Antygrypowy progesteron
Progesteron chroni samice myszy przed skutkami zakażenia wirusem grypy, zmniejszając stan zapalny i poprawiając funkcjonowanie płuc. Dzieje się tak głównie wskutek podwyższania poziomu amfireguliny w komórkach płuc.
Immunomodulacyjny wpływ antykoncepcji progesteronowej badano w kontekście chorób przenoszonych drogą płciową, np. zakażenia wirusem HIV czy opryszczki, niewiele badań poświęcono jednak ewentualnemu wpływowi tego hormonu na infekcje wirusowe poza układem rozrodczym.
By uzupełnić tę lukę w wiedzy, zespół Sabry Klein z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa sprawdzał, czy poziomy progesteronu stanowiące odpowiednik stężeń występujących po owulacji (także stosowanych w pigułkach) wpływają jakoś na reakcję organizmu na grypę. Eksperymenty prowadzono na myszach, którym usunięto jajniki. Progesteron był utrzymywany na stałym poziomie przez uwalniające go implanty.
Okazało się, że choć progesteron nie obniżał poziomu wirusa, ograniczał stan zapalny i uszkodzenie tkanki płuc. Sprzyjał też szybszej rekonwalescencji.
Amerykanie zauważyli, że terapia progesteronem wiązała się z podwyższonym poziomem limfocytów Th17, które biorą udział w zapewnieniu prawidłowego funkcjonowania bariery ochronnej błon śluzowych i usuwaniu z patogenów z powierzchni komórek epitelialnych śluzówki. Oprócz tego progesteron podwyższał stężenie białka amfireguliny (AREG).
Kiedy autorzy publikacji z pisma PLoS Pathogens podawali AREG pozbawionym progesteronu i jednocześnie zakażonym grypą myszom, przebieg choroby i rekonwalescencja przebiegały podobnie jak u samic poddawanych terapii progesteronem. Akademicy potwierdzili, że progesteron działa, zwiększając stężenie amfireguliny w płucach: progesteron nie chronił już bowiem przed grypą samic pozbawionych AREG.
By ocenić wpływ progesteronu na naprawę uszkodzonej tkanki płuc, zespół analizował mechanicznie uszkodzone komórki układu oddechowego z hodowli. Okazało się, że po urazie progesteron zwiększał stężenie AREG. Przyspieszał też naprawę rany.
Komentarze (1)
radar, 27 września 2016, 22:25
Kolejny dowód na to, że "męska" grypa jest cięższa...