Rolls-Royce pracuje nad pływającymi dronami

| Technologia
Rolls-Royce

Brytyjski Rolls-Royce pracuje nad sprzętem i oprogramowaniem, które umożliwią wypuszczenie w morze półautonomicznych bądź autonomicznych statków towarowych. Firma twierdzi, że takie statki będą bezpieczniejsze i bardziej efektywne od jednostek sterowanych przez człowieka.

Brytyjczycy twierdzą, że jeśli wyeliminuje się ze statków załogi oraz potrzebny im ekwipunek, taki jak np. kajuty, klimatyzację, systemy grzewcze, magazyny na żywność, systemy oczyszczania i przechowywania wody pitnej, to waga statku spadnie o 5%, a zużycie paliwa zmniejszy się o 15%. Ponadto zaoszczędzi się m.in. na kosztach utrzymania załogi, które na amerykańskich kontenerowcach wynoszą 3-4 tysięcy dolarów dziennie.

Rolls-Royce nie chce jednak pozostawiać statków samopas. Firma pracuje też nad systemem wirtualnej rzeczywistości, który da osobie zarządzającej statkiem (kapitanowi?) pełny widok z mostku i pozwoli na przeskakiwanie pomiędzy mostkami, co – przynajmniej teoretycznie – umożliwi jednej osobie nadzorowanie wielu jednostek.

Przeciwnicy pomysłu Rolls-Royce'a twierdzą, że autonomiczne statki nigdy nie powinny pojawić się na oceanach. Nie jest możliwe i nigdy nie będzie zastąpienie oczu, uszu i mózgów profesjonalnych marynarzy. Człowiek jest pierwszą linią obrony w przypadku, gdy maszyna zawiedzie, a cechą charakterystyczną światowych oceanów są nieprzewidziane i gwałtowne zmiany warunków. Bardzo łatwo wyobrazić sobie niebezpieczeństwa, jakie mogą chyhać na bezzałogowe statki - mówi Dave Heindel z sekcji transportu morskiego Międzynarodowej Federacji Pracowników Przemysłu Transportowego.

statek towarowy Rolls-Royce załoga dron