Pieniądze podatników toną w stadionach
Roger Noll, emerytowany profesor ekonomii z Uniwersytetu Stanforda i były starszy doradca w Radzie doradców ekonomicznych Prezydenta USA, mówi, że stadiony sportowe nie przynoszą lokalnym społecznościom takich korzyści ekonomicznych, jak twierdzą ich zwolennicy. Profesor Noll specjalizuje się w ekonomii sportu.
Uczony przyjrzał się stadionom NFL (National Football League), które są często współfinansowane przez władze lokalne. Stadiony NFL nie przynoszą lokalnej ekonomii znaczącego wzrostu, a generowane przez nie wpływy podatkowe nie pokrywają znaczących wydatków, jakie miasta ponoszą na ich budowę - mówi naukowiec.
Obecnie w wielu miastach i stanach USA, m.in. w San Francisco, Los Angeles, Cleveland czy Wisconsin, pojawiają się pomysły lub władze już rozważają propozycje współfinansowania budowy nowych bądź rozbudowy dotychczasowych stadionów dla NFL.
Noll zauważa, że większość stadionów jest używana bardzo nieregularnie. Zwykle rozgrywa się na nich dwa mecze na rozpoczęcie sezonu, osiem meczów w sezonie i kilka meczów play off. Dlatego też nie przynoszą one miastom korzyści. Uwagi te wzięli sobie do serca operatorzy wybudowanego w ubiegłym roku w San Francisco Levi's Stadium, którzy już zorganizowali na nim koncerty muzyczne i rozgrywki lig uniwersyteckich w futbol amerykański, hokeja i piłkę nożną. Zdaniem Nolla znacznie lepszym interesem dla miast jest inwestowanie w hale do gry w koszykówkę i hokej. W tych dyscyplinach rozgrywki są organizowane znacznie częściej.
Propozycja udziału Los Angeles w budowie stadionu przewiduje, że miasto odda grunt, zapewni infrastrukturę i zwolenienia podatkowe. To około 20% całkowitych kosztów. Ponadto miejska spółka zarządzająca stadionem zaciągnie kredyt na jego budowę - mówi Noll. Plan finansowy zakłada, że kredyt zostanie spłacony ze sprzedaży praw do nazwy stadionu, prywatnych miejsc na widowni, koncesji oraz zysków operacyjnych. Jeśli te wszystkie wpływy zostały przeszacowane, to lokalny samorząd będzie musiał spłacić część zadłużenia. Maksymalna wartość tego zadłużenia wyniesie 200 milionów dolarów rozłożone na 25-30 lat. Do tego należy dodać kolejne 200 milionów dolarów wkładu miasta w postaci terenów, infrastruktury i zwolnień podatkowych - mówi Noll. Uczony podaje przykład miast Oakland i St. Louis, które wciąż spłacają długi za przestarzałe obecnie stadiony, jakie wybudowały w latach 90. w celu zachęcenia drużyn Oakland Raiders i St. Louis Rams do przeprowadzki z Los Angeles.
Profesor Noll zauważa, że amerykańska opinia publiczna jest coraz bardziej przeciwna finansowaniu "nowoczesnych" stadionów przez władze lokalne. Pod pojęciem takiego nowoczesnego stadionu kryje się wielki obiekt z dużą liczbą luksusowych lóż, centrami handlowymi czy zaawansowanymi technologicznie wyświetlaczami. Dlatego też te propozycje, które zostaną zrealizowane w najbliższym czasie mogą być ostatnimi takimi inwestycjami. Powstaje pytanie, jakie będą stadiony przyszłości - zastanawia się uczony. Jeden z możliwych scenariuszy rozwoju to zmiana źródeł przychodów profesjonalnych drużyn. Będą one generowały coraz więcej pieniędzy w Internecie, coraz mniej osób będzie chodziło na stadiony, zatem będą powstawały mniejsze, ale bardziej luksusowe obiekty. Inna możliwość jest taka, że - jeśli pieniądze z podatków nadal będą przeznaczane na budowę stadionów - to będą one stanowiły część większych projektów mieszkaniowych czy handlowych, a drużyna sportowa będzie spełniała rolę magnesu przyciągającego ludzi do takich projektów.
Profesor Noll zauważa jednocześnie, że amerykańskie zawodowe drużny sportowe stać jest na budowę stadionów własnym kosztem. Większość tych drużyn należy do bogatych ludzi, których stać na wybudowanie stadionu. Jednak sport to dla nich biznes, a zysk, jaki drużyna odnosi z nowego stadionu nie jest wart ponoszenia kosztów jego budowy, stwierdza uczony. Dlatego też drużyny i ich właściciele wolą, by stadiony były budowane z podatków obywateli. Gdyby nie podatki stadiony nadal by powstawały, jednak - jako że koszty ich budowy ponosiły by prywatne osoby - budowano by je tak, by same tylko wpływy z biletów, koncesji i prawa do nazwy wystarczyły na zwrot kosztów. Gdy stadiony budowane są z kieszeni podatnika mówi się o firmach czy centrach handlowych i usługowych, które mają stadion utrzymywać i buduje się stadion tak, by spełniał takie dodatkowe funkcje. Jednak w dłuższym terminie nie generują one zbyt wielu przychodów. Dlatego też profesor Noll radzi, że gdy drużyna grozi wyprowadzką z miasta, jeśli miasto nie wybuduje jej nowego stadionu, lokalne władze powinny sporządzić uczciwy rachunek ekonomiczny.
W ostatnich latach wiele amerykańskich miast uznało, że składane przez zespoły NFL propozycje budowy stadionu to zbyt duży wydatek.
Komentarze (2)
kretyn, 12 sierpnia 2015, 23:36
Coś w temacie, a było niedawno:
https://www.youtube.com/watch?v=gwpaAXGwBFA
John Oliver, dla programu Last Week Tonight, opowiada dość angażująco o problemie wspomnianym w notce. Polecam bardzo!
pogo, 13 sierpnia 2015, 22:09
Film umarł nim go obejrzałem...