Roślinne zamienniki mięsa zdrowsze dla nas i planety. To lepsze niż namawianie do wegetarianizmu
Metaanaliza 43 prac naukowych przeprowadzona na University of Bath wykazała, że roślinne alternatywy mięsa są zdrowsze zarówno dla człowieka, jak i dla planety. Autorzy skupili się na zdrowotnych i środowiskowych cechach takich produktów oraz postawach konsumentów wobec nich. Jako że roślinne alternatywy mięsa są robione tak, by naśladować teksturę, smak i doświadczenie związane ze spożywaniem mięsa, są bardziej efektywnym sposobem na zmniejszenie zapotrzebowania na mięso niż samo zachęcanie ludzi do diety wegetariańskiej.
Produkcja żywności to jeden z głównych czynników przyczyniających się do zmian klimatycznych oraz niszczenia ekosystemów. To źródło dużej emisji gazów cieplarnianych, zużycia słodkiej wody, prowadzi ona do wylesiania, utraty bioróżnorodności, zakłócenia cyklu obiegu fosforu i azotu w przyrodzie. Jednak te „winy” rolnictwa nie rozkładają się równomiernie. Hodowla zwierząt wymaga zużycia większej liczby zasobów na jednostkę masy pożywienia niż produkcja roślinna. Wynika to z faktu, że efektywność produkcji białka zwierzęcego jest niezwykle niska.
Zwierzęta hodowlane na całym świecie konsumują rocznie 4,6 Gt węgla pierwiastkowego, ale pozyskiwane z nich produkty mleczne i mięsne zawierają tylko 0,12 Gt węgla. To zaledwie 2,6% tego, co zjadły zwierzęta. Większość składników pokarmowych jest bowiem zużywana na procesy życiowe, a nie na wytwarzanie mięsa i mleka. Z tego też powodu produkcja mięsa jest bardzo nieefektywna. Średnio globalnie z 1 hektara pszenicy otrzymamy 250 kg białka, ale z 1 ha pastwiska tylko 10 kg białka z wołowiny. I mimo, że około 80% ziemi rolnej przeznaczone jest pod produkcję zwierzęca, to otrzymujemy z niej mniej niż 40% białka i 20% kalorii spożywanych przez ludzi. Dodatkowo produkcja zwierzęca wiąże się z olbrzymią emisją zanieczyszczeń i gazów cieplarnianych.
Ta nieefektywność powoduje, że w miarę jak zwiększa się liczba ludności i coraz więcej osób chce jeść coraz więcej mięsa, jego produkcja staje się coraz większym problemem dla środowiska. Nie wspominając o zdrowotnych skutkach spożywania nadmiernych ilości mięsa i tłuszczów zwierzęcych.
Coraz częściej słyszymy głosy namawiające nas do przechodzenia na dietę wegetariańską lub wegańską. Jednak takie namowy niewiele dają. Zdaniem naukowców z Bath lepszym rozwiązaniem jest skupienie się na roślinnych odpowiednikach mięsa. Zapewnienie dostępu do takich produktów i obniżenie ich ceny może być naprawdę skuteczne. Tym bardziej, że niewielkie zmiany mogą nieść ze sobą duże korzyści. Z jednego z analizowanych badań wynika, że jeśli w samych tylko Niemczech konsumenci zastąpią 5% białka z wołowiny białkiem z grochu, to roczna emisja CO2 zmniejszy się nawet o 8 milionów ton. Z kolei w innych badaniach znaleźli informację, że ilość gazów cieplarnianych emitowanych podczas produkcji burgera roślinnego jest o 98% niższa niż w przypadku burgera wołowego. Generalnie rzecz biorąc, produkcja żywności roślinnej znacznie mniej obciąża środowisko, niż żywności zwierzęcej.
Naukowcy przyjrzeli się też profilowi zdrowotnemu mięsa i produktów roślinnych, które mają je zastępować. Stwierdzili, że generalnie roślinne zamienniki mięsa są zdrowsze. Prace, w których badano ten aspekt za punkt wyjścia przyjęły brytyjski Nutrient Profiling Model i na jego podstawie klasyfikowali produkty. Okazało się, że do grupy „mniej zdrowe” trafiło 40% produktów mięsnych i 14% ich alternatyw.
Autorzy jeszcze innych prac zauważali, że roślinne alternatywy dla mięsa i produktów mlecznych pomagały w utracie wagi, budowie masy mięśniowej i można było je stosować w diecie osób z różnymi schorzeniami. Alternatywy mięsa łatwo jest wzbogacać o najróżniejsze składniki pokarmowe, zwiększając zawartość aminokwasów, witamin czy przeciwutleniaczy. Dalszy rozwój technologii ich produkcji pozwoli zapewne na kolejne polepszanie ich właściwości odżywczych.
Główny autor analizy, doktor Chris Bryant, mówi, że coraz bardziej widać, iż roślinne alternatywy są w stanie zmniejszyć zapotrzebowanie na mięso odwołując się do trzech podstawowych czynników: smaku, ceny i wygody. Nasz przegląd dostarcza przytłaczających dowodów na to, roślinne zamienniki mięsa nie tylko są produkowane w sposób bardziej zrównoważony powodując mniejszą emisję gazów cieplarnianych, mniejsze zużycie wody i terenu, ale niosą ze sobą również liczne korzyści zdrowotne.
Uczony zauważa, że pomimo olbrzymich postępów na polu produkcji takich zamienników, wciąż istnieją olbrzymie możliwości poprawy ich smaku, tekstury czy metod przyrządzania. Istnieje też wielki potencjał zwiększenia ich właściwości zdrowotnych, na przykład poprzez dodanie witamin, podsumowuje.
Komentarze (7)
nantaniel, 2 sierpnia 2022, 13:50
Czyli po prostu nadal nie smakują jak to, co udają.
nurek, 3 sierpnia 2022, 09:51
Gdyby ludzi tyło 10x mniej, a najlepiej 100x, to wtedy trawożercy mieli by się gdzie paść w warunkach naturalnych i w wystarczającej ilości. W tej sytuacji człowiek podmienił by drapieżniki i żył by z dziczyzny. Lwy i wilki oglądali byś my w ZOO
thikim, 3 sierpnia 2022, 10:22
Zdecydowanie najlepsze zaś dla tych co prowadzą nad tym badania i to sponsorują (Gates)
Dalej - żeby stwierdzić że coś jest zdrowsze albo mniej zdrowe to trzeba dużej ilości badań na dużej populacji na przestrzeni wielu lat. To że czerwone mięso może zwiększać ryzyko raka - tego nie odkryto w ciągu paru miesięcy badań ale potrzebowano na to naprawdę wielu badań na przestrzeni dziesiątek lat.
Zdecydowanie - jakbym miał jeść coś niedobrego - moja waga by spadła i byłbym na diecie. A jeśli to byłoby białko - to pewnie i masa mięśniowa by wzrosła.
A dla ludzi? Oj, dla ludzi to chyba nie jest problem zwiększyć produkcję mięsa.
Ale żeby nie było - ogólnie zgoda z tezą artykułu że można produkować efektywniej żywność. Ale czy lepszą to nie byłbym pewien.
Jeśli będzie lepsza - wyprze sama produkcję mięsa. Obawiam się jednak że nie dokona to się na zasadzie: lepsza/gorsza tylko na zasadzie my wam towarzysze pomożemy wybrać co macie jeść i wcale te teczuszki pełne pieniędzy od lobbystów nie mają znaczenia w tym procesie wyboru
Flaku, 3 sierpnia 2022, 13:47
Piszesz to tak, jakby Gates był skazany na sponsorowanie zamienników mięsa i dlatego wspierał ich wprowadzanie, natomiast zależność jest odwrotna. Sponsoruje on rozwój zamienników mięsa, bo uważa je za dobre rozwiązanie.
Być może to podejście rynkowe działałoby dobrze, gdyby rynek żywności działał dobrze. Dziś hodowla zwierząt dostaje duże dopłaty, więc możliwe, że gdyby nie one, to produkcja mięsa znacząco by spadła. To trochę jakby pisać, że gdyby transport zbiorowy był taki dobry, to wyparłby transport samochodowy, więc nie powinien być dotowany. Takie podejście pomija fakt, że kierowcy samochodów są dotowani dużo większymi kwotami, np budując dla nich miejsca parkingowe itp.
Flaku, 4 sierpnia 2022, 07:16
Nietrafione tylko dla kogoś, kto nie ma pojęcia jakie są koszty infrastruktury samochodowej.
Flaku, 4 sierpnia 2022, 20:01
Być może moja poprzednia odpowiedź była poniżej poziomu tego portalu, przepraszam. Nie pracuję w GDDKiA i nigdzie nie pisałem, że w ogóle chodzi o Polskę (nie wiem, czy w ogóle ktoś podjął się oszacowania tego u nas w kraju). Temat jest dość powtarzalny i mniej więcej wszędzie kierowcy po pierwsze nie doceniają kosztów, które samochód generuje dla nich samych, a po drugie uważają, że są skarbonką bez dna dla rządu. GDDKiA też nie ma tu zapewne pełnych danych i nie jest główną konkurencją dla transportu publicznego, o którym wspomniałem. Koszty które ponosimy w związku z wszechobecną samochodozą spadają też na miasta, spółdzielnie mieszkaniowe itp. Od miast oczekuje się ciągłego zwiększania przepustowości ulic i zapewniania miejsc parkingowych. Kosztuje nie tylko ich wybudowanie i utrzymanie, ale także ziemia przeznaczona na te cele, która na terenach mocno zurbanizowanych jest droga. Koszty ponoszą też mieszkańcy osiedli, którzy przez wymóg zapewnienia odpowiedniej ilości miejsc parkingowych płacą drożej za kupno mieszkania i większe czynsze. Podsyłam opracowanie z wyliczeniami jak to wygląda u naszych sąsiadów. Polecam cały artykuł, ale podsumowanie kosztów o ktorych mówimy można wyciągnąć z tabeli 3 https://www.sciencedirect.com/science/article/pii/S0921800921003943?via%3Dihub
Czy zaryzykowałbyś stwierdzenie, ze u nas wygląda to odwrotnie, zwłaszcza patrząc na to, jak rząd ostatnio obniżył opodatkowanie paliw?
Flaku, 15 sierpnia 2022, 18:43
Tak. Paliwo to dobro luksusowe. Założenie, że ludzie muszą jeździć wszędzie samochodem nie jest prawdziwe i przyjmowanie go za oczywistość prowadzi do wielu patologii.
Nie. Jest to wina tego, że transport samochodowy jest bardzo niewydajny i generuje masę kosztów, które są eksternalizowane na społeczeństwo.