Demotywujący program motywujący
Wiele przedsiębiorstw używa programów w stylu "Pracownik miesiąca" czy "Sprzedawca miesiąca", które mają motywować pracowników do bardziej wydajnej pracy. Okazuje się jednak, że takie programy mogą... obniżać produktywność całej firmy.
Profesor Timothy Gubler z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Riverside we współpracy z Ianem Larkinem z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Los Angeles i Lamarem Piercem z Washington University przeprowadzili pierwsze badania nad wpływem niefinansowym programów motywacyjnych na wydajność firm.
Naukowcy od wielu lat zajmują się badaniem efektów ubocznych związanych z przyznawaniem nagród pieniężnych uzależnionych od wyników. Dzięki temu wiemy, że takie nagrody mogą zmniejszać wewnętrzną motywację, powodować, że pracownicy mniej skupiają się na tych zadaniach, które nie są związane z otrzymaniem nagrody, pojawia się też tendencja do oszukiwania systemu. Jednocześnie powszechnie uważa się, że niefinansowe nagrody lub drobne prezenty są pozbawione tych wad i są dobrym sposobem na tanie motywowanie pracowników. Sądzi się, że niefinansowe nagrody mogą delikatnie motywować pracowników w sposób znacząco różny od nagród finansowych. Przypuszcza się, że zwiększają lojalność w stosunku do firmy, zachęcają do przyjacielskiej konkurencji czy zwiększają samoocenę pracownika. Dotychczasowe badania skupiały się wyłącznie na korzyściach płynących z takich programów, a ich koszty pomijano - mówi profesor Guler.
Naukowcy przyjrzeli się więc danym z firmy posiadającej wielkie pralnie przemysłowe w Stanach Zjednoczonych. W takich pralniach wydajność ludzi odgrywa olbrzymią rolę, dlatego też wdrożono tam program, który miał motywować pracowników do przychodzenia do pracy na czas i niekorzystania z niepotrzebnych zwolnień. Każdego miesiąca odbywało się spotkanie wszystkich pracowników, podczas którego wymieniano tych najlepszych, a jedna z osób otrzymywała kartę podarunkową o wartości 75 USD.
Uczeni wykorzystali dane udostępnione przez firmę i przeanalizowali je za pomocą statystycznej techniki DiD. Pod uwagę wzięto dane z pięciu pralni pochodzące z okresu sprzed uruchomienia programu motywacyjnego i po jego wdrożeniu. Naukowcy zmierzyli w ten sposób wydajność poszczególnych pracowników oraz wydajność całych pralnii.
Z analizy wyciągnięto trzy podstawowe wnioski:
- pracownicy, dla których nagroda była motywująca zareagowli pozytywnie, stali się mniej opieszali, jednak zaczęli oszukiwać system. Próbowali zwiększyć swoje szanse na wygraną korzystając z urlopów chorobowych, a gdy w danym miesiącu stracili szanse na bycie wyróżnionym, stawali się opieszali,
- u pracowników z silną motywacją wewnętrzną, którzy przed wprowadzeniem programu byli wydajni, motywacja została utracona. Ludzi ci stali się bardziej opieszali i po wprowadzeniu nagród nie kwalifikowali się do ich otrzymania. Prawdopodobnie uznali oni reguły programu za nieuczciwe, przez co doszło do spadku wewnętrznej motywacji,
- łącznie produktywność całej firmy zmniejszyła się o 1,4%. Przyczyną takiego stanu rzeczy była utrata motywacji przez wewnętrznie zmotywowanych pracowników.
Pracownicy, którzy przed wprowadzeniem programu byli wewnętrznie zmotywowani i mieli dużą wydajność, czuli, że program jest nieuczciwy i zaburza to, co wcześniej uznawali za uczciwe warunki panujące w firmie. Ich wydajność zmalała, nie tylko przez zwiększenie liczby nieobecności czy spóźnianie się do pracy, ale też przez utratę motywacji, co doprowadziło do mniej wydajnej pracy - mówi Gubler. Pracownicy cenią sobie uczciwość i zależy im na tym, jak są postrzegani w odniesieniu do innych pracowników. Firma, która chce być efektywna, musi brać pod uwagę nie tylko tych, do których kierowany jest program - w tym przypadku był on stworzony z myślą o ludziach, którzy spóźniają się do pracy - ale również tych, którzy dobrze pracują. Istnieje bowiem ryzyko zdemotywowania najlepszych pracowników - dodaje uczony.
Komentarze (4)
osmial, 17 marca 2016, 22:50
1.4% to (dla mnie) na granicy błędu pomiaru.
Jednak, polecam książkę "Doktryna jakości" autorstwa Andrzeja Jacka Blikle - dostępna (legalnie) w sieci jako pdf lub za opłatą w formie papierowej.
Rozdział 4.1 Archetyp kija i marchewki dokładnie odnosi się do przedstawionego w tym artykule wniosku - że marchewka staje się kijem, a długodystansowe motywowanie finansowe negatywnie wpływa na motywację pracowników.
Flaku, 17 marca 2016, 23:09
Jak dla mnie wniosek jest całkiem inny. Demotywująco działają programy motywujące uznane przez pracowników za nieuczciwe.
Ergo Sum, 18 marca 2016, 00:23
Całkowicie się z tym zgadza i co więcej, mówię o tym od lat. Przy czym nie ma to związku jedynie z nagrodami ale np. z systemem grantowym. wiele niezwykle cennych inicjatyw jest zawieszanych gdyż granty otrzymują tylko sprawni załatwiacze. To bardzo podobny mechanizm
Grey55, 18 marca 2016, 12:42
Psychologia nadal pełza w średniowieczu. Żałosne że dopiero ktoś przeprowadził takie badania. I to bez konkretnych wniosków...
Obserwuje ten mechanizm od jakiegoś czasu w kilku mniejszych społecznościach. I wygląda to, poza tym co juz wspomniejliście wyżej, w ten sposób, że osoby o niskim poczuciu własnej wartości, niższych ambicjach w społeczności, mniejszej wydajności [osoby np zdrowotnie słabsze], oraz bardziej przyjacielskim nastawieniu i mniejszej determinacji do wyścigu konkurencji szczurów o pieniądze, tracą motywacje z tego powodu że zwyczajnie uważają, że i tak nie złapia sie na nagrodę. A to jest dołujące, kiedy człowiek stara się w pracy, a kiedy wreszcie zostaje ogłoszona nagroda za starania, to już od początku wie, że ona go i tak nie obejmie. Innymi słowy premiowanie najlepszego pogarsza wydajnośc najsłabszych. I efekt zwiększonej wydajności w grupie elitarnej zostaje zanegowany przez wieksza grupe średniaków którzy nie czują się na sile żeby powalczyć o główną nagrodę...
Dodatkowo jak pieknie widac ta 'elita' to czesto oszuści, którym zależy tylko na pieniądzach. Wypacza ich ta nagroda jeszcze bardziej niż byli wypaczeni bez niej. Do takiego zwyrodnienia prowadzi pieniądz w społeczeństwie i 'konkurencja', lepiej było by poświęcic wartośc premii na wspólne wyjście nie wiem na basen, na bilard, albo na cokolwiek żeby zintegrowac grupę, podwyższyć jej morale, żeby wszyscy członkowie czuli sie w niej komfortowo, niż otwierać kolejny 'wyścig szczurów' jakby takim wyścigiem nie funkcjonowało juz całe zachodnie wypaczone społeczeństwo na codzień. Konkurencja niestety nie wpływa pozytywnie na wspólnotę, wspólne budowanie i współpracę, a przeciez taki powinien być główny priorytet rozwiniętego społeczeńastwa, i każdej mniejszej i wiekszej społeczności.
Możemy pogrzebac naszą cywilizacje w walce miedzy soba o władze i pieniądze, albo zapomniec o bezwartościowym papierze i zaczać zwracac uwage na naprawdę istotne rzeczy jak jakośc życia, wspólne cieszenie się życiem, i wspólne budowanie rzeczy o których z oddzielna mogli byśmy tylko pomarzyć. Psychopatyczna moda na podziały i konkurencję zawładneła naszą skomercjalizowaną cywilizacją. Musimy się temu oprzeć aby przetrwać, inaczej podziały nie będa miały konca i zostaniemy podbici przez dzikusów jesli nie wysadzimy się sami na wzajem atomówkami z powodu braku zaufania i leku przed samymi sobą nawzajem.