Mózg to mięsień
Psychologowie odkryli, że uczniowie, którym powiedziano, że trenując swój mózg jak mięsień, staną się mądrzejsi, rzeczywiście zaczynają się lepiej uczyć.
Istnieje wiele koncepcji inteligencji. Jedne uznają ją za niezmienną cechę, inne utrzymują, że swój iloraz inteligencji można zwiększyć. Carol Dweck z Uniwersytetu Stanforda uważa, że te ostatnie korzystnie wpływają na motywację do pogłębiania wiedzy. Ci, którzy wierzą w teorię stałych cech, obawiają się, jak wypadną. Czy okażą się mądrzy, czy nierozgarnięci. Nie cieszą ich trudne zadania, ponieważ obawiają się porażki oraz jej skutków dla postrzegania siebie. Zwolennicy teorii drugiego typu lubią mierzyć się z wyzwaniami. Interesuje ich to bardziej niż wyglądanie na osoby inteligentne. Są bardziej wytrwali, elastyczni, mniej się obawiają pomyłek.
Pani Dweck zainteresowała się ludzkimi koncepcjami inteligencji ze względu na własne doświadczenia szkolne. Mój nauczyciel usadzał nas w klasie według ilorazu inteligencji. Cała odpowiedzialność spoczywała na uczniach z najwyższym IQ. Sięgając pamięcią wstecz, mogę stwierdzić, że przed tym wydarzeniem uczenie się zawsze sprawiało mi przyjemność. Doświadczenia ze szkoły nie dotyczyły jednak nauki. Chodziło o to, że trzeba było zawsze wyglądać na osobę mądrą, inaczej degradowano cię i przenoszono do tylnych rzędów. Praca w tak ustalonych sztywnych ramach miała na mnie głęboki wpływ. Inteligencja znaczyła tyle samo co wartość.
Aby zbadać wpływ różnych teorii inteligencji na osiągnięcia szkolne, Dweck i zespół przez 2 lata śledzili losy 373 dzieci z Nowego Jorku. W tym czasie uczęszczały one do gimnazjum. Na początku nauki wszystkie uzyskały podobny wynik w teście matematycznym. Potem jednak uczniowie pojmujący inteligencję jako stałą cechę zaczęli wypadać gorzej w sprawdzianach z matematyki. W dodatku różnica między nimi a rówieśnikami lubiącymi wyzwania pogłębiała się z upływem czasu.
Kiedy myśli się o swoich umiejętnościach jak o czymś niezmiennym, odsuwa się na bok wszelkie informacje o niepowodzeniach. Nie można się uczyć na swoich błędach, bo to fatalnie wpływa na samoocenę.
Naukowcy podzielili dzieci, które miały największe problemy z matematyką, na dwie grupy. Obie przeszły kurs "nauki uczenia się", natomiast tylko jednej zaproponowano dodatkowy 8-tygodniowy program. Mózg przedstawiono uczniom jako mięsień. Mieli oni zacząć wierzyć, że im więcej go wykorzystują, tym silniejszy, bardziej wysportowany się staje.
Nauczyliśmy ich, że gdy zaczynają intelektualną gimnastykę, mózg tworzy nowe połączenia. To dało im nieznany dotąd model własnego umysłu, poczucie, że mają kontrolę nad mózgiem i możliwość usprawniania jego funkcjonowania. Koncepcja ta uwolniła ich od tyranii strachu, że okażą się mało inteligentni. Osiągnięcia matematyczne tej grupy znacznie się poprawiły (Child Development).
Obecnie zespół Dweck pracuje nad komputerową wersją swojego autorskiego programu. Jeśli zda egzamin w 20 szkołach, gdzie został zaimplementowany, w przyszłości na pewno pomoże wielu dzieciom.
Komentarze (2)
waldi888231200, 9 maja 2008, 19:29
Kulturystyka mózgowa ma przyszłość. 8)
inhet, 11 maja 2008, 09:34
Dokładnie taką samą, jak rzeźbienie muskulatury - do granic możliwości genetycznych.