawitacji. Posuwa się nawet do stwierdzenia, że jeśli jego teoria jest prawdziwa, a siły oddziaływania pomiędzy wszechświatami są nieco inne od tych, które zaproponował, to możliwa będzie komunikacja pomiędzy wszechświatami.
Wspomniany już wcześniej Lev Vaidman mówi: To koncepcja funkcji falowej pozwoliła na rozwiązanie paradoksów klasycznej mechaniki. Nie jestem entuzjastycznie nastawiony do próby zastąpienia funkcji falowej czymś innym. Przyznaje jednak, że teoria Wisemana może być użyteczna jeśli za jej pomocą uda się uprościć opisujące rzeczywistość równania matematyczne. Podobnego zdania są twórcy teorii. Gdy mamy sześć lub siedem wzajemnie oddziałujących cząstek to równanie Schrödingera staje się zbyt złożone, by rozwiązać je nawet w przybliżeniu. Dzięki naszej teorii wystarczy tylko określić, gdzie w każdym z wszechświatów znajduje się dana cząstka i obliczyć siły oddziaływania pomiędzy nimi - mówi Hall.
Komentarze (16)
MrVocabulary (WhizzKid), 7 listopada 2014, 12:35
Niezły poziom abstrakcji... Ale co to znaczy: wszechświaty równoległe? Że są w tym samym miejscu? Czy przez wszystkie możliwe wydarzenia rozumiemy to, co człowiek postrzega (udało mi się dostać podwyżkę albo nie), czy tylko wszystkie startowe pozycje wszechświata (np. jeden atom różnicy w Big Bang, albo stała kosmologiczna różna o 0,00001), co daje diametralne różnie wyglądające wszechświaty?
thikim, 7 listopada 2014, 12:38
Że oddziaływają ze sobą. Tylko tyle.
Pomysł ciekawy ale na razie tylko pomysł.
robertcb, 7 listopada 2014, 21:00
Sny to właśnie zdarzenia z tych wszechwiatów równoległych, oglądane i przeżywane za pomocą umysłów naszych bliźniaczych kopii, i są to epizody z ich życia codziennego. W szczególnym przypadku gdy śnimy i za jakiś czas to samo dzieje się w naszej rzeczywistości to ten sen jest zdarzeniem widzianym za pomocą naszego umysłu takiego jaki będzie on w przyszłości i jest nazywany deja-vu lub realistycznym snem proroczym. Marzenia senne charakteryzują się brakiem zachowania ciągłości czasu liniowego (nie trzymają się jednej linii czasowej), stąd występują tam co chwila zmiany, np. słoneczne lato moze przejść w mgnieniu oka w śnieżną zimę, albo zmienić się sceneria otoczenia lub okoliczności snu. Pewnym porównaniem mógłby być film nakręcony z punktu widzenia jednej osoby z dynamicznie zmieniającą się scenerią, przykładowo idziemy ta samą drogą w lato i w zimę i nagrywamy po 10 sekund filmu, po czym łączymy te kawałki tak, by chód drogą był ciągłością ale nagle przeszedł z lata w zimę.
Astroboy, 7 listopada 2014, 21:24
Piątek, dobre wino. Miałem deja vu, w którym Robertcb napisał o światach równoległych. Dopiję, i ciekaw jestem, czy jutro rano moja bliźniacza kopia przywali mi w twarz (jako pobudka)?
MrVocabulary (WhizzKid), 7 listopada 2014, 21:48
Gdyby mózg był tak dobrych odbiornikiem innych wszechświatów, to byś CB radyj nie potrzebował =]
Astroboy, 7 listopada 2014, 22:05
Ja tam CB nie potrzebuję. Myślę, że mózg jest zbyt słabym odbiornikiem i zwykłych fal kopniakowych.
MrVocabulary (WhizzKid), 7 listopada 2014, 22:11
Ty nie, ale robertcb chyba tak =]
Astroboy, 7 listopada 2014, 22:25
Dziękuję WhizzKid; bo czasem mam wrażenie, że moja rzeczywistość przerasta mnie (samego nie dodam, bo to już pewne założenie). Fajnie, że jesteś tutaj.
MrVocabulary (WhizzKid), 7 listopada 2014, 22:33
W przybliżeniu do 41 wszechświatów faktycznie jestem gdzieś w pobliżu
Astroboy, 7 listopada 2014, 22:42
Nie lubię kadzić, ale 41 wszechświatów to pikuś. Jesteś w całym spektrum ciągłego continuum.
Dla Ciebie specjalnie: "Nauka objaśnia świat, ale pogodzić z nim może jedynie sztuka."
MrVocabulary (WhizzKid), 8 listopada 2014, 09:12
Że niby jestem gruby? Ale winszuję dobrego humoru. Ale cóż, nas wszystkich tu zgromadzonych łączy chyba dewiza Horcego: „Sidera feriam vertice” – umysłem sięgnę gwiazd.
To dla Ciebie specjalnie: 'Earth' without 'art' is just 'eh'
thikim, 8 listopada 2014, 10:43
Z tego wynika że to "eh" to niemal wszystko co istnieje
MrVocabulary (WhizzKid), 8 listopada 2014, 14:36
A gupi nałukowcy bozonów niepotżebnie szukajo…
Przemek Kobel, 10 listopada 2014, 13:08
Koncepcja koncepcją, ale robienie z niej medialnego halo to chyba wynik jakiegoś parcia na granty albo współczynniki cytowania (tak się teraz ocenia pracę naukowców). Heller poszedł dużo dalej ze swoimi pracami (od kilkunastu lat może na banalnie prostych wykresach wyjaśniać i splątanie, i osobliwości), a jednak ciągle utrzymuje, że to co robi ze swoimi współpracownikami to co najwyżej jedena z cegiełek, które kiedyś pozwolą zbudować właściwą teorię "wszystkiego". A że z tego wychodzą nowe metody matematyczne, warto się bawić w te teorie mimo sporego prawdopodobieństwa trafienia w ślepą uliczkę.
Ale trzeba przyznać, że australijski optymizm to imponujące zjawisko.
MrVocabulary (WhizzKid), 10 listopada 2014, 13:31
Tym bardziej, że wg niektórych to najbardziej pesymistyczny/depresyjny naród, z jakim miał do czynienia
Z drugiej strony to, że piszą o potencjalnych implikacjach w przypadku weryfikacji teorii jest czymś powszechnym. Nie wiem, czy można ich winić za medialną wrzawę. Ja od dawna utrzymuję, że mam patent na idealne tłumaczenie całych tekstów prawniczych – tyle że rozpracowany w 0,3%
Astroboy, 10 listopada 2014, 13:53
Ostatnimi czasy tak (zwłaszcza na KW). Lato im zbliża się do pełni, może trzeba wykazać się przed wakacjami?