Monofluorek radu pozwoli wyjaśnić, dlaczego materii jest więcej niż antymaterii?
Pierwsze badania spektroskopowe monofluorku radu wskazują, że molekuła ta może zostać wykorzystana do bardzo precyzyjnych testów Modelu Standardowego. Autorzy badań – fizycy z CERN-u oraz laboratorium ISOLDE – twierdzą, że mogą one doprowadzić do ustalenia nowego górnego limitu elektrycznego momentu dipolowego elektronu, a to zaś może pozwolić w wyjaśnieniu, dlaczego we wszechświecie jest więcej materii niż antymaterii.
Spektroskopia atomowa i molekularna umożliwia przeprowadzenie niezwykle precyzyjnych pomiarów niektórych podstawowych właściwości elektronów i jąder atomowych. Takie pomiary pozwalają na stwierdzenie, czy dana cząstka pasuje do Modelu standardowego. Monofluorek radu to niezwykle interesująca molekuła, gdyż w niektórych jej wersjach izotopowych jądro radu jest bardzo niesymetryczne. Rozkład masy w nim ma kształt gruszki. Ta właściwość oraz sama wysoka masa radu oznaczają, że świetnie się nadaje do badania właściwości elektronów, w tym ich elektrycznego momentu dipolowego.
Wiemy, że elektron posiada magnetyczny moment dipolowy, będący wynikiem posiadania spinu. W najprostszej wersji Modelu Standardowego parzystość T, czyli parzystość operacji odwrócenia czasu, zakazuje elektronom jednoczesnego posiadania elektrycznego momentu dipolowego. Jednak bardziej złożone wersje Modelu Standardowego dopuszczają, że elektrony posiadają elektryczny moment dipolowy, jednak jego wartość jest niezwykle mała. Jeśli udałoby się wykazać, że wartość ta jest znacząco większa od zakładanej, wskazywałoby to na istnienie fizyki poza Modelem Standardowym oraz oznaczałoby poważne złamanie symetrii we wczesnym wszechświecie, dzięki temu zaś moglibyśmy zrozumieć, dlaczego materii jest więcej niż antymaterii.
Podczas najnowszych badań wykazano, że molekuły monofluorku radu można za pomocą lasera schłodzić do temperatur nieco tylko wyższych od zera absolutnego. A skoro tak, to można też dokonać niezwykle precyzyjnych pomiarów ich właściwości.
Dlatego też ISOLDE, CERN i MIT już nawiązały współpracę, której celem jest precyzyjne określenie elektrycznego momentu dipolowego elektronów. Chcemy jeszcze bardziej zmniejszyć różnicę pomiędzy najbardziej precyzyjnymi pomiarami, a teoretycznie przewidywaną wartością momentu dipolowego. Wartość przewidywana przez Model Standardowy jest niezwykle mała i poza obecnym zasięgiem pomiarów. Doprecyzowując ją możemy przetestować teorie przewidujące znacznie wyższą wartość, mówi Gerda Neyens, z Uniwersytetu Katolickiego w Leuven, która stoi na czele laboratorium ISOLDE.
Komentarze (21)
Ergo Sum, 8 czerwca 2020, 15:38
sodu czy radu ....?
peceed, 8 czerwca 2020, 16:17
Lepiej napisać, że jest efektem niezgodnym z Modelem Standardowym, to że istnieje fizyka poza MS jest pewne od dawna a ostatnio potwierdzono obserwacyjnie.
Mariusz Błoński, 8 czerwca 2020, 18:44
Radu. Nie wiem, skąd mi się ten sód wziął.
Jarek Duda, 8 czerwca 2020, 19:14
Mamy fundamentalne monopole elektryczne i dipole magnetyczne - dualnie do monopoli magnetycznych Diraca, wszystko wskazuje że zarówno monopol magnetyczny, jak i dipol elektryczny są fundamentalnie zero ...
Czyli tutaj raczej nie znajdziemy wyjaśnienia dlaczego mamy więcej barionów niż antybarionów, więc należy szukać gdzie indziej np.:
- model cykliczny z kolejnymi Wielkimi Odbiciami (zapadnięcie-wybuch), w którym może być wręcz zachowana liczba barionowa - przenosząc problem do minus nieskończoności ... liczba barionowa jako stała naszego wszechświata, nie potrzebne żadne łamanie,
- łamanie na poziomie statystycznym jak z życiem: czym więcej np. organizmów używających D-cukrów, tym więcej pożywienia mając kolejne pokolenia tego typu. Sytuacja pół na pół L,D jest statystycznie odpychająca, prowadząc do pełnej dominacji losowo wybranego jednego z nich. W fizyce analogicznie wystarczy symetryczna reguła jak np.: w obecności np. elektronu (pozytronu) ciut łatwiej wytworzyć proton (anty-proton), co spowodowałoby że równowaga między nimi jest statystycznie odpychająca.
A co do momentów elektrycznych, znacznie lepiej gdyby się skupili na neutronie.
To są niby 3 naładowane kwarki - nie da się ustawić 3 ładunków żeby był zerowy zarówno moment dipolowy jak i kwadrupolowy - jednak tak bezkrytycznie się przyjmuje.
Tutaj jest kilka prac twierdzących że neutron ma dodatnio naładowany rdzeń i ujemnie 'shell':
https://inspirehep.net/literature/1377841
http://www.actaphys.uj.edu.pl/fulltext?series=Reg&vol=30&page=119
http://www.phys.utk.edu/neutron-summer-school/lectures/greene.pdf
Jarek Duda, 8 czerwca 2020, 20:58
Dipolowy jak najbardziej zero.
Pytanie właśnie o kwadrupolowy, "- + -" jak na gęstościach powyżej zwykle oznacza ujemny moment kwadrupolowy ... ale przyjęte jest że cząstka o spinie 1/2 nie może mieć momentu kwadrupolowego i basta.
Owszem niestety przetestowanie tego to bajka, choć pewnie porównywalna kosztem z tymi ograniczeniami na dipol elektryczny elektronu ... i są ciekawe lusterka na neutronach: https://en.wikipedia.org/wiki/Neutron_reflector
Też ciekawostka z deuteronem - tutaj wiemy że ma duży dodatni moment kwadrupolowy ...
Tylko jak dostać kwadrupol z "pn"?
No więc stwierdzili że jest on w stanie D jak orbital, czyli że jakby proton jest po obu stronach neutronu ... co jak dla mnie jest oszustwem, pozwalającym osiągnąć dowolny multipol.
Jarek Duda, 8 czerwca 2020, 22:48
To jest wniosek z łamania CP, czyli "ponieważ kaony rozpadają się na dwa sposoby, więc neutron musi mieć dipolowy moment elektryczny".
Dobrze, ale jeśli np. za 100 lat poprawimy górną granicę powiedzmy 10^-10 raza, to czy będzie można się w końcu poddać? Czy jeśli nie będzie widać tego dipola to ludzkość już będzie skazana na wieczne poszukiwania?
Czy może jednak warto zostawiać furtkę bezpieczeństwa pozwalającą na stwierdzenie że konkluzja jak powyżej jednak miała w sobie zbyt wiele pychy?
Ogólniej: czy powinniśmy dopasowywać eksperymenty do teorii, czy może jednak teorię do eksperymentów? Jak tutaj wygląda współczesna praktyka?
Może jednak bezpieczniej zamiast bezkrytycznie zakładać np. że kwadrupolowy moment elektryczny neutronu jest zero, jednak agnostycznie potraktować go jako nieznany parametr i dofitować do eksperymentów? Nie, tak się teraz nie robi - jest zero i basta.
Podobnych przykładów z bezkrytyczną wiarą w założenia jest oczywiście znacznie więcej, jak ten chyba najbardziej kluczowy: że elektron jest idealnym punktem - podczas gdy jak się zajrzy do literatury, okazuje się że ta bezkrytyczna wiara wzięła się z ekstrapolacji dopasowując parabolę do dwóch punktów poniżej (!): https://physics.stackexchange.com/questions/397022/experimental-boundaries-for-size-of-electron
Jarek Duda, 9 czerwca 2020, 08:08
Cenię strunowców i podziwiam za biegłość matematyczną, ale widzę dziedzinę jako pułapkę systemu - nakazującego publikowanie ekscytujących rzeczy i wąskie specjalizacje.
No właśnie poszukaj sobie źródła tego stwierdzenia (link powyżej).
Przypuszczam że dojdziesz do konkluzji: "ponieważ g-factor elektronu jest ciut powyżej 2, więc jego promień jest bardzo mały".
Szukając źródła tej "oczywistej konkluzji" dochodzimy do pracy Dehmelta z 1988 ( http://iopscience.iop.org/article/10.1088/0031-8949/1988/T22/016/pdf ) z wykresem powyżej: proton jako z 3 kwarków, triton jako z 3 nukleonów. Z tych dwóch punktów ekstrapolował hipotezę elektronu jako z 3 partonów - chciałoby się użyć prostej, ale wyszedłby ujemny promień, więc sprytnie użył paraboli ... czy zgadzasz się z taką ekstrapolacją? Albo znasz inny argument doświadczalny za tym 10-22m?
Problem w tym że w fizyce jest pełno silnych ukrytych założeń, które mogą mieć podstawy typu ta ekstrapolacja parabolą z dwóch punktów, ale jest tak "oczywiste" że nikt nawet nie sprawdzi ... a naprawa takiego głębokiego przekonania w społeczności graniczy cudem ...
Jarek Duda, 9 czerwca 2020, 08:32
Dokładnie o tym mówię - sprawdź źródła, dojdziesz do powyższej pracy z 1988 Dehmelta, który dostał nobla za Penning trap w 1989.
Jarek Duda, 9 czerwca 2020, 09:37
Intrygująca konkluzja, ale chyba nie o te źródła mi chodziło ...
Spróbuję jeszcze raz: czy mógłbyś naszkicować wnioskowanie tego ograniczenia do 10^-22m (znalezionego w tym źródle wiedzy ostatecznej)?
Ja próbując je prześledzić doszedłem do powyższego wykresu z ekstrapolacją z dwóch punktów parabolą, co brzmi kusząco bo możesz przewidzieć co tylko sobie zamarzysz ... zgadzasz się z takim wnioskowaniem, czy może znasz inne?
Natomiast odnośnie moich przekonań, tam gdzieś na szczycie jest zasada zachowania energii - czyli np. produkując elektron+pozytron z 2 x 511keV energii EM w fotonie, końcowa energia pola EM nie może przekraczać początkowej energii, a założenie punktowego ładunku oznaczałoby nieskończoną energię pola elektrycznego - kompletna bzdura.
Żeby dostać 511keV z pola elektrycznego ładunku, należy całkować nie od r=0, tylko od r~1.4fm, czyli dla zachowania energii konieczna jest deformacja pól wszystkich ładunków w tej skali. Rozumiem że masz na myśli promień RMS protonu - to jest uśrednienie po pozycjach 3 kwarków, czyli coś zupełnie innego.
Czy taka regularyzacja (deformacja pola żeby nie przekraczać 511keV) miałaby jakieś konsekwencje eksperymentalne? Owszem, np. jako deformacja oddziaływania Coulombowskiego dla bardzo bliskich cząstek - co jest obserwowane jako running coupling ( https://en.wikipedia.org/wiki/Coupling_constant#QED_and_the_Landau_pole ): alpha deformuje się w bardzo wysokich energiach.
Jarek Duda, 9 czerwca 2020, 10:27
Niestety problem w tym że praktycznie nikt nie szuka, tylko bezmyślnie bezkrytycznie używa tego typu źródeł - bardzo silnych założeń, które oznaczają np. nieskończone energie ... i tak naprawdę często nie mają podstaw w empirii - to jest ten ślepy zaułek współczesnej fizyki z którego społecznie prawie niemożliwe jest wyjść.
Na pytanie czym jest ładunek polecam przemyśleć fluxony/wiry Abrikosova etc. ( https://en.wikipedia.org/wiki/Abrikosov_vortex ) - eksperymentalnie obserwowane kwanty pola magnetycznego (jako solitony topologiczne) które zachowują się jak cząstki, np. mamy kreację/anihilację par, oddziaływania między nimi ... interferencję ( https://journals.aps.org/prb/abstract/10.1103/PhysRevB.85.094503 ), tunelowanie ( https://journals.aps.org/prb/pdf/10.1103/PhysRevB.56.14677 ), Aharonova-Bohma ( http://www.tau.ac.il/~yakir/yahp/yh33 ) ...
Powyżej mamy ładunki topologiczne 2D, jak przeniesiemy to do 3D to kwantyzacja pola magnetycznego staje się kwantyzacją ładunku - dostajemy np. Maxwella z wbudowaną kwantyzacją ładunku (używając topologicznego tw. Gaussa-Bonneta w miejsce prawa Gaussa) i o skończonej energii pola ładunku (analogicznie jak dla fluxonów):
W którym miejscu natura przekonuje nas w dyskretność pola???? Ja widzę tylko argumenty przeciwko, zaczynając od tego że byłoby to sprzeczne z Lorenzowską niezmienniczością.
Odnośnie wpływu falek pilotujących, polecam przeglądnąć hydrodynamiczne analogi zjawisk kwantowych (odtwarzanych eksperymentalnie) jak interferencja, tunelowanie, kwantyzacja orbit, Casimir, Aharonov-Bohm: https://www.dropbox.com/s/kxvvhj0cnl1iqxr/Couder.pdf
Jarek Duda, 9 czerwca 2020, 12:35
Są przeróżne kwantyzacje też klasycznych pól, np.:
- ładunku możemy zrobić analogicznie jak fluxony realizują kwantyzację pola magnetycznego - ładunkiem topologicznym (2D dla kwantyzacji pola magnetycznego, 3D dla ładunku elektrycznego),
- kwantyzacja orbit jest osiągana na wiele sposobów dla tych skaczących kropelek z "dualizmem korpuskularno-falowym" też podwójna (promienia i momentu pędu), efekt Zeemana (siła Coriolisa jako Lorentza): slajdy 14, 19-25 w https://www.dropbox.com/s/kxvvhj0cnl1iqxr/Couder.pdf ) ... ogólnie warunek kwantyzacji bierze się tutaj z rezonansu z polem - tak żeby sprzężona fala była fają stojącą (opisywaną Schrodingerem) żeby zminimalizować energię fluktuacji,
- tu jest "układ okresowy" z podwójną kwantyzacją dla wibracji jednej kropelki: https://www.pnas.org/content/116/11/4849
- druga kwantyzacja czyli w praktyce przejście do zespołów po diagramach Feynmana czyli scenariuszach - też trzeba je rozważyć chcąc liczyć zdarzenia na kropelkach czy solitonach gdy nie posiadamy pełnej informacji o stanie układu.
Problemy w fizyce biorą się głównie z bezkrytycznej wiary w stare założenia, jak ten punktowy ładunek mimo nieskończonej energii i braku prawdziwych argumentów eksperymentalnych ... też z tego że niby dalej oficjalnie "nikt nie rozumie mechaniki kwantowej", czyli można popuścić wodze fantazji - zamiast prawdziwej dyskusji jest kilku autorytetów którzy narzucają swoje ekscytujące pomysły.
Jarek Duda, 9 czerwca 2020, 13:15
Najważniejszy eksperyment "potwierdzający OTW" to jest Gravity Probe B ... który tak naprawdę potwierdził GEM ( https://en.wikipedia.org/wiki/Gravitoelectromagnetism wprowadzony wcześniej przez Heavisidea) jako przybliżenie OTW - to jest poziom którego raczej możemy być pewni, w przeciwieństwie do pełnego OTW trywialnie go zunifikować z EM (kolejne F_munu F^munu w Lagrangianie) ... co z kolejnymi poprawkami to ja nie wiem, bardzo trudno tutaj rozróżnić ukryte założenia od rzeczywistych wyników eksperymentalnych.
Problemy sprzed wieku były zupełnie inne - oczywiste braki które trzeba było uzupełnić, tzw. "low hanging fruit". Obecne problemy są głównie oparte na naleciałościach których nie da się ruszyć - bezkrytycznie przyjmowanych założeniach jak o punktowości elektronu (bo 30 lat temu noblista dofitował parabolę do dwóch punktów), które wręcz zabrania zadawania podstawowych pytań o strukturę pól EM cząstek.
Jarek Duda, 9 czerwca 2020, 13:42
Jakkolwiek by się wyklarował obraz na temat grawitacji sto lat temu (też wariacje na temat GEM Heavisidea), współcześni astrofizycy by go teraz bronili na śmierć i życie - ze względu na kilka pokoleń odstępu między teorią a porządną weryfikacją (czyli tysięcy doktoratów, artykułów, karier) - Gravity Probe B to prawie stulecie odstępu i zweryfikował tylko pierwszą poprawkę (wspólną dla Heavisidea i Einsteina, konieczną dla Lorentzowskiej niezmienniczości).
Z działaniem w postaci np. pytania o strukturę pól EM elektronu jest właśnie ten problem społeczny że "wszyscy wiedzą że jest punktem" (co tam nieskończona energia) i nikt nawet nie próbuje weryfikować tej informacji.
Jarek Duda, 9 czerwca 2020, 14:01
Mówię tyko że wtedy była swoboda którą dopiero teraz powoli technicznie jesteśmy w stanie weryfikować ... ale w międzyczasie jej wynik tak głęboko społecznie się zakorzenił, że pojawia się poważny problem z rzeczywiście obiektywną oceną, kluczowe osoby bardziej mają motywację żeby zachwalać legendę ... "Einstein dał nam pracę".
Jarek Duda, 9 czerwca 2020, 15:26
To może zabawmy się w "historię alternatywną" - wielu fizyków zgadza się że bez Einsteina nie byłoby OTW ... to jak by teraz wyglądała fizyka w takiej sytuacji?
Wtedy dalej byłoby GEM ( https://en.wikipedia.org/wiki/Gravitoelectromagnetism ) czyli przeniesienie triku z Coulomba do Newtona dla Lorentzowskiej niezmienniczości, znane przynajmniej od 1893, ale pewnie wielokrotnie niezależnie wymyślane bo dość naturalne. Gravity Probe B dalej by potwierdzał GEM.
Unifikacja EM+GEM to jest kwestia użycia dwóch zamiast jednego F_munu F^munu w Lagrangianie. Pozostaje pytanie o ich sprzężenie, np. znanym od dawna odchyleniem trajektorii fotonów przez masę słońca - pewnie zaraz zostałby dodany dodatkowy wyraz do Lagrangianu dla tego sprzężenia.
I tak dalej jak teraz - dokładalibyśmy kolejne poprawki (wyrazy) do Lagrangianu kiedy eksperyment by tak nakazywał ... wygląda na bezpieczniejsze jako bardziej agnostyczne podejście, niż obecna absolutna pewność że już od stu lat znamy wszystkie poprawki ...
peceed, 9 czerwca 2020, 15:36
Z pasty do zębów i przepracowania
Podoba mi się "niby". Sam sceptycyzm to jednak za mało, potrzebny jest lepszy konkurencyjny model.
Jest jakieś prawo które pozwala "oszukiwać" elektronom a protonom już nie?
Co nie przeszkadza w ciągłych eksperymentach. Cytując klasyka: "Kontrola jest najwyższą formą zaufania"
Większość fizyków wybiera szczytowanie z panią Noether.
W mechanice klasycznej. A tak w ogóle byłbym zapomniał, witamy w XXI wieku!
Można śmiało przyjąć, że fizycy strunowi rozumieją mechanikę kwantową.
Jeszcze z dzieciństwa pamiętam sformułowanie "nie wiadomo, obecnie przyjmuje się że" i cała fizyka jest implicite formułowana w ten sposób. Fizyka to modele.
To co uprawia kolega to się określa z angielskiego "walką z kukiełką". Tutaj najpierw wypiera się teorię strun która od 50 lat jest pełnoprawną fizyką teoretyczną czy ktoś to lubi czy nie, a potem mówi o bezkrytycznie przyjmowanej punktowości elektronu. Dzięki wyparciu w mózgu nie pojawia się sprzeczność.
W rzeczywistości nikt nie krytykuje teorii Chan-Tsou za to, że przewiduje że elektron jest złożony z dwóch cząsteczek "elementarnych", a nie może bo ma być punktem.
Dualności, zasada holograficzna powoduje że pytanie czy elektron jest punktowy czy nie może być odbierane za 100 lat jak dyskusje "ile diabłów mieści się na czubku szpilki".
Fizyka zajmuje się przewidywaniem zdarzeń które można rozumieć jako wyniki możliwych eksperymentów. Obawiam się że punktowość elektronu w ogóle nie musi być dobrze postawionym pytaniem - wyniki pewnych eksperymentów mogą być identycznie przewidywane przez modele w których jest punktem lub nie, i mówimy o pełnej teoretycznej równoważności a nie zejściu rozbieżności poniżej dokładności pomiarów.
peceed, 9 czerwca 2020, 16:50
Smoluchowski dostałby Nobla!
Optymistycznie: mechanika kwantowa byłaby traktowana jako coś fundamentalnego a TW to taka ciekawostka Lorentza.
Pesymistycznie: to samo, mielibyśmy książki w stylu "100 uczonych przeciw Poincaremu".
To tak jakby matematycy mieli odkrywać szeregi Taylora jako coraz lepsze aproksymacje wyraz po wyrazie
Jeśli chodzi o tę krucjatę (anty)fizyczną to boję się że jest to ilustracja powiedzenia "Od geniuszu do szaleństwa dzieli mały krok".
Przypuszczam, że to właśnie miał Feynman na myśli mówiąc, że z "tej drogi jeszcze nie wrócił nikt". Zarośla już zasłaniają ale jeszcze kolegę słyszymy...
Które na dodatek nie działają. A po drugiej stronie tylko "14 miejsc po przecinku". Chętnie się dowiem jak "ONI" chcą wyjaśnić nadprzewodnictwo i nadciekłość nie mogąc nawet opisać układu 2 cząsteczek.
peceed, 9 czerwca 2020, 18:14
No to ja się wypowiadam jako informatyk.
Kolega Jarek zresztą też
Od strony psychologicznej doskonale to rozumiem, tę frustrację i rozczarowanie że człowiek chce wiedzieć a tutaj nie ma teorii ostatecznej.
Jednak fakt że pisze kolega Jarek swoje pomysły na komputerze z bilionami tranzystorów, taktowanymi nawet wielogigahercowymi zegarami świadczy jednak, że przez ostatnie 100 lat fizyka "mainstreamowa" funkcjonowała całkiem dobrze. Postęp techniczny to jest bardzo dobry "reality check". Mamy 15-ty rok od Coudera.
MK po kilku latach przewidziała antymaterię a po 20-tu zdetonowano bombę jądrową i stworzono tranzystor.
Tymczasem Couder: https://www.quantamagazine.org/famous-experiment-dooms-pilot-wave-alternative-to-quantum-weirdness-20181011/
Kopalnię Wiedzy czytają też dzieci, które mogłyby odnieść mylne wrażenie że fizyka nie jest nauką godną zaufania a teorie nie działają.
Tymczasem fizyka jest najpewniejszą nauką przyrodniczą jaka istnieje i to niej zawdzięczamy cały postęp naukowo techniczny ostatnich 200 lat.
Wbrew defetystom postęp jest ogromny również w ostatnich 25 latach
ex nihilo, 10 czerwca 2020, 05:19
Kolejna powtórka z rozrywki...
No to i ja se to co zwykle: Gluty, Panie, ino gluty...
A dlaczego gluty? Bo gluty ani ciągłości nie mają, ani nieciągłości. Lub i ciągłość mają, i nieciągłość. Jak kto woli. Ale punktów, to ni cholery nie mają. No chyba, że zromy jakąś całkę glutowych fluktuacji przestrzeni po glutowym czasie, wtedy dostaniemy (trochę umowne) glutpunkty i równie umowną glutciągłość, którą, gdyby ktoś bardzo chciał, można sobie zglutskwantować. Dostaniemy też glutlosowość w najmniejszych skalach, przechodzącą w glutdeterminizm w większych. Wszyscy zadowoleni?
E nie, pewnie wszyscy niezadowoleni... Ok., niech tak będzie, przeżyję (chyba). Idę spać.
Acha (aha?), bo te solitony to może nawet całkiem fajne by były, ale jako stany chwilowe, w momencie "twardego" oddziaływania. Kurde, o strunach zapomniałem... ale może dobrze, że zapomniałem
Jarek Duda, 10 czerwca 2020, 06:42
No to w końcu jak wyglądała by teraz fizyka gdyby Einstein nie wymyślił OTW? (oprócz płaczu i zgrzytania zębów)
Przypominam że Gravity Probe B formalnie potwierdził GEM który był znany przed Einsteinem, np. z https://en.wikipedia.org/wiki/Gravitoelectromagnetism
peceed, 10 czerwca 2020, 14:32
Podobno eksperymentalnie można teorie tylko obalać ?
(BTW. Badania rynku wykazały, że marka wina owocowego "Einstein" nie zostałaby doceniona przez klientów: niedostatecznie wielu interesuje się nauką.
W ten sposób sement trunków dla "rewolucjonistów" pozostał zdominowany przez "Komunę").
Teoria względności to 2 teorie. Bardziej ogólna szczególna teoria względności pojawiłaby się niezależnie od Einsteina. Tak naprawdę to była przecież znana wśród fizyków i jedyne czego dostarczył Einstein to rewolucyjnie proste wyprowadzenie z zasady względności Galileusza.
Co innego bardziej szczególna ogólna teoria względności. Ta wzięła się prosto z kapelusza i wyprowadzenie jej wzorów z czegoś innego jest nawet obecnie bardzo trudne. Czysty geniusz który po prostu odgadł właściwą, poprawną postać. Tutaj moglibyśmy czekać całkiem długo.
Bez Einsteina nie byłoby MK w latach 20: Heisenberg był pod wielkim wpływem filozofii Einsteina, że opis zjawisk może zależeć od obserwatora (układu odniesienia), a wielkości fizyczne muszą być zasadniczo mierzalne (absolutny czas bez możliwości istnienia efektywnego urządzenia pomiarowego nie ma sensu).
Kisilibyśmy się z de Brogile'm i kto wie, może nawet powstałyby "modele hydrodynamiczne"?
Einstein a potem Heisenberg oszczędzili cywilizacji ludzkiej wielu lat błądzenia, jak się obecnie okazuje, na wiele lat