W łóżku jak w banku
Dr Thomas Pollet, psycholog z Newcastle University, odkrył, że częstość przeżywania orgazmów przez kobietę zależy od stopnia zamożności mężczyzny. Im on jest bogatszy, tym ona częściej szczytuje. Brytyjczyk uważa, że jest to przystosowanie ewolucyjne, które pozwala paniom wybierać partnera na podstawie jego postrzeganej "jakości".
Dotąd wielu badaczy skupiało się na kobiecym orgazmie, ponieważ pozornie nie wiąże się on z reprodukcją – kobieta może przecież zajść w ciążę, nie szczytując. Pollet i jego współpracownik profesor Daniel Nettle przypuszczali jednak, że to rodzaj adaptacji, umożliwiającej utrzymanie związku z jak najwartościowszym mężczyzną. By to sprawdzić, naukowcy posłużyli się zasobnym źródłem danych nt. stylu życia – Chińskim Sondażem Zdrowia i Życia Rodzinnego – w ramach którego przeprowadzono pogłębione wywiady z 5 tys. osób. Pytano m.in. o życie seksualne i dochody. Wśród ankietowanych znalazły się 1534 pary.
Okazało się, że 121 pań zawsze miało orgazm, 408 często, 762 czasami, a 243 rzadko lub nigdy. To wskaźniki podobne do odnotowywanych w społeczeństwach zachodnich. Mimo że mogło na nie wpływać co najmniej kilka czynników, dochód był, wg Polleta, jednym z najważniejszych. Wzrastający dochód partnera wywierał pozytywny wpływ na opisywaną przez kobietę częstość przeżywania orgazmu.
Wg Davida Bussa, psychologa ewolucyjnego z Uniwersytetu Teksańskiego i autora głośnej książki Ewolucja pożądania: jak ludzie dobierają się w pary, kobiecy orgazm spełnia kilka funkcji. Sprzyja nawiązaniu i utrzymaniu emocjonalnej więzi z wartościowym mężczyzną oraz stanowi sygnał, że kobieta jest wysoce usatysfakcjonowana seksualnie, dlatego nie będzie go zdradzać z innym. Za pomocą orgazmów komunikuje ona partnerowi: "Jestem taka lojalna, możesz więc inwestować we mnie i moje dzieci".
Komentarze (21)
mikroos, 19 stycznia 2009, 12:00
Mała uwaga: skurcze mięśni Kegla, pojawiające się mimowolnie podczas orgazmu, powodują zasysanie spermy i znacznie zwiększają prawdopodobieństwo zapłodnienia. Rzeczywiście, nie jest to warunek konieczny, ale z pewnością bardzo "pomocny".
thibris, 19 stycznia 2009, 13:40
Mnie ciekawi jedno - jak wygląda sprawa zdrad małżeńskich. Czy niewierność wzrasta wraz z zamożnością partnera, czy maleje ?
Fafi, 19 stycznia 2009, 14:16
Stawiam hipotezę:
częstość występowania orgazmów u kobiety zależy głównie od tego, jakim kochankiem jest mężczyzna- im bardziej jest pewny siebie, atrakcyjny seksualnie, męski, namiętny, ładniej wygląda lub pachnie, może zapewnić kobiecie atrakcyjniejsze (bardziej komfortowe) otoczenie w czasie seksu, a także im ma większego członka czy dłużej może się kochać zanim będzie miał orgazm (co daje więcej czasu partnerce) - tym większa szansa, że kobieta będzie szczytować.
A te cechy są zdeterminowane przez geny mężczyzny. To wysoki poziom męskich hormonów wprost determinuje jak mężczyzna radzi sobie w życiu z zarabianiem pieniędzy, a jednocześnie silnie wpływa na jego ciało i fizyczną atrakcyjność seksualną (znaczenie ma nawet zapach mężczyzny - feromony - wpływający na kobietę podczas stosunku).
I w ten sposób to działa - zamożność mężczyzny sama w sobie nie przyczynia się do częstszego szczytowania kobiety - nie tu jest związek przyczynowy, chociaż dodatnia korelacja jest zauważalna.
Gość simian raticus, 19 stycznia 2009, 14:19
kuba00, 19 stycznia 2009, 23:46
Na to wygląda że 90% żon polaków będzie przeżywać mniej orgazmów!
Robotnik który przychodzi z pracy marzy tylko o piwie i odpoczynku a to z kolei przekłada się na niż demograficzny a to znowu zmniejsza płace wypłacanie dla rencistów i pracowników budżetówki a to z kolei przekłada się na orgazmy i koło się zamyka.
Wszystko jest pięknie skorelowane tylko szkoda polskich żonek
Tomek, 20 stycznia 2009, 03:14
To najważniejszym czy jednym z... ;D
Jaka jakość?
Czyli może być kurduplem 150 cm, mieć członka wielkości "dżdżownicy", ślinić się i walić kupę podczas stosunku, ale ma miliony, więc orgazm będzie.
Z doświadczenia i obserwacji moich jest inaczej. Niech zrobią badania na normalnym społeczeństwie, a nie wypranych z uczuć Chinek, i materialistycznym, konsumpcyjnym Amerykanek.
Proponuję Europę, a raczej niech zrobią badanie na każdy kraj. Założę się że wynik będzie skrajnie diametralny. Dlaczego?
Moje tezy:
1. Społeczeństwo ma ogromny wpływ na postrzeganie seksualne.
2. Błędny ich pomiar, nie wzięli jednego pod uwagę, mianowicie: pozwolę sobie na takie porównanie: lepsze wykształcenie (mądrość) = więcej kasy, a człowiek mądrzejszy, potrafi doczytać jak zaspokoić partnerkę, jak sprawić by "odleciała" Czy to samo powiesz o człowieku plebejskiego pochodzenia, któremu brak elementarnej wiedzy, czy zainteresowania światem, czy swoja przyjemnością?
Dla potwierdzenia zapytam was, użytkowników, czy kiedykolwiek czytaliście materiały o tym jak "to robić?"
kuba00, 20 stycznia 2009, 10:19
Wybór partnera przez kobietę nie ogranicza sie tylko do kasy... Na pierwszy rzut oka spotykanej osoby widzimy jego wygląd, majętność później poznajemy charakter itd, co ma do tego bogactwo i orgazmy? Kobiety wolą uprawiać sex z ładnym partnerem i w dodatku bogatym (który kojarzy się z zaradnością) niż tylko ładnym a gdy ilość stosunków się zwiększa to i ilość orgazmów z pewnością się zwiększa więc korelacja wydaje się być trafna.
Tak czytałem parę razy takie poradniki ;D
bosynurek, 20 stycznia 2009, 12:10
mysle ze te z zamozniejszymi partnerami moga czesciej orgazm oszukiwac bo zalezy im na pieniadzach;) a sa w tym tak zawziete ze wychodzi to w badaniu (to tak jak z dysproporcja w badaniu liczby partnerow - kobiety maja ich mniej niby niz mezczyzni). z drugiej strony - ci zamozniejsi sa czesto zamozniejsi ze wzgledu na to ze posiadaja wyjatkowe cechy - sprawnosc, umiejetnosc uczenia sie, itd. itp. czesciej sa wysocy (bylo takie badanie) i co z tym sie wiaze przystojniejsi.
Tomek, 20 stycznia 2009, 16:31
A osoby wysokie mają większą szansę na sukces.
Nie wiem czy mogę być taki wredny i apolityczny, ale popatrzcie na kaczuszki.... mają władzę, pieniądze, pozycje a wcale tacy maczo nie są ;D Ps. Chociaż kto wie
kuba00, 20 stycznia 2009, 23:14
zawsze są wyjątki a szczególnie w polskim rządzie
Bracia K myślą inaczej dla nich nie liczy się długość...choć jak niedawno tu czytałem niżsi ludzie są bardziej zazdrośni i może to jest ich słaby punkt.
mikroos, 20 stycznia 2009, 23:22
Ale mieli wsparcie najbogatszego (a więc i najseksowniejszego??) księdza w kraju!
Tomek, 21 stycznia 2009, 02:20
O fu!
Teraz mnie zemdliło.
Naprawdę.
Nie mniej jednak ten przypadek tylko potwierdzą moją teorię.
Oni są wspaniali i świetni inaczej. No nie?
Małe ale zawzięte ;D
lililea, 26 stycznia 2009, 21:00
Czytałam badania z których wynikało że osoby niżesz niż przeciętna często zajmują stanowiska kierownicze, ponoć wynika to z chęci nadrobienia ambicją niedoboru wzrostu.
Wydaje to prawdopodobne. Znam pare takich osób.
mikroos, 26 stycznia 2009, 21:12
A może z tym wzrostem chodzi o to, że osoby niskie od dzieciństwa bywają gnębione i dlatego wyrabiają sobie twardy charakter? Może nie chodzi o ambicję jako taką, tylko o "utwardzenie skóry"?
k0mandos, 26 stycznia 2009, 21:42
Moja świętej pamięci sąsiadka mawiała, że takim nie można ufać, bo mają zbyt blisko od głowy do ch...
mikroos, 26 stycznia 2009, 22:10
+1 ;D padłem ;D
Tylko to może kłócić się z inną teorią, mówiącą, że mężczyzna ma dwa mózgi, ale krwi starcza na zasilanie tylko jednego naraz
Gość macintosh, 26 stycznia 2009, 23:02
lililea :juz kiedyś pisałaś o pseudonaukowym shit'cie
są inne wyznaczniki samorealizacji : Gandhi nie był brutalem, mózg Einsteina ważył mniej niż średnia, ja realizuje swój Projekt a'le celem nie jest sztuczne podniesienie swojego poczucia własnej wartości - to raczej pragnienie czegoś niepojętego + zdolność do zachwytu i dostrzegania piękna - nie jestem w tym dobry, ehhhhh :-\
acha : zgadzam sie z mikroosem(ponownie), w tym wątku(ale nie zawsze)
Gość macintosh, 27 stycznia 2009, 16:55
Muszę coś dodać:
Bo niscy faceci zwł w wieku dorastania - są nieco wykluczeni - bo rówieśnicy mogą być/są nietolerancyjni.Wyśmiewać. Kiedy młody mózg nie jest rozwinięty - bo zbyt młody - w pierwszej kolejności dzieciaki są podatne na stereotypy(swoje i innych o niskich facetach) oraz na instynkty(pierwotne - silniejszy/duży może więcej, a ja nic nie mogę...więc się schowam, zamknę w skorupie - jeśli tu nie ma nic dla mnie to zajmę się tym co mnie cieszy).
Jeszcze raz przypominam o Gandhim - po prostu myślał inaczej - więc mógł się łatwiej uwolnić od stereotypów(zwł. że mógł mieć jak powyżej).
Niscy faceci w konsekwencji tego wszystkiego mają przechlapane np. w kręgach robotniczych, prezencja faceta sprzedającego luksusowe zegarki(jakieś te jego ruchy są szybki -> jest nerwowy <nie prawda - ma mniejsze nóżki, a musi dorównać ludziom o normalnym wzroście> ) - chodzi o tolerancję u spotykanych ludzi. O nic innego.
Łatwiej być docenianym na uczelni - bo tam liczy się mózg - i koledzy/żanki to widzą - przestały się liczyć gabaryty. I już maluch nie "dąży do mocy"(Alfred Adler-że dąży zawsze).
Logika myślenia o niskich facetach: ludzie go nie cenili (bo mały) - więc on przestał się interesować bliskimi kontaktami z innymi ludźmi - chce być szefem i wszystkich mieć gdzieś(1) lub znaleźć swoje miejsce w innych wartościach(2).
3: czasem 2 prowadzi do nadrabiania w relacjach - szczególnie łatwo z ludźmi z uczelni.
Oczywiście wszystko to może być nieprawda(4) - ale ja jestem trójka(+jestem dojrzalszy).
Podobny schemat obejmuje grubaski - zwł. kobiety(ale są często odporne na 1 , ale często też nie dochodzi do 2<czują się stłamszone i przekonane do smutnego losu>) - jakkolwiek kobietki są bardziej prospołeczne(prywatny stereotyp)
Ogólnie ludzie z jakimś rodzajem: "Piętno" (Erving Goffman)
Tomek, 28 stycznia 2009, 03:04
Dobre k0mandosie ;D
thibris, 30 stycznia 2009, 20:29
W kwestii stereotypów można dodać (co sam wielokrotnie zauważyłem), że ludzie otyli są bardziej zabawni. Pewnie wynika to z tego, że ludzie żartują sobie częściej z ich nadwagi, przez co i oni niejako "muszą" nabrać do siebie dystansu. Wtedy łatwiej się śmiać już z wszystkiego
Gość macintosh, 30 stycznia 2009, 20:38