Sztuczna inteligencja znowu pokonała ludzi
Sztuczna inteligencja lepiej przewiduje wyroki Sądu Najwyższego USA niż naukowcy zajmujący się prawem. Po raz kolejny okazuje się, że zaawansowane algorytmy potrafią z olbrzymim prawdopodobieństwem przewidzieć decyzje sądów.
Tym razem naukowcy odwołali się do Supreme Court Database, która zawiera informacje o sprawach sięgających roku 1791. Na podstawie tej bazy stworzyli algorytm, którego zadaniem było przewidywanie wyników głosowania każdego z sędziów Sądu Najwyższego. Na potrzeby algorytmu każdemu z głosów przypisano 16 cech, takich jak nazwisko sędziego, okres zasiadania w Sądzie Najwyższym, sprawę, której dotyczyło głosowanie czy sąd, z którego sprawa pochodziła. Dodano też inne elementy, jak np. informację o tym, czy w danej sprawie SN wysłuchiwał obu stron.
Dla każdego roku z lat 1816-2015 stworzono model statystyczny oparty na random forest. Model ten badał sprawy z poprzednich lat i szukał powiązań dotyczących cech danej sprawy, głosowań sędziów i innych elementów, na podstawie których próbował przewidzieć, jakie będą wyniki głosowania w sprawach z danego roku. W końcu, gdy już przewidział wyroki z danego roku, algorytm był informowany o prawdziwych wynikach głosowania i miał przewidzieć wyroki z roku kolejnego.
Autorzy badań donoszą na łamach PLOS ONE, że dla lat 1816-2015 algorytm prawidłowo przewidział 70,2% wyroków w prowadzonych przez sąd 28 000 spraw, a w 71,9% dobrze odgadł jak głosował który z sędziów. W sumie sędziowie oddali 240 000 głosów. To wynik lepszy od stosowanych obecnie strategii przewidywania wyroków SN, które dają trafność na poziomie 63% oraz lepszy od osiągnięć specjalistów zajmujących się prawem, którzy potrafią przewidzieć wyrok w 66% przypadków. Za każdym razem gdy robiliśmy pomiar, ludzie nie wypadali w nim zbyt dobrze – mówi główny autor badań, profesor prawa Daniel Katz z Illinois Institute of Technology w Chicago.
Algorytm przewidujący wyroki sądów może mieć praktyczne zastosowanie. Inwestorzy mogą np. wykorzystać go do odgadnięcia, która firma wygra przed sądem. Z kolei osoby czy przedsiębiorstwa zaangażowane w spór sądowy mogą na jego podstawie określić swoje szanse na wygranie apelacji. To o tyle ważne, że prawnicy reprezentujący firmy są bardzo drodzy, zatem przewidzenie z dużym prawdopodobieństwem efektów ich pracy może pozwolić na zaoszczędzenie ładnej sumki. Dzięki sztucznej inteligencji można też zaplanować całe drogę prawną, od sądu pierwszej instancji aż po ewentualne odwoływanie się do Sądu Najwyższego, ponadto wyspecjalizowany algorytm może pomóc w określeniu rodzaju sprawy tak, byśmy mieli największą szansę na jej wygranie.
Michael Bommarito, jeden z autorów powyższych badań, przypomina sprawę National Federation of Independent Business vs. Sebelius, w której rozstrzygano kwestie związane z wprowadzonym przez prezydenta Obamę Affordable Care Act. Jednym z interesujących aspektów tej sprawy była konieczność rozstrzygnięcia, czy dotyczy to bardziej wolności wypowiedzi, systemu podatkowego czy jakichś praw związanych z opieką zdrowotną – mówi Bommarito. Algorytm mógłby pomóc jeszcze przed wniesieniem sprawy do sądu przedstawić ją tak, byśmy mieli jak największe szanse na jej wygranie. Mógłby też doradzić, do którego sądu najlepiej ją wnieść.
Komentarze (10)
dajmon, 3 maja 2017, 11:36
Co to? Gdzie ja jestem? Halo.
Superman, 3 maja 2017, 15:36
Skojarzyło mi się to z podpowiedzeniem innej osobie, że na drodze jednokierunkowej może jechać z powrotem, ale tyłem.
Mariusz Błoński, 3 maja 2017, 15:46
Nie rozumiem pytania
Sobol_Ka, 3 maja 2017, 16:57
Brzmi to trochę strasznie, ponieważ wychodzi, że duży wpływ na wynik ma osoba sędziego i jego preferencje odnoście tematu rozprawy a nie merytoryczna ocena.
thikim, 3 maja 2017, 19:12
A to już jest osiągnięcie
Jak tak dalej pójdzie to będzie: sztuczna inteligencja wygrała w lotka 6 razy pod rząd
Strasznie brzmi to że wydajesz się być zdziwiony tą oczywistością. W ludzkich społecznościach nie istnieje coś takiego jak obiektywizm czy merytoryczna ocena. To są pojęcia abstrakcyjne, których zadaniem jest ukazanie nam jakiegoś nieosiągalnego wzorca do dążenia.
AI mogłaby się do nich zbliżyć - problem w tym że ktoś będzie musiał napisać program i przyjąć jakieś założenia.
Za to się płaci adwokatowi przecież
Najlepiej do takiego w którym prawnik zna sędziego
Mariusz Błoński, 3 maja 2017, 23:22
Polecam:
http://kopalniawiedzy.pl/sad-wyrok-decyzja-odpoczynek-posilek,12876
http://kopalniawiedzy.pl/dotyk-zmysl-kontakt-spoleczny-interakcja-przebieg-cechy-fizyczne-Christopher-C-Nocera,10707
darekp, 4 maja 2017, 13:07
Dla pełni obrazu dodajmy jeszcze, że nawet imię/nazwisko sędziego może odgrywać rolę (wpływać na zachowanie):
vs.
http://kopalniawiedzy.pl/dziwnologia,11502
http://kopalniawiedzy.pl/imie-twarz-stereotyp-kulturowy-samospelniajace-sie-proroctwo-Yonat-Zwebner,26047
Słowem, "tu nie nie ma sprawiedliwości, tu jest sąd, drogi panie"
Mariusz Błoński, 4 maja 2017, 14:23
https://www.youtube.com/watch?v=xeBQFy9DUUQ
Sobol_Ka, 4 maja 2017, 17:29
W takim razie wydaje się być zrozumiałe, dlaczego maszyna z lepszym prawdopodobieństwem typuje wyroki. Widocznie człowiek analizując sprawę bardziej skupia się na konkretnym przypadku i przepisach niż na osobie sędziego,jego nastrojach i preferencjach. Bardziej wierzymy w ludzi, niż na to zasługujemy.
thikim, 4 maja 2017, 17:37
"Wierzymy" - nie przesadzajmy z tą wiarą.
Wedle badaczy. Mogli też jako czynnik podać datę ostatniej owulacji sędziny lub żony sędziego Czynnik nie do przecenienia.
Ja od dawna jestem za pójściem w stronę wydawania wyroków przez komputer z ludzkim nadzorem.
Za pójściem - bo na realizację jest jeszcze za wcześnie.
Zresztą do pierdołowatych spraw w rodzaju:
"Wysoki Sądzie sąsiadka powiedziała mi "spier..." to nie potrzeba prawniczych studiów tylko małą karteczkę ze spisem co za co. Tak samo jak do przepisania antybiotyku firmy X nie potrzeba studiów lekarskich tylko długopisu
Kiedyś sędziowie byli niepiśmienni, nie mieli komputerów i dawali radę
Świat się zmienił ktoś powie. Jest skomplikowany. A pewnie i sędziowie nie ogarniając go biorą do pomocy biegłych. Którzy też nie ogarniają zbyt wiele ale jakie wtedy są jaja za to
Byłem kiedyś świadkiem jak biegły nie znając się na sprawie pytał jedną ze stron co ma wpisać w opinii biegłego żeby nie wyjść na idiotę Wiadomo, jakoś żyć trzeba. Pieczątka biegłego to jeden ze sposobów na życie
W wielu sprawach to nawet nie jest wina biegłego. Pytają biegłego o rzeczy których nie ma prawa wiedzieć bo ilu biegłych tyle opinii a niewiadomych jeszcze więcej. No ale jak zapytają to odpowiedzieć w zasadzie musi. A potem jest ubaw, choć nie dla każdego
Ja osobiście na sądy nie mam powodu narzekać. Zawsze dobrze wychodziło a i zabawnie. Ale jak sobie wyobrażę że na moim miejscu mógłby być ktoś inny to tylko współczuć mogę.