Inni znają nas czasem lepiej
Od czasów starożytnych filozofów zachęca się ludzi, by poznawali samych siebie. Psycholodzy również często uznają, że człowiek to najlepszy sędzia swojej osobowości. Okazuje się jednak, że to nie do końca prawda. Owszem, jednostka jest bardziej trafna w ocenie cech wewnętrznych czy neurotycznych, np. lęku, lecz przyjaciele stanowią lepszy barometr cech powiązanych z intelektem, np. inteligencji czy kreatywności. Co więcej, nawet zupełnie obce osoby są równie biegłe jak nasi znajomi i my sami w wykrywaniu ekstrawersji.
Dr Simine Vazire z Washington University w St. Louis uważa, że należy podać w wątpliwość tezę, że jesteśmy najlepszymi ekspertami w sprawie samych siebie. Osobowość nie jest tym, czym myślimy, że jesteśmy, lecz tym, kim jesteśmy. [...] Inni widzą rzeczywistość, bez względu na wersję, w którą my sami wierzymy. Psycholog tłumaczy, że osobowość znajduje wyraz we wszystkim, czego się dotkniemy. Często zostawiamy ślady zupełnie nieświadomie. Wg niej, to zespół cech kształtujących zachowanie.
Vazire jest autorką modelu asymetrii wiedzy ja-inni (self-other knowledge asymmetry, SOKA), który został przetestowany na 165 ochotnikach. Wykonywali oni szereg różnych zadań. By uzyskać obiektywną miarę zachowania, przeprowadzono m.in. test na inteligencję. Poza tym wszyscy brali udział w grupowej dyskusji bez lidera. W ten sposób sprawdzano, kto samorzutnie przejmie kontrolę nad przebiegiem wydarzeń i mianuje siebie szefem. Amerykanie zaplanowali też test stresu społecznego Triera. Wrogo nastawieni eksperymentatorzy filmowali wtedy badanych podczas wygłaszania w wąskim i ciasnym pomieszczeniu 2-minutowej przemowy nt. "Co lubię, a czego nie lubię we własnym ciele". Koniec końców każdy uczestnik studium oceniał innych członków grupy i siebie, wypełniając kwestionariusz dotyczący 40 cech osobowościowych.
Model Vazire trafnie przewidywał, że własne oceny ludzi będą bardziej trafne niż oceny obcych i przyjaciół dla procesów/cech wewnętrznych, np. myśli oraz uczuć. Prawdopodobnie całkiem nieźle znasz swój poziom niepokoju, podczas gdy inni nie są w stanie dobrze tego oszacować, gdyż możesz się maskować. Ludzie z otoczenia są jednak lepsi od ciebie w rzeczach związanych z otwarcie prezentowanym zachowaniem. Ja ma problem z oceną w obszarach przymiotów pożądanych lub niepożądanych, które Amerykanka nazywa cechami ewaluatywnymi. Chodzi tu m.in. o inteligencję, atrakcyjność czy kreatywność. W grę wchodzi wysoka stawka - życie będzie przecież diametralnie różne, gdy ktoś jest inteligentny bądź nieinteligentny, atrakcyjny lub nie.
Lepiej ocenimy czyjąś inteligencję niż własną, ponieważ nie zagraża nam przyznanie, że nasi przyjaciele nie są błyskotliwi. Zupełnie inaczej mają się sprawy z uznaniem własnych niedostatków intelektualnych.
Osoby brutalne również pasują do modelu SOKA. Mogą one bowiem bazować na wewnętrznych odczuciach i jednocześnie ignorować swoje zachowanie. Ich uczucia i myśli wskazują na niepewność oraz chęć bycia lubianymi i podziwianymi, co samo w sobie nie jest wcale straszne. Nie postrzegają jednak w ten sam sposób swoich uczynków, ponieważ myśli przysłaniają działania. W takich sytuacjach warto więc słuchać uwag bliskich...
Komentarze (1)
lucky_one, 25 lutego 2010, 14:05
Bardzo ciekawe studium, choć z drugiej strony potwierdza tylko powiedzenie (bodajże wyczytałem we Władcy Pierścieni Tolkiena), że liczą się czyny, a nie słowa.
Każdy ma siebie za inteligentnego, albo przynajmniej prawie każdy, mało kto jednak potrafi zrozumieć fizykę, chemię czy rozpracować zasadę działania niektórych urządzeń
Na tej samej zasadzie każdy uzna siebie za uczciwego, ale dopiero w praktyce może wyjść, że ta uczciwość jest 'mało fanatyczna'