Lizanie ratuje życie rannym mrówkom
Mrówki z gatunku Megaponera analis prowadzą niebezpieczne życie. Wielokrotnie w ciągu dnia oddziały liczące 200-600 żołnierzy są wysyłane na polowanie na termity. Wyciągają je z gniazd i przynoszą do mrowisk. Termity mają jednak potężne szczęki, którymi mogą zadawać śmiertelne rany. Mrówki często więc tracą kończyny.
W 2017 roku Erik Frank z Uniwersytetu w Würzburgu zauważył, że M. analis bardzo często zabierają rannych towarzyszy do gniazda, gdzie przechodzą oni rekonwalescencję. Postanowił więc zbadać, co dzieje się wewnątrz gniazda z ranną mrówką. Wraz z kolegami z Uniwersytetu w Lozannie, na którym teraz pracuje, sfilmował, jak mrówcze „pielęgniarki” spędzają po kilkanaście minut liżąc rany poszkodowanych mrówek.
Naukowcy przeprowadzili eksperyment, w czasie którego uniemożliwiali lizanie rannych mrówek. Okazało się, że ta czynność pielęgnacyjna decyduje o życiu i śmierci. Aż 80% mrówek, które straciły kończyny, a nie były lizane, padło w ciągu kilku godzin. Tam, gdzie inne mrówki opiekowały się rannymi towarzyszami przeżywało aż 90% poszkodowanych.
Nie wiemy jeszcze, czy mrówki tylko oczyszczają ranę zapobiegając infekcji, czy też jednocześnie wprowadzają ze śliną jakieś substancje bakteriobójcze, mówi Frank. Uczony zauważa, że po powrocie do zdrowia mrówki, nawet jeśli utraciły dwa odnóża, poruszają się równie szybko jak ich towarzysze ze wszystkimi kończynami.
Mrówki starannie wybierają towarzyszy, których uratują. Nie pomagają ciężko rannym mrówkom, które utraciły 5 nóg, wyjaśnia uczony.
Zespół Franka zauważył też, że lżej ranne mrówki, gdy w pobliżu byli ich towarzysze, udawały ciężej ranne w nadziei, że inne owady pomogą im dotrzeć do gniazda. Szły wolniej, udając, że marsz sprawia im więcej trudności. Gdy jednak nikt im nie pomógł, przyspieszały i docierały do domu o własnych siłach.
Zdaniem naukowców, zachowanie Meganopera analis nie wynika z altruizmu, ale ma praktyczne podłoże. Mrówki te żyją w małych koloniach, codziennie rodzi się kilkanaście młodych, zatem każdy osobnik jest na wagę złota. Aż 1/3 kolonii traci kończyny w którymś momencie swojego życia, jeśli więc inne mrówki im nie pomogą, zginą w drodze powrotnej, wyjaśnia Frank.
Komentarze (0)