Niespodziewane przebiegunowanie
Jest rzeczą pewną i dość szeroko znaną, że bieguny magnetyczne naszej Zieminie nie pokrywają się z geograficznymi a ponadto w ogóle nie są stałe, lecz lubią sobie wędrować. Nieregularnie, co kilkaset tysięcy lat, zdarza się arcyciekawe zjawisko - zamiana biegunów miejscami. Miłośnicy apokalips lubią nim straszyć jako powodem zagłady czyhającej na nas w roku 2012. Jak szybkie może być takie przebiegunowanie i czy jest się czego bać?
Mechanizm powstawania i podtrzymywania pola magnetycznego Ziemi nie jest zrozumiały. Istnieją tylko mniej lub bardziej wiarygodne teorie na ten temat, najpowszechniejsza widzi jego źródło w strumieniach płynnego żelaza, krążących w jądrze planety. Taki mechanizm „płynnego magnesu" wyjaśniałby również możliwość przemieszczania się biegunów. Dlaczego jednak co jakiś czas miałyby one nagle zamieniać się miejscami - nie wiadomo w ogóle, ale zjawisko takie faktycznie występuje, średnio co kilkaset tysięcy lat.
Słowa „nagle" nie należy rozumieć zbyt dosłownie, według większości badań taka „nieoczekiwana zmiana miejsc" trwa kilka tysięcy lat. W skali geologicznej to jest mgnienie oka, w skali naszej cywilizacji - proces rozległy nie do ogarnięcia. Pojawiają się jednak pojedyncze doniesienia, że może ono zachodzić szybciej, niemal w mgnieniu oka nawet w ludzkiej perspektywie - w ciągu stuleci a może nawet lat.
Pierwsza taka sugestia pojawiła się w 1995 roku, wskutek badań skał w Steen Mountain, w amerykańskim stanie Oregon. Nie zyskała jednak uznania uczonych zajmujących się paleomagnetyzmem. Nieprawdopodobne wydało się tempo zmian - o sześć stopni w ciągu dnia. Główne argumenty to niemożliwość tak szybkich zmian w polu magnetycznym generowanym przez płynne jądro zewnętrzne Ziemi oraz fakt, że elektryczne przewodnictwo wnętrza planety musiałoby ekranować tak szybkie zmiany.
Nowe badania przyniosły wynik, mogący wesprzeć teorię nagłych - choć nie aż tak bardzo - zmian, a dowody znaleźli właśnie w miejscowości Battle Mountain, w stanie Nevada, Scott Bogue, geolog na Occidental College w Los Angeles oraz Jonathan Glen z U.S. Geological Survey w kalifornijskim Menlo Park.
Wariujący kompas
Kierunek pola magnetycznego w dawnych czasach można odczytać ze skał, krystalizujące w nich ferromagnetyczne minerały odzwierciedlają ziemskie pole magnetyczne tego konkretnego momentu dziejów - taki zapis Bogue i Glen porównują do zamarzniętego kompasu. Szczególnie cenna jest zastygająca wulkaniczna lawa, której wiek można precyzyjnie określić. Kiedy zaś erupcje i wypływy magmy powtarzają się, tworzą geologiczną relację zmian w polu magnetycznym. Taki właśnie zapis sprzed 16 milionów lat znaleziono w miejscowości Battle Mountain.
Wśród dobrze zachowanych, kolejnych wypływów lawy jeden zwrócił uwagę naukowców. Zastygająca już lawa była na nowo nagrzewana przez napływające kolejne warstwy przez około rok - jak oceniają badacze. Nowe warstwy powodowały remagnetyzację już zastygłych, jak wynika z badań - aż o 53 stopnie. Szacując to z tempem zastygania lawy, daje to oszałamiające tempo zmiany kierunku pola magnetycznego - aż o jeden stopień tygodniowo!
Inni uczeni powątpiewają jednak w prawdziwość wyników, które mają być opublikowane w periodyku Geophysical Research Letters. Na przykład Dennis Kent, paleomagnetyk na Rutgers University w Piscataway wskazuje na nikłe prawdopodobieństwo zdarzenia, że dwa wypływy lawy „trafią" akurat na takie zjawisko, skoro zdarza się ono zaledwie kilka razy na milion lat. Nie można wykluczyć, że jakieś geologiczne zdarzenie zafałszowało magnetyczny zapis w zastygłej lawie.
Czym nam to grozi?
Od ostatniego przebiegunowania upłynęło już 780 tysięcy lat i niektórzy naukowcy spodziewają się, że niedługo (niedługo - w skali geologicznej, oczywiście) może nastąpić kolejne. Argumentem „za" miałoby być odnotowywane przez ostatnie półtora wieku słabnięcie ziemskiego pola magnetycznego - ale w sytuacji braku jakiejkolwiek teorii wyjaśniającej wędrówki biegunów, takie zjawisko równie dobrze może być dowodem na coś przeciwnego.
Przebiegunowanie, kiedy nawet wreszcie nastąpi, z pewnością jednak nie będzie żadnym końcem świata. Przyjmując nawet za możliwe największe tempo zmian, nie nastąpi to w ciągu jednej grudniowej nocy 2012 roku, jak głoszą niektórzy pseudonaukowcy. Podawanie i przewidywanie w ogóle daty takiego wydarzenia jest w ogóle dość śmieszne, zważywszy że nie ma powodu, żeby akurat najbliższe przebiegunowanie miało być rekordowo szybkie. Nawet jeśli gdyby zaczęło się jutro, raczej nikt z nas nie ma szans doczekać końca tego procesu.
Zamiana biegunów miejscami z pewnością byłaby mocno kłopotliwa dla nawigacji, ale straszenie zniszczeniem wszystkich urządzeń elektrycznych wskutek zmiany orientacji pola magnetycznego, z czym się można spotkać, jest znacznie mniej prawdopodobne od uszkodzenia telefonu wskutek kręcenia się z nim na karuzeli. Dla urządzeń elektrycznych nieporównanie groźniejsze są burze słoneczne, ale również w ich przypadku nie ma żadnych powodów do paniki.
Komentarze (10)
maciejo, 5 września 2010, 15:58
a czy to nie jest tak że to właśnie pole magnetyczne ochrania nas przed burzami na Słońcu ? Gdbyby go nie było, tzn było takie chaotyczne, powiedzmy że taki biegun byłby w Polsce, chyba dużo więcej odpowiednio naładowanych cząsteczek trafiałoby właśnie tutaj wywołując np. poparzenia słoneczne ?
kubatre, 5 września 2010, 19:03
Jurgi, jak Cię lubię i z "płonącymi policzkami" czytam Twoje doniesienia.
Napisz przynajmniej tak: "Przebiegunowanie znienacka". Sorry, troszkę tytuł jest niepoprawny.
Cayman, 5 września 2010, 20:31
Bieguny magnetyczne nie pokrywają się z geograficznymi o ile mi wiadomo.
MrVocabulary (WhizzKid), 5 września 2010, 23:49
Oglądałem program NASA gdzie mówili, że przebiegunowanie powoduje poprzedzające słabnięcie pola magnetycznego. Obecnie obserwujemy jego słabnięcie o kilka procent na 100 lat i ten efekt ponoć wzrasta. Z ichnich wyliczeń wynika, że w ciągu kilkuset lat promieniowanie kosmiczne i CME naszego Słońca będzie w stanie wysadzić prawie każde urządzenie na planecie.
czesiu, 6 września 2010, 00:29
Czyż nie lepiej było by nadać tytuł "nieoczekiwane/niespodziewane/zaskakujące" zamiast znienackie?!
waldi888231200, 6 września 2010, 11:11
Samo przebiegunowanie to pewnie kilka dni trwa chyba że wliczymy okres słabnięcia pola.
mic__, 6 września 2010, 20:37
Oho! Tośmy się dokopali wiedzy... :-)
Muszę zweryfikować swoją wiedzę o deklinacji magnetycznej.
Jurgi, 7 września 2010, 09:44
MrVocabulary (WhizzKid), 7 września 2010, 15:55
Mi tam ekstrawagancja lingwistyczna nie przeszkadza, tylko że to słowo nie istnieje ;-P Jak dla mnie może być, ale zrobiłeś przymiotnik odprzysłówkowo odrzeczownikowo-przyimkowwy... Wyszło Ci coś w stylu "naprzeciwny dom" zamiast "dom z naprzeciwka".
Nie wiem w sumie czy to bardziej lingwistyczny WIN czy lingwistyczni FAIL
waldi888231200, 7 września 2010, 20:51
Obyś miał rację .... :D :D jeśli nie, to trzeba pamiętać że kompas pokazuje równik (co przy dryfowaniu na drzwiach od lodówki, wśród popiołu wulkanicznego unoszącego się nad kwaśną i niezdarną do picia wodą) może mieć duże znaczenie.