20 kilogramów ryb na głowę

| Ciekawostki
UKDevon, CC

Z danych ONZ wynika, że po raz pierwszy w historii średnia roczna konsumpcja ryb w przeliczeniu na mieszkańca Ziemi przekroczyła 20 kilogramów. Z raportu FAO (Food and Agriculture Organization) dowiadujemy się, że tak duża konsumpcja ryb to wynik udoskonalonej akwakultury oraz zmniejszonego marnotrawstwa. Po raz pierwszy ludzie jedzą też więcej ryb hodowlanych niż schwytanych na wolności. Jednocześnie jednak autorzy raportu ostrzegają, że naturalne zasoby morskie są tak bardzo eksploatowane, że cały system nie jest w stanie się podtrzymywać. Powyższe informacje znalazły się w publikowanym co dwa lata raporcie State of the Wolrd's Fisheries and Aquaculture.

Manuel Barange, odpowiedzialny w FAO za dział Fisheries and Aquaculture Policy and Resources, cieszy się ze wzrostu konsumpcji ryb na głowę mieszkańca. Sądzę, że to dobra wiadomość, gdyż pokazuje, iż w ciągu ostatnich pięciu dekad wzrost podaży produktów, zarówno z akwakultury, połowów śródlądowych jak i morskich, znacząco przewyższył wzrost liczby ludzkości. To bardzo znaczące zjawisko, gdyż rybołówstwo jest mniej szkodliwe dla środowiska niż inne główne źródła białka zwierzęcego. Uzyskanie mięsa rybiego pochłania sześciokrotnie mniej zasobów niż pozyskanie wołowiny i czterokrotnie mniej niż wyhodowanie wieprzowiny. Zwiększenie konsumpcji ryb jest zatem dobre dla zabezpieczania ludzkości źródła pożywienia - stwierdza Barange.

Obecnie globalny przemysł akwakultury zapewnia 74 miliony ton produktów rybich rocznie. Połowa z nich pochodzi od gatunków, które nie potrzebują dodatkowego dokarmiania. To bardzo ważne, gdyż wcześniej obawiano się, że rozwój akwakultury będzie wymagał dokarmiania ryb hodowlanych rybami morskimi. To z kolei wpłynęłoby negatywnie na gospodarkę morską. Okazało się jednak, że połowę z pozyskiwanych produktów można uzyskać w ogóle bez dokarmiania - mówi Barange. Innym powodem znaczącego wzrostu konsumpcji ryb jest fakt, że coraz większy odsetek jest spożywany przez ludzi. W latach 60. ludzie jedli około 67% ryb hodowlanych i złowionych w środowisku naturalnym. Obecnie jedzą około 87%. Pozostałe 13% jest przerabianych na pokarm dla zwierząt.

Obok dobrych wiadomości, są też i złe. Ludzie coraz bardziej dewastują naturalne środowisko morskie. Jeszcze w roku 1974 agencja FAO oceniała, że 90% zasobów ryb jest w stanie utrzymać swoją liczebność. W 2013 odsetek ten spadł do 68,6%. A to oznacza, że 31,4% zasobów zostało tak mocno wyeksploatowanych, iż zagroziliśmy ich biologicznej egzystencji. To pokazuje, jak ważna jest skoordynowana na poziomie ogólnoświatowym polityka zapobiegająca nadmiernym połowom. Nadmierne połowy to nie tylko problem ekologiczny, ale również społeczny i ekonomiczny. Rybołówstwo jest głównym źródłem utrzymania około 57 milionów ludzi na świecie. Aż 80% z nich mieszka w Azji. Jeśli zdewastują oni swoje łowiska, stracą źródła dochodów. Problem nie dotyczy zaś wyłącznie osób bezpośrednio łowiących ryby. Cały przemysł rybołówstwa, przetwórstwa czy handlu rybami zatrudnia 12% światowej populacji. Większość z nich to mieszkańcy krajów rozwijających się.

ryby akwakultura rybołówstwo FAO