Superman w sieci
Jak „działa" fotografia
Ludzie w przeważającej większości to wzrokowcy. Lepiej zapamiętują to, co zobaczą, niż to co usłyszą. Wiąże się to z faktem, że wzrok to najbardziej energochłonny ze wszystkich zmysłów. Ma to swoje konsekwencje.
Nie każdy wie, że fotografią można manipulować równie dobrze jak tekstem czy filmem. Z reguły oglądając fotografię nie zastanawiamy się, czy to co widzimy jest w pełni prawdziwe. W naszym postrzeganiu to, co na zdjęciu, jest tym, co istnieje w rzeczywistości. Można powiedzieć, że kopia przyjmuje dla nas wagę oryginału - te dwie kategorie zrównują się i oddziałują na nas równie silnie.
Jak mówi znany niemiecki fotograf Raimo Gareis: Każdy obiekt można przedstawić w świetle mniej lub bardziej pozytywnym czy negatywnym. Poprzez obraz fotografia komunikuje nam określone treści i sugestie. Teraz przestało się liczyć odwzorowywanie prawdy, ważne stało się wrażenie osiągane dzięki skomplikowanym zabiegom technicznym.
Przymiotem „fotogeniczny" nie określa się już tylko ludzi, ale także przedmioty, które dobrze wychodzą na zdjęciu. Połączenie w kadrze takich przedmiotów i ludzi gwarantuje sukces dobrego odbioru fotografii. Odkryto tym samym, że można tak kreować rzeczywistość. Taka kreacja przebiega zgodnie z naszymi pragnieniami. I tak jak ludzie, którzy chcą być postrzegani jako posiadacze rozległej wiedzy i eksperci w danej dziedzinie pozują np. na tle regału z książkami. Inni z kolei obnoszą się ze swoim „bogactwem" pokazując światu zdjęcia z najnowszym modelem samochodu znanej marki. Czasem nawet z nie swoim.
Dalsze pasmo pomyłek
Jako że pewna część natury ludzkiej bywa leniwa, najczęściej wolimy pozostać przy naszym pierwszym wrażeniu, niż „szukać" nowych. Testujemy te hipotezy, które sobie postawiliśmy na początku. Tak więc, jeśli sądzimy, że poznaliśmy osobę romantyczną, będziemy wręcz poszukiwać „objawów" jej romantyczności, lub też nawet sami będziemy w stanie je wykreować (tak działa np. samospełniająca się przepowiednia). Budowanie obrazu osoby przypomina trochę układankę, gdzie sami po części dobieramy elementy - pewne cechy pasują do „zestawu" a inne po prostu nie.
Komunikacja za pomocą Internetu niesie ze sobą wiele ograniczeń w porównaniu z bezpośrednią interakcją. Rozmówcom trudniej jest poprawnie zinterpretować komunikaty werbalne jak i niewerbalne. Komunikowanie międzyludzkie polega bowiem na odczytywaniu kodów zawartych m.in. w gestach, ruchach czy mowie. Przez Internet tak ważne kody jak choćby brzmienie głosu, sposób akcentowania czy mimika są nieznane. Nawet w dobie kamer internetowych należy być świadomym, że nie jesteśmy w stanie określić, jak drugi człowiek funkcjonuje w codziennych sytuacjach społecznych. To, kogo, gdzie i kiedy dotykamy przenosi ważne komunikaty dotyczące naszych stosunków międzyludzkich. To jak blisko podchodzimy do kogoś pokazuje nasz stosunek do niego. Te tak wiele znaczące informacje w internetowej komunikacji po prostu nie istnieją. Póki więc nie dostaniemy na tyle jasnego sygnału, który zburzy określony obraz danej osoby, idziemy niemal niczym ślepcy w zaułki nowej znajomości.
Wiele ostrożności trzeba, by w swoich interpretacjach nie zajść za daleko. Należy uważać, by oczekiwaniami i wyobrażeniami zbyt mocno nie wykreować postaci w naszym umyśle, bo wtedy czekać nas będzie nie lada zaskoczenie. A wiązać się ono może zarówno z miłą niespodzianką jak też ze sporym rozczarowaniem.
Komentarze (1)
mjolaf, 19 stycznia 2012, 20:50
Pierwsza sprawa, to kwestia projekcji i projektowania określonego obrazu innej osoby na podstawie szczątkowych informacji. W ten sposób tworzony jest wyidealizowany zazwyczaj obraz, a później jest dysonans i często - zawiedzenie.
"
Ludzką przypadłością jest jednak zawsze stawiać się w trochę lepszym świetle" - nie zawsze, jest również duża grupa osób, która stara się stawiać w gorszym świetle, dlatego również np testy psychologiczne są tak konstruowane, by wyłapywały zarówno osoby które ściemniają, bo starają się postawić w lepszym świetle, jak i osoby, których cel jest zupełnie przeciwstawny.
Przydałoby się trochę wyników badań, więcej odniesień do literatury, a mniej osobistych spekulacji. Temat i art ciekawy.
Pozdrawiam